czwartek, 3 września 2015

Rozdział 72 - Prawda

Zayn's POV

To nie do uwierzenia jak szczęśliwy byłem kiedy Chelsea się obudziła. Oh, matko, tak, obudziła się! W końcu! A nawet lepiej, lekarz powiedział, że jest z nią niezmiernie dobrze i za dwa lub trzy dni wypiszą ją do domu.
Byłem pierwszym, który ją przytulił, płacząc przy tym cicho w jej włosy. Zaskakujące było to, że odwzajemniła uścisk i uciszyła moje szlochy delikatnie całując mnie w prawy policzek.
Tak bardzo chciałem ją pocałować, trzymać w moich ramionach i po prostu ją podziwiać. Ale bałem się cokolwiek zrobić. Stałem tak więc na końcu szpitalnego łóżka z rękami w kieszeniach, nie odzywając się ani nie wykonując jakiegokolwiek ruchu, jedynie na nią patrząc.
Dlaczego się bałem? Ponieważ nie wiedziałem czy mnie od siebie odepchnie tak jak to zawsze robiła, czy jednak w końcu do mnie wróci. Nie chciałem też tak szybko popsuć jej nastroju, więc zdecydowałem, że lepiej będzie jeśli minie trochę czasu i będę miał w sobie wystarczająco dużo odwagi, żeby z nią porozmawiać.
Pomimo tego, że nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa to czułem ulgę, że jest z nią wszystko w porządku. W tamtej chwili to było dla mnie wystarczające.
Po tym jak moja mama i siostry oraz Anne i Matt wyszli aby porozmawiać z lekarzem, ja, Chelsea oraz pozostali zostaliśmy w sali i rozmawialiśmy. Znaczy, oni rozmawiali. Ja jedynie słuchałem uroczych chichotów Chelsea, które wypełniały moje serce szczęściem i radością, patrząc przy tym jak jej usta co jakiś czas formują się w mały uśmiech. Tęskniłem za nią.
Harry poprosił ją czy mogłaby nam opowiedzieć co się właściwie wydarzyło i tak też zrobiła. Moje serce przestało chwilowo bić, kiedy powiedziała, że była wkurzona po naszej kłótni i przez to nie za bardzo była w stanie skupić się na drodze. Po tych słowach uniosłem głowę i spojrzałem na nią, a poczucie winy ponownie zaczęło dawać się we znaki.
Byłem skonfundowany kiedy powiedziała nam, że wracała do mnie na pomost w momencie, kiedy ciężarówka uderzyła w jej samochód. Zapytałem ją o powód, dla którego chciała wrócić, na co odparła, że zrozumiała w jakim błędzie była i, że nie musiała mnie od siebie odpychać. Przerwała mi kiedy chciałem coś odpowiedzieć, prosząc pozostałych o wyjście, abyśmy mogli porozmawiać w cztery oczy.
Podszedłem do jej łóżka zdenerwowany i podekscytowany równocześnie. Wówczas ponownie pojawiła się nadzieja, myślałem, że może mi wybaczyła. Że może znów będziemy mogli być razem, zacząć wszystko od nowa.
Ale wszystkie moje nadzieje zniknęły, kiedy otworzyły się drzwi i do środka weszła Perrie. Podeszła bliżej mnie i Chelsea, a pozostali zaraz za nią.
Nie miałem pojęcia dlaczego tam przyszła ani jak, u licha, dowiedziała się, że Chelsea się obudziła.
- Co ty tutaj robisz, do diabła?- zapytała ją Ruby.
Wszyscy stanęli wokół łóżka, na którym siedziała Chelsea. Perrie znajdywała się na wprost przede mną.
- Wiem, że nikt z was mnie nie lubi.- w końcu się odezwała.- Ale jestem tutaj, ponieważ wszyscy musicie przeprosić Zayna.
Teraz to byłem jeszcze bardziej skonfundowany. I mówiąc szczerze to chciałem ją stamtąd wykopać. Miałem przeczucie, że nie przyszła tam z dobrych powodów. Znając ją, rujnowanie wszystkiego to była jedyna rzecz jaką potrafiła najlepiej.
- O czym ty mówisz?- zapytałem.- I skąd się dowiedziałaś, że Chelsea się obudziła?
- Nie miałam pojęcia, że się obudziła.- odpowiedziała.- Właściwie to przyszłam tutaj, żeby porozmawiać z tobą, Zayn, ale przed salą spotkałam twoją mamę i resztę i to oni powiedzieli mi, że Chelsea się obudziła.
- No więc, dlaczego tutaj jesteś?- zapytała Danielle.
Perrie podeszła jeszcze bliżej łóżka, uderzając swoim ramieniem o moje kiedy się zatrzymała. Odsunąłem się na krok, chcąc przyjrzeć się jej twarzy, żeby upewnić się czy nie kłamie.
- Zanim zacznę.- powiedziała, patrząc na moją byłą dziewczynę.- Chcę, żebyś mi wybaczyła, Chelsea.
- Wybaczyła ci?- zapytała zmieszana.- Niby czemu?
Perrie wzięła głęboki wdech, w końcu unosząc głowę i patrząc na nas.
- Zayn nigdy cię nie zdradził.
Moje oczy podwoiły swoje rozmiary z szoku. Co kuźwa? Czy ona w ogóle mówi poważnie? Czy może raczej znowu sobie z nami pogrywa?

Chelsea's POV

- Zayn nigdy cię nie zdradził.- powiedziała w końcu Perrie, podnosząc na nas wzrok.
Patrzyłam na nią z oczami jak pięciozłotówki, zdezorientowana jak diabli. Nie miałam pojęcia o czym ona mówi, ani czy sobie ze mną nie igra, tak jak to już robiła wiele razy.
- O czym ty do diabła mówisz?- zapytał ją Harry, kiedy zauważył, że wszyscy jesteśmy zbyt zdezorientowani, żeby coś powiedzieć
- Nie żartuję.- zapewniła.- Zayn nigdy nie zdradził Chelsea.
- Możesz się wytłumaczyć?- zapytałam wkurzona.- Nie rozumiem.
- Tej nocy kiedy wyciekły te zdjęcia z tobą i Niallem, kiedy wszyscy myśleli, że zdradziłaś Zayna, byłam z przyjaciółką w klubie. I tam zobaczyłam Zayna. Siedział przy barze, pijąc jakby nie było jutra. To było jasne jak słońce, że był wkurzony, ale nie wiedziałam dlaczego. Moja przyjaciółka przeglądała coś na telefonie i natknęła się na artykuł o tobie i po tym zrozumiałam już wszystko. Tak bardzo chciałam odzyskać Zayna, że zrobiłam to co zrobiłam.
- Co, do diabła, zrobiłaś?- zapytał Niall, marszcząc przy tym brwi.
- Wiedziałam, że nie porozmawia ze mną jeśli do niego podejdę.- kontynuowała.- Więc zmusiłam moją przyjaciółkę, żeby podeszła tam za mnie. Z początku nie chciała tego zrobić, ale udało mi się ją przekonać. Powiedziałam jej, żeby spróbowała poflirtować z Zaynem. Poszła, a ja przyglądałam się im z najbliższego stolika. Próbowała z nim porozmawiać, ale on nie zwracał na nią żadnej uwagi. Położyła swoją dłoń na jego kolanie, ale on powiedział jej, żeby sobie odpuściła. Powiedziała mu, że może sprawić, że o tobie zapomni, że może znaleźć sobie lepszą. Ale on odparł niezaprzeczalnie, że nie znajdzie lepszej od ciebie. Moja przyjaciółka chciała wtedy odejść, ale pokazałam jej, żeby tam została. Kupiła Zaynowi parę drinków i oboje zaczęli pić. Kiedy był już na tyle pijany, że nie potrafił ustać na własnych nogach, pocałowała go. Ale on nie odwzajemnił tego pocałunku. Odsunął się i powiedział jej, że ma dziewczynę, którą kocha najbardziej na świecie. Następnie odszedł od baru, ale nie mógł iść. Więc moja przyjaciółka dosłownie zaniosła go do jego samochodu, a ja ruszyłam zaraz za nimi, ale tak by Zayn mnie nie zauważył. Kiedy posadziłyśmy go w samochodzie od razu odleciał, więc odwiozłam go do domu jego autem. Jednak po drodze wpadłam na kolejny pomysł.
Nie mogłam uwierzyć w to co nam opowiadała.
- Nie mów mi, że...- powiedziałam, mając nadzieję, że nie zrobiła tego co myślałam, że zrobiła.
- Tak, zrobiłam to.- przerwała mi, przytakując.- Zaniosłyśmy Zayna do jego mieszkania i otworzyłyśmy drzwi. Wiedziałam, że rano miałaś wrócić z Irlandii. Wiedziałam również, że Zayn był zbyt pijany, żeby pamiętać co się właściwie wydarzyło. No więc, z wielkim trudem przekonałam moją przyjaciółkę, żeby została z nim na noc. Rozebrałam go i położyłam go w łóżku. Moja przyjaciółka również się rozebrała i położyła się obok Zayna, wtulając się w niego. Naciągnęła na nich pościel i to wyglądało jakby naprawdę uprawiali seks. Po tym już wyszłam, zostawiając ich samych. Zayn nic nie zrobił, Chelsea, przez cały czas był wierny. Zaplanowałam wszystko, tak bardzo przepraszam!
Patrzyłam na nią zszokowana. Tak bardzo chciałam wstać z tamtego łóżka i ją uderzyć. Przysięgam, że gdybym mogła to bym to zrobiła. Ona wszystko zrujnowała.
Nie mogę uwierzyć, że nigdy nie wierzyłam Zaynowi, kiedy mówił mi, że nie pamięta co się wydarzyło. On nic nie zrobił...
- Mówisz poważnie?- zapytała ją zszokowana Ruby.
Przytaknęła szybko.
- Tak. To wszystko to prawda.
- Skąd możemy być pewni, że mówisz prawdę?- zapytał sceptycznie Liam.
- Ponieważ jak wszyscy wiecie, nie przepraszam, ani nie pomagam ludziom.- odparła.- Zayn miał rację, nie byłam w nim już zakochana, miałam jedynie obsesję. Nie potrafiłam znieść myśli, że on już dłużej nie jest mój, więc zrobiłam wszystko by go odzyskać. Ale tym razem posunęłam się za daleko. Przysięgam na całe moje życie, że to wszystko to prawda. Dlaczego miałabym ci pomagać, Chelsea?
Nie byłam w stanie nic odpowiedzieć, ani się poruszyć. Jedynie na nią patrzyłam, zszokowana i zła równocześnie.
- Po tym jak ty i Zayn zostaliście parą modliłam się każdej nocy, aby przytrafiło ci się coś złego.- kontynuowała.- Tak bardzo chciałam, abyś wpadła pod samochód albo pociąg, czy coś w tym stylu. Kiedy dowiedziałam się, że coś takiego naprawdę ci się przydarzyło to miałam wyrzuty sumienia. Uważałam, że to moja wina, ponieważ chciałam żeby to się wydarzyło. Nie potrafiłam już tak dłużej żyć. Tak bardzo przepraszam, Chelsea.
Spojrzałam na Zayna, a jego twarz była cała czerwona. Dosłownie. Jego dłonie były zaciśnięte w pięści, a wściekłość iluminowała z niego na kilometr.
- Aww, spójrzcie, diabeł jednak ma duszę!- powiedziała sarkastycznie Eleanor.- Jesteś taką suką, Perrie!
- Wiem o tym.- odparła.- Możesz mi wybaczyć, proszę?- zwróciła się do mnie.
- Czy ty w ogóle masz jakiekolwiek pojęcie co mi zrobiłaś?- podniosłam na nią głos dając upust całej wściekłości jaka we mnie drzemała.- Zrujnowałaś mi życie! Mogłabym być teraz szczęśliwa, ale zobacz gdzie jestem! I to wszystko przez ciebie! Dlaczego, Perrie, dlaczego?!
- Ponieważ byłam o ciebie zazdrosna.- odpowiedziała, patrząc na mnie z wilgotnymi oczami.- Jesteś śliczna, utalentowana, masz sławę, wszyscy cię kochają. Miałaś wszystko czego ja pragnęłam. Miałam Zayna całego dla siebie, ale kiedy mnie zostawił i chciałam go odzyskać to on poszedł do ciebie, do osoby, której nie lubiłam, ponieważ była wszystkim czym ja nie mogłam być. Powinnam była pozwolić mu odejść, wiem, że wszystko zrujnowałam, ale przyszłam tutaj dzisiaj, żeby przeprosić, żeby wszystko znów wyglądało tak jak dawniej, tak jak powinno.
- I myślisz, że proste "przepraszam" wszystko załatwi?- zapytałam ją, próbując pozostać spokojną.
Pokręciła głową.
- Wiem, że nie. Ale przynajmniej możesz wybaczyć Zaynowi. Wiele razy próbowałam go odzyskać, kiedy już ze sobą nie byliście, ale za każdym razem mnie wykopywał. On naprawdę cię kocha.
Spojrzałam na Zayna lecz on wpatrywał się w Perrie. Nigdy go jeszcze takiego nie widziałam, takiego... wściekłego.
- Możesz wyjść?- poprosiłam ją, wiedząc, że Zayn w każdej chwili może wybuchnąć.
- A wybaczysz mi?- zapytała ponownie.
- Na miłość boską, dziewczyno, po prostu już stąd idź!- ochrzanił ją Louis.
Perrie spojrzała na mnie po raz kolejny, a ja posłałam jej mordercze spojrzenie. Przytaknęła i chwyciła swoją torebkę z mojego łóżka. Odwróciła się by wyjść, ale Zayn chwycił ją za przedramię, odwracając ją z powrotem do siebie.
- Nigdy w moim życiu nie byłem tak bliski uderzenia dziewczyny jak jestem w tej chwili.- oznajmił wściekły.- Jesteś teraz szczęśliwa? Jesteś szczęśliwa z tym co stworzyłaś?
Zauważyłam jak pojedyncza łza wypłynęła z jej oczu, po czym uwolniła się z uścisku Zayna.
- Przepraszam , Zayn.- odparła.- Po raz pierwszy w moim życiu, przepraszam. Wiem, że nieważne co zrobię to i tak mi nie wybaczysz. Ale chcę, żebyś wiedział, że przepraszam cię za to co ci zrobiłam zanim poznałeś Chelsea. Przepraszam za to, że cię zdradziłam, nie zasługiwałeś na to. Wiem, że mnie kochałeś, ale ja byłam na tyle głupia by to wszystko zniszczyć. Wiem, że to już dłużej nie ma znaczenia, ale kochałam cię. Naprawdę cię kochałam.
Zayn patrzył na nią z obrzydzeniem, a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
- Wyjdź.- powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwów.
Perrie otarła swoje oczy i jeszcze raz na mnie spojrzała, a następnie wyszła, powoli zamykając za sobą drzwi.
Siedziałam na moim łóżku, nie wiedząc jak zareagować. Byłam zła, wściekła i smutna jednocześnie. Nie byłam zła na Perrie, byłam zła na siebie. Nie uwierzyłam Zaynowi, kiedy powinnam była to zrobić. Odsunęłam go od siebie, uważając, że na mnie nie zasługuje.
Zayn odwrócił się w moją stronę by na mnie spojrzeć, a jego oczy były ciemniejsze ze wściekłości. Jednakże nie mogłam odczytać jego uczuć, ani intencji.
- Zgaduję, że musicie porozmawiać, kochani.- odezwał się Liam.- Będziemy przed salą.
Przytaknęłam, po czym wyszli. Zayn stał w miejscu, nie ruszając się. Moje serce zaczęło bić szybciej, prawie wypadając mi z klatki piersiowej. W końcu usiadł na moim łóżku i spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
Nie mogłam już tego dłużej znieść, więc zaczęłam rzewnie płakać. Byłam taka głupia, tak kurewsko głupia.
Zakryłam twarz dłońmi, a łzy znajdywały swoje ujście pomiędzy moimi palcami, spływając w dół po moich rękach.
Zayn szybko przyciągnął mnie do siebie, pozwalając mi wypłakać się w swoje ramię. Objęłam go w szyi, a on uspokajał mnie, głaszcząc mnie po plecach.
- Tak bardzo przepraszam, Zayn...- udało mi się wydukać.- Za wszystko.
Odsunęłam się i spojrzałam na niego, a łzy wciąż spływały po mojej twarzy jakby nie było jutra.
- Kocham cię.- wyszeptałam poprzez drżące wargi.
Patrzył na mnie zaskoczony, z szeroko otwartymi oczami. Posłał w moją stronę mały uśmiech i otarł moje łzy swoimi dłońmi. Zamknęłam oczy kiedy jego szorstkie dłonie zetknęły się z moją twarzą, tęskniąc za jego dotykiem.
Otworzyłam je, kiedy przeniósł ręce na moje policzki, głaszcząc je delikatnie. Przyglądał mi się przez sekundę, a następnie pochylił się do przodu, aby złączyć swoje usta z moimi.
Z początku byłam zszokowana, ale ponownie zamknęłam oczy i odwzajemniłam pocałunek. Nasze usta poruszały się w jednym tempie, a uczucie to wypełniało moje serce miłością. Boże, jak ja za tym bardzo tęskniłam. Jak bardzo tęskniłam za nim.

__________________________________

No i było wielkie BOOM! aka wyznanie Perrie. Ktoś się spodziewał takiego obrotu spraw? :D
Od razu wam mówię, że w sobotę i najprawdopodobniej we wtorek nie macie co tutaj zaglądać, bo nie będzie nic nowego. A co później to się okaże.
/Melly

2 komentarze:

  1. Genialny ❤
    Ja chyba zaraz zabiję Perrie... Jak ona mogła im coś takiego zrobić. Mogła się szybciej przyznać... Może wtedy nie doszło by do wypadku...
    Jak ja się cieszę, że Chelsea wybaczyła Zayanowi... Chociaż tak na prawdę nie miała czego...
    Teraz tylko może być lepiej...
    Czekam na kolejny ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna Perrie! Może i przez swoją głupotę, ale straciła Zayna, który tak bardzo ją kochał. Szkoda, że zdała sobie z tego sprawę tak późno. Mam nadzieję, że Chelsea jej wybaczy to, co zrobiła, :)
    Ten moment kiedy Chelsea płacze, a Zayn ją przytula, ociera łzy i całuje, to było takie słodkie, że aż miałam ochotę ich przytulić. ;)
    Czekam na następny. Mam nadzieję, że pojawi się szybciej niż później. :P

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy