czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział 71 - Cud

Chelsea's POV

Obudziłam się! Boże, w końcu mi się udało. Rozmyślałam właśnie nad tym jak zmieniło się moje życie, kiedy usłyszałam jak ktoś gwałtownie otwiera drzwi, a następnie do moich uszu dobiegł płacz i krzyki Zayna, który po chwili zaczął mną potrząsać.
Nie miałam pojęcia co się stało ani dlaczego był w takim stanie. Powiedział mi, że chcą mnie zabić oraz że dołączy do mnie jeśli umrę. W tamtej chwili wiedziałam, że zbliża się koniec, więc robiłam wszystko co tylko mogłam, aby się obudzić. Nie mam pojęcia jak to zrobiłam, ale kiedy dłoń Zayna już prawie puściła moją, użyłam całej siły jaką w sobie miałam i przyciągnęłam jego rękę z powrotem.
Moje oczy otworzyły się z trudem, przystosowując się do jasnego światła panującego w pomieszczeniu. Przekręciłam głowę na bok i pierwszą rzeczą jaką zobaczyłam był Zayn, który nachylał się nad moim łóżkiem i patrzył na mnie z szeroko otwartymi, załzawionymi oczami.
Wymusiłam uśmiech, zauważając wówczas, że wszyscy stoją zszokowani wokół mnie. Mężczyzna ubrany na biało, który obstawiam, że był lekarzem, patrzył na mnie jakbym była przybyszem z innej planety czy coś w tym stylu.
Zayn był pierwszym, który mnie przytulił, po tym jak przekonał się, że nie śni. Ten uścisk był tak mocny, że aż miażdżący kości. Z trudem uniosłam ramiona i odwzajemniłam jego gest, tęskniąc za jego silnymi ramionami wokół mnie. Płakał jeszcze przez chwilę cicho w moje włosy, ale uciszyłam go natychmiastowo.
Następna w kolejce była mama, a po niej Matt, Ruby, Danielle, Eleanor, chłopcy, siostry Zayna oraz Tricia.
Boże, byłam taka szczęśliwa, że się obudziłam. Nie macie pojęcia jakie ciężkie było dla mnie to, że płakali i błagali mnie, żebym otworzyła oczy, podczas gdy ja mogłam ich doskonale usłyszeć, ale nie mogłam ani trochę się poruszyć. Czułam się jakbym była martwa, jakby moja dusza zatraciła się w innym świecie.
Zakładam, że było południe, ponieważ przez okno, które znajdowało się w mojej sali szpitalnej, byłam w stanie zobaczyć jasne niebo. Pozostali wciąż byli w pomieszczeniu, podczas gdy lekarz konsultował się ze mną, upewniając się, że wszystko w porządku.
Przyłożył małe światełko do moich oczu, co sprawiło, że prawie oślepłam. Nigdy nie rozumiałam dlaczego muszą to robić, ale zgaduję, że z moimi oczami było wszystko dobrze, ponieważ mężczyzna w żaden sposób ich nie skomentował.
- Ile palców widzisz?- zapytał mnie, trzymając trzy palce przed moją twarzą.
- Trzy.- odpowiedziałam.
- Dobrze, a czy pamiętasz co się wydarzyło?- kontynuował.- Kim jesteś? Kim są ci ludzie?
Przytaknęłam.
- Tak. Pamiętam wszystko. To jak tamta ciężarówka uderzyła w mój samochód, wiem kim jestem i kim są ci wspaniali ludzie.
Mężczyzna westchnął i pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Wszystko w porządku, panie doktorze?- zapytał Matt.
- Tak, wszystko jest idealnie.- odparł mężczyzna.- Po prostu nie rozumiem tego jak ona się obudziła. Jest z nią niezmiernie dobrze, podczas gdy żadni z lekarzy, którzy pracują w tym szpitalu nie dawali jej szansy na przeżycie. To jest... cud.
Pozostali uśmiechali się szeroko i patrzyli na mnie z roziskrzonymi oczami. Odwzajemniłam uśmiech, lecz coś wciąż zaprzątało mi głowę. Nie mogłam poruszyć nogami.
- Umm... panie doktorze, mogę pana o coś zapytać?- wzięłam się na odwagę.
- Oczywiście.- oznajmił.
- Nie mogę poruszyć moimi nogami.- poinformowałam.- Dlaczego?
- Nie martw się, to normalne.- odparł.- Byłaś w śpiączce przez pełne dwa miesiące. W ciągu całego tego czasu w ogóle się nie poruszałaś, ani nie chodziłaś. Twoje nogi nie są teraz w stanie utrzymać ciężaru twojego ciała, ale po jakimś czasie zajęć z rehabilitantem wrócisz do dawnej formy. Twoim nogom nic się nie stało.
- Jak długo będzie trwał ten powrót do dawnej formy?- zapytała mama.
- Parę miesięcy.- poinformował mężczyzna.- W tym czasie, aby ułatwić jej funkcjonowanie, będzie używać wózka inwalidzkiego.
- Parę miesięcy?- wtrącił się Zayn.- Dlaczego tak długo?
- Od wszystkiego musi zacząć małymi kroczkami.- odpowiedział lekarz.- Nie może tak po prostu wstać i zmusić swoje nogi by funkcjonowały bezproblemowo. One potrzebują czasu, tak jak i sama ona. Ale mając cierpliwość, powróci do dawnej formy szybciej niż myślicie.
- Kiedy może wrócić do domu?- zapytał Matt.
- Za dwa lub trzy dni. Wiem, że powiedziałem, że jest z nią niezmiernie dobrze, ale jeszcze muszę się upewnić, że jest z nią wystarczająco dobrze by mogła opuścić szpital.
Mężczyzna powiedział nam jeszcze coś więcej na temat zajęć z rehabilitantem, na które będę uczęszczać, po czym wyszedł z sali, a wraz z nim mama, Matt oraz mama i siostry Zayna. Powiedział, że musi im coś powiedzieć, więc zostawili mnie z pozostałymi.
- Nie mogę uwierzyć, że się obudziłaś!- poinformowała Ruby, klaszcząc w dłonie.
Zaśmiałam się pod nosem i rozłożyłam ramiona, żeby mogła mnie przytulić. Również się zaśmiała i ścisnęła mnie mocno.
- Tęskniłam za tobą!- oznajmiła, kiedy się od siebie odsunęłyśmy.
- Wszyscy za tobą tęskniliśmy!- poprawiła ją Eleanor.
- Ja też za wami tęskniłam, kochani, nawet nie macie pojęcia jaką ulgę teraz czuję.- odparłam.- Jak długo byłam w śpiączce? Dwa miesiące?
Wszyscy przytaknęli równocześnie.
- Coś się w tym czasie wydarzyło?- zapytałam.- Coś nowego?
- Nie, nic a nic.- odpowiedziała Danielle.- Twoi fani będą tacy szczęśliwi, kiedy dowiedzą się, że się obudziłaś. Spotykali się w różnych miejscach i każdej nocy zapalali dla ciebie świeczki.
- Czy ktoś z was może o tym napisać na Twitterze?- poprosiłam ich.- Nie chcę, żeby się o mnie martwili.
- Ja się tym zajmę!- zgłosił się Louis, unosząc prawą rękę do góry.- Kocham przynosić dobre wieści. Czuję się wtedy jak Superman.
Zaśmiałam się delikatnie.
- Dzięki, Lou.
- Jesteś głodna?- zapytał Niall.- To znaczy, chodzi mi o to, że w ogóle nie jadłaś...
- Jadła, Niall.- odezwał się Harry.- Lekarz zadbał o to, żeby karmiono ją przez te dziwne rurki przyczepione do jej dłoni.
- Ale zgaduję, że jestem tak jakby trochę głodna.- zachichotałam.
- Co chcesz zjeść?- kontynuował Niall.- Pójdziemy z chłopakami ci coś przynieść.
- Ale my nie wiemy czy ona może jeść, kochani.- wtrącił się Liam.- Powinniśmy zaczekać na lekarza, żeby upewnić się czy możemy przynieść jej jedzenie.
- Czyli co, teraz to już nie mogę nawet jeść?- zapytałam.
- A może ty teraz właśnie jesz.- zauważyła Eleanor, wzruszając ramionami.- Może te małe, dziwne rurki cię karmią w tym momencie.
Patrzyliśmy się na nią przez chwilę zanim wybuchliśmy śmiechem. To było zabawne, ale kto wie? Może miała rację.
Cały czas rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Tak bardzo za nimi tęskniłam. Zayn jednakże był cicho. Stał na końcu mojego łóżka z dłońmi w kieszeniach. Nie rozumiem dlaczego się do mnie nie odezwał. Chciałam z nim porozmawiać, odzyskać go.
- Więc, na prawdę wszystko pamiętasz?- zapytała Ruby.- Z tego wypadku?
Przytaknęłam.
- Absolutnie wszystko.
- A czy byłby to dla ciebie jakiś problem, gdybyś nam o tym opowiedziała?- zapytał Harry.- Nikt nie wie co się właściwie wydarzyło. Kierowca ciężarówki powiedział jedynie, że go nie wyminęłaś.
- Wracałam z tamtego spotkania z Zaynem na pomoście.- zaczęłam. Zayn spojrzał na mnie natychmiastowo i wiedziałam, że czuje się winny. Parę razy nawet powiedział mi, że to on jest powodem mojego wypadku. Chciałam zmienić jego zdanie.- Byłam wkurzona, ponieważ się z nim pokłóciłam.- kontynuowałam.- Zatrzymałam samochód po prawej stronie drogi, żeby się uspokoić. Myślałam nad tym co się wydarzyło, co mi powiedział. Zrozumiałam, że miał rację. We wszystkim. Zawróciłam samochód i ruszyłam ponownie w kierunku pomostu, mając nadzieję, że nadal tam jest. Nie zdawałam sobie sprawy z jaką prędkością jadę, nie zwracałam uwagi na drogę. Usłyszałam głośne trąbienie, więc spojrzałam w górę. Zanim mogłam cokolwiek zrobić, ciężarówka uderzyła w mój samochód i w taki oto sposób jestem teraz tu gdzie jestem.
Patrzyli na mnie w ciszy z oczami jak pięciozłotówki. Wiedziałam, że nie wiedzieli co powiedzieć.
- Dlaczego chciałaś wrócić?- zapytał w końcu Zayn, ale wypowiedział to tak wolno, prawie że szeptem.
- Jak już mówiłam, zrozumiałam że miałeś rację.- odpowiedziałam.- Tak bardzo przepraszam, że cię od siebie odpychałam, byłam zbyt uparta. Wiem, że myślisz, że to co się stało to twoja wina, ale to nieprawda. To nie ty we mnie wjechałeś tylko tamten kierowca. A właściwie to to moja wina, to ja nie zwracałam uwagi na drogę. Nie obwiniaj się już, proszę.
Zayn otwierał już usta, żeby coś powiedzieć, ale mu w tym przeszkodziłam.
- Kochani, możecie nas, proszę, zostawić samych?- poprosiłam ich.
Wszyscy przytaknęli i wstali z materaca i krzeseł, na których siedzieli. Zayn podszedł bliżej mojego łóżka i usiadł na nim, tuż obok mojej prawej dłoni.
Zanim Liam mógł otworzyć drzwi, ktoś go w tym wyręczył. Moja szczęka opadła, kiedy zobaczyłam kto wszedł do sali. Perrie.
Patrzyliśmy na nią zszokowani z szeroko otwartymi oczami. Zayn szybko podniósł się z miejsca, kiedy Perrie zaczęła kierować się w moją stronę, a pozostali zaraz za nią.
- Co ty tutaj robisz, do diabła?- zapytała ją Ruby.
Kiedy stała już koło mojego łóżka, położyła na nim swoją torebkę i spojrzała na resztę, a potem na mnie. Wzięła głęboki wdech i w końcu zaczęła mówić.
- Wiem, że nikt z was mnie nie lubi.- oznajmiła.- Ale jestem tutaj, ponieważ wszyscy musicie przeprosić Zayna.

__________________________________

Ludzie, otwierajcie szampana i lejcie do kieliszków, ponieważ Melly postanowiła dodać rozdział!
Przepraszam Was bardzo, miałam dodać rozdział 6 sierpnia, tak jak pisałam i miałam go nawet zaczętego, ale może się domyślacie, albo i nie, okazało się, że Zerrie zerwali i byłam emocjonalnie wykończona, załamana i nie potrafiłam skleić sensownego zdania, a potem wyjechałam do kuzynki (u której nadal jestem i zarwałam wczorajszą noc, żeby to w końcu przetłumaczyć xD). Ale długie zdanie wyszło O.o
Możecie się przygotować na WIELKIE BUM! w następnym rozdziale ;) Może będzie w sobotę, zależy czy zarwę kolejną nockę :P
A, i jeszcze chciałam podziękować za cierpliwość tym którzy tutaj zostali i we mnie wierzyli, że w końcu coś dodam <3
P.S. Słyszeliście płytę Zendayi? Jak nie to serdecznie polecam, zakochałam się w jej piosenkach *.*
/Melly

6 komentarzy:

  1. No cóż, w sumie to są wakacje i rozumiem to, że nie miałaś czasu, no i jestem super hiper szczęśliwa, że jednak go znalazłaś, a właściwie to się poświęciłaś, żeby go znaleźć. :D
    P.S. Jestem zła na autorkę tego opowiadania, że przedstawiła Zayna jako super faceta, a Perrie jako zołzę, a okazało się, że jest na odwrót. Jednak gdyby sobie tylko wyobrazić, że te postacie nie mają nic wspólnego (poza imionami oczywiście) z rzeczywistymi, to opowiadanie jest super. XD
    Czekam na następny rozdział. Ciekawe o co chodzi z Perrie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem co czułaś po zerwaniu Zerrie... Ja jakoś tego bardzo nie przeżyłam, ale było mi smutno. Wiem, że są wakacje i ci się nie chce, każdy ma podobnie. Wełc ci wybaczam ;)
    Co do rozdziału, to Perrie we wszystkim przeszkodziła, ale ciekawe o co jej chodzi.
    Kurde... Myślałam, że trochę szybciej jej zajmie całkowity powrót do zdrowia... Mam na młwi te nogi.
    Co do nowej płyty Zendayi to nie słyszałam, ale na pewno posłucham.
    Czekam na kolejny. Mam nadzieję, że znajdziesz czas i będzie w sobotę ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinno być:
      Więc wybaczam ci.
      Mam na myśli te nogi.

      Usuń
  3. Przepraszam za błędy, ale zapomniałam sprawdzić...

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy