czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział 70 - Wybudzenie

Chelsea's POV

Byłam bezużyteczna! Nie mogłam się poruszyć, odezwać, ani cokolwiek zrobić. Jedyne co byłam w stanie zobaczyć to ciemność, a także usłyszeć różne głosy dookoła mnie. Czułam się jak wrak.
Wszyscy odwiedzali mnie codziennie. Wszyscy byli na skraju załamania i to wszystko przeze mnie.
Pewnego razu mama już nie wytrzymała i to bolało mnie najbardziej, ponieważ po tym jak tata nas zostawił obiecałam sobie, że zrobię wszystko, żeby widzieć ją szczęśliwą, żeby już nigdy ponownie nie widzieć jej jak płacze. Ale właśnie złamałam moją obietnicę.
Ruby była w rozsypce. Płakała przez większość czasu, a podczas gdy opowiadała mi co wydarzyło się minionego dnia, z jej ust wydobywały się małe, pojedyncze szlochy.
Dani i El również spędzały przy mnie większość czasu. Płakały parę razy i prosiły mnie, żebym się obudziła, ponieważ tęsknią za swoją najlepszą przyjaciółką.
Chłopcy także byli tym przygnębieni. Liam popłakał się kilka razy, ale tylko wtedy, kiedy pozostałych nie było w pobliżu. Niall płakał przez większość czasu, nie ważne czy był sam, czy z kimś. Louis tak właściwie był jedynym, który próbował być dla wszystkich silny, ale słyszałam jak jego głos załamał się parę razy. Harry również płakał, zawsze mówił mi jak to potrzebuje z powrotem swoją najlepszą przyjaciółkę.
Nigdy w życiu nie widziałam, żeby Matt płakał, ale tym razem słyszałam jak to robi i to więcej niż trzy razy, siedząc na moim łóżku i błagając mnie, żebym się obudziła. Mówił mi, że musi odzyskać swoją siostrę i jak przeprasza za wszystkie chwile kiedy sprawił mi przykrość. 
Nawet Tricia przyszła mnie odwiedzić, a wraz z nią Doniya i Waliyha i będąc szczerą, byłam zaskoczona, kiedy usłyszałam jak płaczą z mojego powodu.
Mój Boże, Zayn... Z Zaynem było najgorzej. Cały czas był przy mnie i nigdy nie przestawał płakać. Byłam taka zaskoczona tym, że ma w sobie tak wiele łez, dosłownie płakał bez ustanku.
Cały czas siedział przy moim łóżku, zgaduję, że na jakimś krześle, zawsze trzymając moją dłoń, całując ją, głaszcząc i prosząc, żebym się obudziła.
Próbowałam do niego krzyczeć, żeby dać mu znać, że go słyszę, że go czuję. Ale nie było w tym żadnego sensu. Moje serce łamało się na myśl, że to ja jestem powodem jego obecnego stanu.
Powinnam była posłuchać Danielle i Nathana. Powinnam była wybaczyć Zaynowi, kiedy miałam na to szansę. Teraz, kiedy chciałam go odzyskać, pocałować, przytulić, kochać go, nie mogłam.
Nie miałam pojęcia która była godzina, ani jaki dzień, ani czy był dzień, czy noc. Jedyną rzeczą jaką mogłam robić to modlić się o swoje życie, ponieważ szczerze walczyłam, ale wygląda na to, że nie robiło to żadnej różnicy.
Nagle usłyszałam jak otwierają się drzwi i jak ktoś podchodzi do mojego łóżka. Poczułam dotyk czyjejś skóry na mojej prawej dłoni i od razu wiedziałam do kogo należy. Zayn.
Powoli usiadł obok mojego łóżka, nadal trzymając moją dłoń w swoich. Jak zawsze, uniósł ją do swoich ust, umieszczając na jej wierzchu kilka drobnych całusów, pocierając ją i dmuchając na nią ciepłym powietrzem.
- Boo...- wyszeptał.- Potrzebuję cię z powrotem. Wiem, że jesteś na mnie zła, ale musisz się obudzić. Tęsknię za tobą jak wariat, nie wiem co mówić, ani co robić, żebyś się obudziła. Tak bardzo cię kocham, proszę, otwórz oczy!
Zayn! Krzyknęłam. Jestem tutaj! 
Ale nie usłyszał mnie. Tak bardzo chciało mi się płakać, czułam się naprawdę okropnie. Ale nie mogłam. Nienawidziłam samej siebie za to, że sprowadziłam go do takiego stanu. Jedyne co robił to płakał.
Poczułam jak łza ląduje na mojej ręce i wiedziałam, że znów płacze. Z jego ust bez przerwy wydostawały się stłumione szlochy, a z oczu wypływało coraz więcej łez.
Zaza, kochanie, przestań płakać! Powiedziałam, mając nadzieję, że mnie usłyszy. Proszę, spójrz na mnie, jestem tuż obok ciebie. 
Ale nie usłyszał mnie. Jedyną rzeczą jakiej w tamtej chwili pragnęłam było wstanie z tego głupiego łóżka i powiedzenie mu, że chcę do niego wrócić, że chcę zacząć wszystko od początku.
- Nie jestem jedyny, który za tobą tęskni, wiesz?- odezwał się, po tym jak się trochę uspokoił.- Twoi fani też za tobą tęsknią. Modlą się za ciebie, chcą cię z powrotem na scenie, chcą, żebyś była szczęśliwa, cała i zdrowa. Obudź się, skarbie.
Cholera jasna, Zayn, ja nie śpię! Krzyknęłam, ale oczywiście mnie nie usłyszał.
Z ust Zayna ponownie wyrwał się szloch, przez co zdałam sobie sprawę, że znów płacze jakby nie było jutra. Czułam się z tego powodu naprawdę źle, odczuwałam poczucie winy, nawet nie macie pojęcia.
- Obiecuję ci, że nie będę ci ponownie zawracał głowy.- oznajmił, wciąż lekko szlochając.- Obiecuję ci, że jeśli się obudzisz, nie będę cię prosił, żebyś do mnie wróciła. Pozwolę ci żyć twoim życiem, chcę jedynie wiedzieć, że jesteś cała i zdrowa. Proszę...
Zaaazaaa! Zaskomlałam, ale wiedziałam, że nie ma w tym żadnego sensu. Chcę do ciebie wrócić, kocham cię...
Usłyszałam jego cichy płacz i po jakimś czasie puścił moją dłoń. Poczułam jak kładzie swoją głowę na łóżku, a jego włosy delikatnie dotykają zewnętrznej strony mojej ręki. Tak bardzo chciałam się nimi pobawić, ale nie miałam wyjścia. Musiałam pozostać w takim stanie, w jakim byłam, czyli w stanie bezużyteczności.
Po jakimś czasie cisza wypełniła pomieszczenie i zorientowałam się, że Zayn w końcu zasnął. Westchnęłam z ulgą, ponieważ wiedziałam, że potrzebował trochę odpoczynku. Cały czas był przy mnie i nie mogłam uwierzyć, że pozwoliłam mu odejść prawie dwa lata temu.
Również próbowałam zasnąć, ale zgaduję, że już wiecie, że nie mogłam. Rozmyślałam jedynie nad tym co mi się przytrafiło, jak moje życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni.
Każdego dnia, o każdej porze, walczyłam, żeby się obudzić, ale po prostu... nie potrafiłam. To było takie trudne. Jedyną rzeczą jaką mogłam zrobić to modlić się o moje życie. Ale głęboko w środku wiedziałam, że może to będzie już mój koniec.

Zayn's POV 

Obudziłem się następnego dnia, tak jak to miałem w zwyczaju od dwóch miesięcy, które minęły od wypadku Chelsea: na krześle, przy jej łóżku.
Nadal się nie obudziła, ani nie poruszyła. Po dwóch miesiącach przebywania w śpiączce, wciąż była bez życia. Lekarze ściągnęli bandaż z jej głowy, była już zagojona. Teraz czekaliśmy tylko aż się obudzi.
Cały czas byłem przy niej. Łzy nigdy nie znikały z moich oczu, byłem w czymś jeszcze gorszym niż rozsypka. Byłem na skraju załamania. Prawie w ogóle nie jadłem, nie spałem , ani nie piłem. Chciałem jedynie, aby moja boo znów była przy mnie.
Wpatrywałem się w nią, modląc się w myślach. W tym momencie usłyszałem jak otwierają się drzwi do jej sali. Odwróciłem głowę w ich kierunku i zobaczyłem stojącą w wejściu Ruby.
- Zayn, możesz tutaj na chwilę podejść, proszę?
Przytaknąłem i wstałem z krzesła. Podszedłem do niej, po czym wyszliśmy z pomieszczenia, zatrzymując się na(w) szpitalnym korytarzu. Ruby zamknęła ostrożnie drzwi, podchodząc do mnie i zajmując miejsce na przeciwko mnie.
- Gdzie Harry?- zapytałem ją.
- Nadal w domu.- odpowiedziała.- Nie chciałam go budzić, a poza tym chciałam porozmawiać z tobą na osobności.
- O czym?- zapytałem zdezorientowany.
- Przepraszam.- zaczęła.- Przepraszam za to, że trzymałam cię z dala od Chelsea, kiedy ty jedynie chciałeś ją przeprosić. Wiem, że popełniłam błąd i wiem, że ona nigdy nie przestała cię kochać. Tak bardzo przepraszam, że trzymałam was z daleka od siebie przez tak długi czas. Tak bardzo przepraszam za to, że obwiniałam cię o to co się stało, wiem, że to nie była twoja wina. Zdałam sobie sprawę jak bardzo się we wszystkim myliłam. Wściekałam się za każdym razem, kiedy Chelsea chciała się z tobą zobaczyć, albo z tobą porozmawiać. Przepraszam za to, że nie było mnie przy tobie, kiedy ty zawsze byłeś przy mnie. Proszę, wybacz mi.
Jej głos załamał się pod koniec jej wypowiedzi i zaczęła płakać, zakrywając twarz dłońmi. Przyciągnąłem ją bliżej mnie, przytulając ją mocno, głaszcząc ją dłonią po plecach i próbując ją uspokoić.
Odwzajemniła uścisk i po paru minutach płaczu, uspokoiła się. Odsunęła się i wytarła łzy wierzchem swoich dłoni.
- Nie przepraszaj.- oznajmiłem.- Rozumiem wszystko, nie jestem na ciebie zły.
- Nie kłam, wiem, że jesteś.- odparła, biorąc głęboki wdech.
Pokręciłem głową.
- Nie, nie jestem. Poważnie.
- W takim razie czuję się lepiej.
- Co sprawiło, że zmieniłaś zdanie?- zapytałem ją ciekaw.
- Dokładnie tego dnia dwa miesiące temu miała ten wypadek.- odpowiedziała.- Zawsze myślałam, że jej to przejdzie, że musi cię przecież w końcu znienawidzić. Ale jednocześnie, zawsze wiedziałam, że kocha cię bardziej niż cokolwiek innego na tym świecie. Głęboko w środku wiedziałam, że jesteś jedynym, który może ją uszczęśliwić. Widok jej w tym stanie i myśl, że może tego nie przeżyć, łamie mi serce. Ona jest taka młoda i nawet nie pokochała cię jeszcze tak jak powinna. Zdałam sobie sprawę, że wasza dwójka jest dla siebie stworzona.
- Przeżyje to, Ruby.- zapewniłem.- Wiem, że tak będzie, musimy mieć wiarę.
Przytaknęła i wówczas dołączył do nas Harry oraz pozostali. Niedługo potem przyjechali również Anne i Matt oraz moja mama wraz z moimi siostrami. Wszyscy znajdywaliśmy się w sali Chelsea, po prostu na nią patrząc.
Po jakimś czasie przyszedł do nas lekarz i poprosił nas wszystkich na korytarz. Byliśmy zdezorientowani, ale zrobiliśmy jak prosił.
- Wszystko w porządku, panie doktorze?- zapytała Anne, kiedy wszyscy staliśmy już przed salą.
Lekarz patrzył na nas z błagalnymi oczami i zrozumiałem, że stało się coś złego. 
- Myślę, że nadszedł czas, aby pozwolić jej odejść.
- O czym pan mówi?- zapytał Matt.
- Ona tego nie przeżyje.- kontynuował mężczyzna.- Nadszedł czas, aby odłączyć ją od aparatury, która utrzymuje ją przy życiu, Minęły pełne dwa miesiące, a ona nadal nie otworzyła oczu. Naprawdę przykro mi to państwu mówić, ale to koniec.
Wszystko wokół mnie zaczęło wirować. Nie potrafiłem już dłużej rozsądnie myśleć. Ruby i Anne od razu po usłyszeniu tych słów zaczęły płakać.
- Nie...- wyszeptałem.- Nic takiego się nie wydarzy. Nie zamierzam pozwolić wam odłączyć ją od tamtych maszyn.
Lekarz westchnął.
- Tamte maszyny trzymają ją przy życiu. Nie może bez nich oddychać, jest już właściwie martwa.
- Przestań tak mówić!- krzyknąłem.- Ona żyje!
- Zayn, uspokój się.- poprosiła mama, próbując mnie przytulić, ale jej nie pozwoliłem.
- Wiem, że to jest dla was wszystkich trudne.- kontynuował mężczyzna.- Ale chciałbym, aby pomyśleli państwo o możliwości oddania jej narządów...
- Nawet o tym nie myśl!- krzyknąłem.- Ona oddycha, żyje! Nie pozwolę wam jej tknąć!
- Zayn, uspo...- zaczęła Doniya, ale zanim mogła skończyć, wbiegłem z powrotem do sali Chelsea.
Nie zawracałem sobie głowy by zamknąć drzwi. Łzy wypływały z moich oczu kaskadami. Pochyliłem się nad jej łóżkiem i chwyciłem jej dłoń jedną ręką, a drugą potrząsałem delikatnie jej ciałem.
- Chelsea, obudź się!- krzyknąłem zdesperowany.- Nie możesz mnie zostawić, proszę! Oni chcą cię zabić, nie zostawiaj mnie, boo, błagam cię!
Cały czas krzyczałem niespójne rzeczy, aż w końcu podeszli do mnie chłopcy, próbując odciągnąć mnie od jej łóżka. Nie udało im się, więc otoczyły nas pozostałe osoby.
Płakałem jak jeszcze nigdy wcześniej. Wciąż trzymałem jej dłoń, ale przestałem nią potrząsać.
- Obudź się, boo, nie zostawiaj mnie tutaj samego!- krzyczałem, płakałem.- Przysięgam, że do ciebie dołączę jeśli się nie obudzisz! Proszę, nie zostawiaj mnie, zostań ze mną tutaj!
Wpatrywałem się w nią, a łzy spływały po moich policzkach. Nie poruszyła się, ani trochę.
- Zayn...- wyszeptał Louis, ciągnąc mnie za rękę.
Popatrzyłem na niego, a on posłał mi błagalne spojrzenie. Przeniosłem wzrok z powrotem na Chelsea i wiedziałem, że to już koniec. Przełknąłem ciężko gulę w gardle i powoli odwróciłem się, puszczając jej dłoń.
Ale kiedy moja ręka już prawie puściła jej, poczułem jak Chelsea mocno chwyta ją z powrotem. Wstrzymałem oddech i natychmiastowo na nią spojrzałem.
Zobaczyłem jak powoli otwiera swoje oczy. Szybko znalazłem się z powrotem przy niej, po raz kolejny nachylając się nad jej ciałem.
Pozostali otoczyli nas zszokowani.
- Chelsea?- wyszeptałem.
Jej głowa przekręciła się na prawo, a następnie na lewo, podczas gdy jej oczy z trudem przystosowywały się
do światła. Kiedy były już w pełni otworzone, spojrzała na mnie, a kąciki jej ust powoli uformowały się w małym uśmiechu.
___________________________________

Ta dam! I jest w czwartek :D Co tam, że powinnam się pakować :P
Trochę głupi tytuł, bo wiadomo co się dzieje w rozdziale, ale cóż, nie mam na to wpływu.
Chelsea się obudziła! :D
To w takim razie do sierpnia! Mam nadzieję, że nie zapomnicie w tym czasie o tym opowiadaniu i zaglądniecie tu 4 lub 6 sierpnia.
/Melly

12 komentarzy:

  1. Yaaas! Uwielbiam ten rozdział ♥ dziękuję za tłumaczenie i życzę udanego pobytu we Francji! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że dodałaś dzisiaj ten rozdział. Sprawiłaś, że dzisiejszy dzień stał się bardzo chyba moim najlepszym w tym tygodniu. XD
    2. Oczywiście, że czekam na następny i na pewno nie zapomnę o Twoim blogu przez ten czas. :D
    3. Chyba już to pisałam, ale miłego, przyjemnego, cudownego odpoczynku w państwie z najlepszymi restauracjami świata i najlepszymi kucharzami świata, z cudownymi zabytkami, miastami i miejscami oraz z ciekawą historią. Mam nadzieję, że będzie to Twój jeden z najlepszych wyjazdów w życiu. No i przede wszystkim bezpiecznej podróży i szczęśliwego powrotu do Polski.
    4. Mam do Ciebie [ogromnościastą] prośbę. Otóż (mam nadzieję, że pozostali czytelnicy mnie poprą), otóż chciałabym, abyś dodała jakieś Twoje ulubione zdjęcie z pobytu najlepiej z Tobą chociaż niekoniecznie, jeżeli nie chcesz. No i czekam też na opowieści z podróży, zdjęcia i pocztówkę. ;)
    Besitos ;****** y abrazos. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Zobaczę co z tym zdjęciem ;)

      Usuń
    2. Chciałam Ci przypomnieć o zdjęciu, które miałaś dodać oraz, że dzisiaj powinien być kolejny rozdział. :)

      Usuń
  3. Cudowny <3
    Dziękuję, że jednak dodałaś w czwartek.
    Tak, się cieszę, że Chelsea się w końcu obudziła.
    Życzę Ci udanego pobytu.
    Do kolejnego ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział 😊😊😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Kuczee.. Nie mogę się doczekać, co będzie dalej.. Do końca 7 rozdziałów i epilog.. CZEEKAM..!.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie ma rozdziału :/ szkodaa ale poczekam

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy