Zayn's POV
Rozejrzałem się dookoła siebie. Wszystko było takie czyste i pachniało tak świeżo. Nie było czuć już alkoholu ani papierosów. W moim salonie nie było już pustych butelek, porozrzucanych ubrań ani kartek. Nie mam pojęcia jak to się stało.
Westchnąłem i pokręciłem głową, czułem się tak głupio. Nie wiedziałem czy śniłem, czy nie, ten cały alkohol pogrywał sobie z moją świadomością. Ale nie zamierzałem go odstawić. Więc odwróciłem się i udałem się w stronę kuchni. Ale zastygłem w wejściu, kiedy ją zobaczyłem. Była tam, nie poszła sobie.
Byłem taki szczęśliwy, że aż nie mogłem się ruszyć. Duży uśmiech pojawił się na mojej twarzy na myśl, że może mi wybaczyła.
Nie śniłem, ona naprawdę do mnie przyszła. Nie miała już na sobie mojej koszulki, ale pamiętam, że przebrała się w nią, po tym jak wyszliśmy spod prysznica. Ubrana była w szare spodnie dresowe i luźny jasnoniebieski T-shirt.
Stała do mnie plecami, gotując coś. Jezu, robiła mi śniadanie, dokładnie tak jak dawniej. Już miałem do niej podejść i ją przytulić, poczuć ją, ale powstrzymałem się, kiedy zdałem sobie sprawę, że rozmawiała przez telefon.
Stałem tam tak, nie ruszając się, jedynie przysłuchując się jej rozmowie.
- Wiem... Ale to zrobiłam... Nic się nie wydarzyło... Poważnie?... Mówię serio... Wiem, że odwołałam wczoraj naszą randkę i przegapiłam śniadanie, ale przyjadę do ciebie później... Mam tutaj mój samochód... W porządku. Możesz przyjechać i mnie odebrać... Za jakąś godzinę mniej więcej?... Okej... Tak, Nathan... Też cię kocham, pa.
Moje serce na chwilę przestało bić. Chelsea rozmawiała z Nathanem. I powiedziała mu, że go kocha. Ona go kurwa kocha. Przysięgam, w tamtej chwili chciałem pobić tego całego Nathana do nieprzytomności.
I wtedy się odwróciła. Zastygła, kiedy zobaczyła, że stoję w kuchni i na nią patrzę, zaciskając dłonie w pięści. Ale natychmiastowo się uspokoiłem, kiedy zobaczyłem, że do mnie podchodzi. Moje nogi były jak z waty, dokładnie tak jak zawsze, kiedy była w moim pobliżu.
Zatrzymała się pół metra ode mnie. Poczułem tą ochotę, żeby ją chwycić i obrócić dookoła, całując ją i przytulając. Tak bardzo chciałem poczuć jej ciało przy moim, a jej delikatne różowe usta na moich. Nie macie pojęcia jak ciężkie było dla mnie powstrzymanie się przed zrobieniem tego.
- Chodź tutaj i usiądź.- powiedziała, wskazując na jedno z krzeseł, które znajdywało się w mojej kuchni.
Podszedłem tam i usiadłem na nim. Chelsea położyła duży talerz z jedzeniem na stole, przede mną. Przygotowała dla mnie jajka, sałatkę, dużą kanapkę i dwa naleśniki. Kocham naleśniki na śniadanie, lubię je jeść po prawdziwym śniadaniu. I ona o tym wie. Pamięta ten szczegół związany ze mną.
- Masz, wypij to.- powiedziała, wręczając mi duży kubek czarnej kawy.- To pomoże ci z kacem.
Przejąłem go od niej i wziąłem łyka. Wykrzywiłem się, kawa była naprawdę gorzka.
- Mogę trochę cukru?- zapytałem ją, odstawiając kubek na stół.- Jest za silna.
Pokręciła głową i usiadła na krześle obok mnie. Nie zrobiła sobie śniadania, jedynie kubek herbaty.
- Wypij taką. Sprawi, że wytrzeźwiejesz w ciągu minuty. I zjedz coś. Wszystko, potrzebujesz tego.
Przytaknąłem i zacząłem jeść. Tęskniłem również za jej jedzeniem, była wspaniałą kucharką. Podczas gdy ja jadłem, ona siedziała w miejscu, popijając swoją herbatę i przyglądając mi się uważnie.
- Ty nie jesz?- zapytałem ją powoli w pewnym momencie.
Pokręciła głową.
- Nie jestem głodna.
- Jak to wszystko zrobiłaś? Jedyną rzeczą jaką mam w lodówce jest alkohol.
- Wyszłam i zrobiłam trochę zakupów zanim wstałeś.- odpowiedziała, patrząc na mnie tymi swoimi ślicznymi oczami.- Twoja lodówka jest teraz pełna jedzenia. I wyrzuciłam cały alkohol jaki miałeś.
Spuściłem wzrok, zawstydzony sobą, tym kim się stałem. Jadłem dalej aż nie zniknęło całe jedzenie. Miała rację, naprawdę go potrzebowałem, nie mogę sobie przypomnieć kiedy ostatni raz jadłem odpowiedni posiłek.
Chelsea wstała i zabrała mój talerz, żeby go umyć. Cały czas siedziałem na krześle i przyglądałem się jej każdemu ruchowi. Bałem się, że zaraz wyjdzie. Mimo, że i tak wiedziałem, że to zrobi. Po prostu chciałem, żeby ta chwila trwała już zawsze. Chciałem przyglądać się jej już do końca.
- Chodź ze mną do salonu.- powiedziała, kiedy skończyła z naczyniami.
Podniosłem się i poszedłem za nią. Usiadła na kanapie, a ja chwilę po niej. Przeniosła swój ciężar na łokcie, które oparła na swoich kolanach. Ja natomiast bawiłem się moimi palcami, również trzymając dłonie na kolanach.
Usłyszałem jak wzdycha, przez co od razu na nią spojrzałem.
- Dlaczego to sobie robisz, Zayn?- zapytała mnie.
Wzruszyłem lekko ramionami.
- Ja... zatraciłem się. Nie wiem już kim jestem.
- Dlaczego nie pozwoliłeś chłopakom sobie pomóc?- kontynuowała.- Są twoimi najlepszymi przyjaciółmi, oni chcą dla ciebie jedynie jak najlepiej. Nie powinieneś był ich od siebie odpychać.
- Nie dopuszczali mnie do ciebie.- odpowiedziałem.- Jeśli to jest ich sposób, żeby mi pomóc to nie, dzięki, nie chcę ich pomocy.
Pokręciła lekko głową, wciąż na mnie patrząc.
- Obiecaj mi, że przestaniesz pić. Nie rujnuj swojego życia.
- Moje życie już jest zrujnowane.- odparłem.- Jest tak od kiedy mnie zostawiłaś.
Westchnęła i przygryzła dolną wargę.
- Bardzo dobrze wiesz dlaczego cię zostawiłam.
- Wiem.- potwierdziłem.- I nie obwiniam cię za to. Ale ja tylko chciałem, żebyś mnie wysłuchała. To wszystko. Nic więcej. Dlaczego mi na to nie pozwoliłaś?
- Co wysłuchać?- powiedziała.- Jak to nie pamiętasz tamtej nocy, kiedy przespałeś się z tamtą dziewczyną? Ty w ogóle zdajesz sobie sprawę przez co ja musiałam przejść? Co czułam, kiedy zobaczyłam cię z tamtą dziewczyną? Kiedy zobaczyłam ją nagą, leżącą na tobie? Tak bardzo mnie zraniłeś, Zayn. Nie mogę dać ci drugiej szansy. I nie dam.
- Naprawdę tak bardzo mnie nienawidzisz?- zapytałem ją, czując jak łzy pojawiają się w moich oczach.
- Nie nienawidzę cię.- odparła.- Nie byłoby mnie tutaj, gdybym cię nienawidziła.
- W takim razie posłuchaj mnie teraz.- powiedziałem.- Proszę, tak bardzo cię kocham. Minął rok i siedem miesięcy od kiedy ostatni raz cię widziałem i nie mogę tego już dłużej znieść. Przysięgam na całe moje życie, że tak bardzo kurwa żałuję. Potrzebuję cię z powrotem w moim życiu. Potrzebuję cię przy mnie. Jesteś powietrzem, którym oddycham, jesteś moim wszystkim. Proszę, tylko jedna szansa, to wszystko o co proszę. Pokażę ci, że kocham cię bardziej niż cokolwiek innego na świecie. Pokażę ci, że mogę być najlepszym chłopakiem pod słońcem. Nie mogę znieść dnia bez ciebie, nie widzisz czym się stałem?!
Przeniosła swoje spojrzenie ode mnie. Jej dolna warga się trzęsła. Wiedziałem, że starała się nie rozpłakać, wciąż znałem każdy jej ruch. Szybko chwyciłem jej brodę między palce i odwróciłem jej twarz w moją stronę, więc ponownie patrzyła na mnie. Jej oczy były wilgotne. Moje serce łamało się na myśl, że ja byłem powodem jej łez.
- Wiem, że spieprzyłem ci życie.- oznajmiłem.- Ale moje uczucia do ciebie są wciąż takie same, nawet stają się silniejsze z każdym dniem. Tak bardzo cię kocham, nawet nie masz pojęcia jak bardzo to boli. Zacząłem pić, ponieważ to był jedyny sposób, dzięki któremu zapominałem przez co przechodzę. Nie tknąłem żadnej innej dziewczyny w tym czasie, przysięgam, że nie tknąłem. Trudno jest dać mi kolejną szansę, zaufać mi ponownie, wiem. Ale zrobię wszystko, żeby udowodnić ci, że się mylisz. Po prostu... jeszcze jedna szansa?
Przełknęła ciężko gulę w gardle i udało jej się powstrzymać łzy.
- Ruszyłam do przodu, Zayn.- poinformowała.- Chodzę z Nathanem.
Spuściłem ręce, trzęsąc się.
- Pozwoliłaś mu się dotknąć tak jak ja to zrobiłem?
- Zay...
- Odpowiedz mi, proszę.- przerwałem jej.- Pozwoliłaś?
- Nie.- odpowiedziała, kręcąc głową.
- Kochasz go?- zapytałem, patrząc prosto na nią.
Spojrzała na mnie zaskoczona i zdezorientowana moim pytaniem.
- Oczywiście, że go kocham.- odparła, odwracając głowę w bok.- To dlatego z nim jestem.
Ponownie odwróciłem jej twarz, sprawiając że patrzyła na mnie.
- Spójrz na mnie.- powiedziałem.- Spójrz mi w oczy i powiedz mi, że go kochasz.
Patrzyła na mnie, nie odpowiadając. Wpatrywałem się w jej idealne oczy, te, które wciąż kochałem. W tamtej chwili wiedziałem już, że go nie kochała. Wiedziałem, że nadal czuła coś do mnie, w przeciwnym razie nie byłoby jej tutaj.
- Odpowiedz mi.- nalegałem.
- Ja-ja...- jąkała się, nie potrafiąc mnie okłamać.
Ale zanim zdążyła mi odpowiedzieć, zadzwonił jej telefon. Westchnąłem i przekląłem pod nosem, podczas gdy ona szukała urządzenia w swojej torebce.
- Halo?- odebrała, kiedy go znalazła.- Oh, hej, Nathan.
Przekląłem ponownie, kiedy usłyszałem kto do niej dzwoni. Nie minęła nawet godzina od kiedy ze sobą rozmawiali. To było oczywiste, że nie chciał, żeby przebywała w moim otoczeniu.
Nie zdałem sobie sprawy, że ich rozmowa dobiegła końca, dopóki nie wstała z kanapy.
- Muszę iść.- poinformowała.
- Naprawdę odwołałaś swoją randkę z Nathanem, tylko po to, żeby się ze mną zobaczyć?- zapytałem ją, a mały uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Ską-skąd o tym wiesz?- odparła zaskoczona.
- Odwołałaś?- zapytałem ponownie, ignorując jej pytanie.
Westchnęła.
- Taa.
Uśmiechnąłem się jak idiota. Pierwszy raz od roku i siedmiu miesięcy, uśmiechnąłem się.
Chelsea odwróciła się i podeszła do drzwi.
- Zaczekaj.- powiedziałem, kiedy już miała je otworzyć. Odwróciła się i spojrzała na mnie skonfundowana.- Możemy przynajmniej zostać przyjaciółmi?- zapytałem ją.- Chcę cię z powrotem w moim życiu, nie ważne czy będziesz jedynie moją przyjaciółką, czy nie. Nic więcej.
Patrzyła na mnie zaskoczona, ale w końcu przytaknęła.
- Dziękuję.- powiedziałem.
I z tym wyszła. Po raz tysięczny mnie zostawiła. Podszedłem szybko do okna w salonie, żeby się jej przyjrzeć. Zauważyłem jej samochód i opierającego się o niego Nathana.
Pieprz się. Wymamrotałem pod nosem.
Mniej więcej minutę później zauważyłem jak dołącza do niego Chelsea. Wyciągnął ręce przed siebie, żeby ją przytulić. Pochylił się do przodu, żeby ją pocałować, co odwzajemniła. Ale pocałunek jakim go obdarzyła w ogóle nie był taki jak te, którymi zawsze obdarzała mnie. Był krótki i bardziej jak muśnięcie. Mnie obdarzała namiętnymi pocałunkami, za każdym razem, kiedy tylko mnie widziała, a nie jedynie małymi muśnięciami. Czułem ból, kiedy przyglądałem się im jak się całują, ale w tym samym czasie, coś wewnątrz mnie mówiło mi, że ich pocałunek nic dla niej nie znaczył.
Wsiedli do samochodu Chelsea, Nathan zajął miejsce kierowcy.
Po tym jak odjechali, szybko wróciłem do mojego pokoju i zacząłem szukać telefonu. Kiedy go znalazłem, natychmiastowo wybrałem numer Harry'ego. Odebrał prawie od razu.
- Harry, zadzwoń do pozostałych i spinajcie swoje dupy do mojego mieszkania.- powiedziałem w pośpiechu.- Potrzebuję pomocy.
- O czym ty do diabła mówisz?- zapytał zdezorientowany.
- Wracam do gry, stary.- odpowiedziałem.- Chcę ją z powrotem. I tym razem się nie poddam, dopóki jej nie odzyskam.
Zaśmiał się pod nosem.
- Będziemy u ciebie za piętnaście minut.
Rozłączyłem się i rzuciłem się na łóżko. Może i chodziła z Nathanem, ale wiedziałem, że go nie kochała. Ani trochę. Poprosiłem ją, żeby spojrzała mi w oczy i to przyznała, ale nie wykonała mojej prośby. Wiedziałem, że nie była w stanie skłamać, kiedy patrzyła w moje oczy.
Tak jak powiedziałem, tym razem się nie poddam. Odwróciłem się w bok i wziąłem jedno z naszych wspólnych zdjęć z mojej szafki nocnej. Spojrzałem na nie i uśmiechnąłem się lekko, gładząc palcem jej twarz.
Znów będziesz moja, boo. Wymamrotałem. Nie ważne ile to będzie mnie kosztować.
Byłem taki szczęśliwy, że aż nie mogłem się ruszyć. Duży uśmiech pojawił się na mojej twarzy na myśl, że może mi wybaczyła.
Nie śniłem, ona naprawdę do mnie przyszła. Nie miała już na sobie mojej koszulki, ale pamiętam, że przebrała się w nią, po tym jak wyszliśmy spod prysznica. Ubrana była w szare spodnie dresowe i luźny jasnoniebieski T-shirt.
Stała do mnie plecami, gotując coś. Jezu, robiła mi śniadanie, dokładnie tak jak dawniej. Już miałem do niej podejść i ją przytulić, poczuć ją, ale powstrzymałem się, kiedy zdałem sobie sprawę, że rozmawiała przez telefon.
Stałem tam tak, nie ruszając się, jedynie przysłuchując się jej rozmowie.
- Wiem... Ale to zrobiłam... Nic się nie wydarzyło... Poważnie?... Mówię serio... Wiem, że odwołałam wczoraj naszą randkę i przegapiłam śniadanie, ale przyjadę do ciebie później... Mam tutaj mój samochód... W porządku. Możesz przyjechać i mnie odebrać... Za jakąś godzinę mniej więcej?... Okej... Tak, Nathan... Też cię kocham, pa.
Moje serce na chwilę przestało bić. Chelsea rozmawiała z Nathanem. I powiedziała mu, że go kocha. Ona go kurwa kocha. Przysięgam, w tamtej chwili chciałem pobić tego całego Nathana do nieprzytomności.
I wtedy się odwróciła. Zastygła, kiedy zobaczyła, że stoję w kuchni i na nią patrzę, zaciskając dłonie w pięści. Ale natychmiastowo się uspokoiłem, kiedy zobaczyłem, że do mnie podchodzi. Moje nogi były jak z waty, dokładnie tak jak zawsze, kiedy była w moim pobliżu.
Zatrzymała się pół metra ode mnie. Poczułem tą ochotę, żeby ją chwycić i obrócić dookoła, całując ją i przytulając. Tak bardzo chciałem poczuć jej ciało przy moim, a jej delikatne różowe usta na moich. Nie macie pojęcia jak ciężkie było dla mnie powstrzymanie się przed zrobieniem tego.
- Chodź tutaj i usiądź.- powiedziała, wskazując na jedno z krzeseł, które znajdywało się w mojej kuchni.
Podszedłem tam i usiadłem na nim. Chelsea położyła duży talerz z jedzeniem na stole, przede mną. Przygotowała dla mnie jajka, sałatkę, dużą kanapkę i dwa naleśniki. Kocham naleśniki na śniadanie, lubię je jeść po prawdziwym śniadaniu. I ona o tym wie. Pamięta ten szczegół związany ze mną.
- Masz, wypij to.- powiedziała, wręczając mi duży kubek czarnej kawy.- To pomoże ci z kacem.
Przejąłem go od niej i wziąłem łyka. Wykrzywiłem się, kawa była naprawdę gorzka.
- Mogę trochę cukru?- zapytałem ją, odstawiając kubek na stół.- Jest za silna.
Pokręciła głową i usiadła na krześle obok mnie. Nie zrobiła sobie śniadania, jedynie kubek herbaty.
- Wypij taką. Sprawi, że wytrzeźwiejesz w ciągu minuty. I zjedz coś. Wszystko, potrzebujesz tego.
Przytaknąłem i zacząłem jeść. Tęskniłem również za jej jedzeniem, była wspaniałą kucharką. Podczas gdy ja jadłem, ona siedziała w miejscu, popijając swoją herbatę i przyglądając mi się uważnie.
- Ty nie jesz?- zapytałem ją powoli w pewnym momencie.
Pokręciła głową.
- Nie jestem głodna.
- Jak to wszystko zrobiłaś? Jedyną rzeczą jaką mam w lodówce jest alkohol.
- Wyszłam i zrobiłam trochę zakupów zanim wstałeś.- odpowiedziała, patrząc na mnie tymi swoimi ślicznymi oczami.- Twoja lodówka jest teraz pełna jedzenia. I wyrzuciłam cały alkohol jaki miałeś.
Spuściłem wzrok, zawstydzony sobą, tym kim się stałem. Jadłem dalej aż nie zniknęło całe jedzenie. Miała rację, naprawdę go potrzebowałem, nie mogę sobie przypomnieć kiedy ostatni raz jadłem odpowiedni posiłek.
Chelsea wstała i zabrała mój talerz, żeby go umyć. Cały czas siedziałem na krześle i przyglądałem się jej każdemu ruchowi. Bałem się, że zaraz wyjdzie. Mimo, że i tak wiedziałem, że to zrobi. Po prostu chciałem, żeby ta chwila trwała już zawsze. Chciałem przyglądać się jej już do końca.
- Chodź ze mną do salonu.- powiedziała, kiedy skończyła z naczyniami.
Podniosłem się i poszedłem za nią. Usiadła na kanapie, a ja chwilę po niej. Przeniosła swój ciężar na łokcie, które oparła na swoich kolanach. Ja natomiast bawiłem się moimi palcami, również trzymając dłonie na kolanach.
Usłyszałem jak wzdycha, przez co od razu na nią spojrzałem.
- Dlaczego to sobie robisz, Zayn?- zapytała mnie.
Wzruszyłem lekko ramionami.
- Ja... zatraciłem się. Nie wiem już kim jestem.
- Dlaczego nie pozwoliłeś chłopakom sobie pomóc?- kontynuowała.- Są twoimi najlepszymi przyjaciółmi, oni chcą dla ciebie jedynie jak najlepiej. Nie powinieneś był ich od siebie odpychać.
- Nie dopuszczali mnie do ciebie.- odpowiedziałem.- Jeśli to jest ich sposób, żeby mi pomóc to nie, dzięki, nie chcę ich pomocy.
Pokręciła lekko głową, wciąż na mnie patrząc.
- Obiecaj mi, że przestaniesz pić. Nie rujnuj swojego życia.
- Moje życie już jest zrujnowane.- odparłem.- Jest tak od kiedy mnie zostawiłaś.
Westchnęła i przygryzła dolną wargę.
- Bardzo dobrze wiesz dlaczego cię zostawiłam.
- Wiem.- potwierdziłem.- I nie obwiniam cię za to. Ale ja tylko chciałem, żebyś mnie wysłuchała. To wszystko. Nic więcej. Dlaczego mi na to nie pozwoliłaś?
- Co wysłuchać?- powiedziała.- Jak to nie pamiętasz tamtej nocy, kiedy przespałeś się z tamtą dziewczyną? Ty w ogóle zdajesz sobie sprawę przez co ja musiałam przejść? Co czułam, kiedy zobaczyłam cię z tamtą dziewczyną? Kiedy zobaczyłam ją nagą, leżącą na tobie? Tak bardzo mnie zraniłeś, Zayn. Nie mogę dać ci drugiej szansy. I nie dam.
- Naprawdę tak bardzo mnie nienawidzisz?- zapytałem ją, czując jak łzy pojawiają się w moich oczach.
- Nie nienawidzę cię.- odparła.- Nie byłoby mnie tutaj, gdybym cię nienawidziła.
- W takim razie posłuchaj mnie teraz.- powiedziałem.- Proszę, tak bardzo cię kocham. Minął rok i siedem miesięcy od kiedy ostatni raz cię widziałem i nie mogę tego już dłużej znieść. Przysięgam na całe moje życie, że tak bardzo kurwa żałuję. Potrzebuję cię z powrotem w moim życiu. Potrzebuję cię przy mnie. Jesteś powietrzem, którym oddycham, jesteś moim wszystkim. Proszę, tylko jedna szansa, to wszystko o co proszę. Pokażę ci, że kocham cię bardziej niż cokolwiek innego na świecie. Pokażę ci, że mogę być najlepszym chłopakiem pod słońcem. Nie mogę znieść dnia bez ciebie, nie widzisz czym się stałem?!
Przeniosła swoje spojrzenie ode mnie. Jej dolna warga się trzęsła. Wiedziałem, że starała się nie rozpłakać, wciąż znałem każdy jej ruch. Szybko chwyciłem jej brodę między palce i odwróciłem jej twarz w moją stronę, więc ponownie patrzyła na mnie. Jej oczy były wilgotne. Moje serce łamało się na myśl, że ja byłem powodem jej łez.
- Wiem, że spieprzyłem ci życie.- oznajmiłem.- Ale moje uczucia do ciebie są wciąż takie same, nawet stają się silniejsze z każdym dniem. Tak bardzo cię kocham, nawet nie masz pojęcia jak bardzo to boli. Zacząłem pić, ponieważ to był jedyny sposób, dzięki któremu zapominałem przez co przechodzę. Nie tknąłem żadnej innej dziewczyny w tym czasie, przysięgam, że nie tknąłem. Trudno jest dać mi kolejną szansę, zaufać mi ponownie, wiem. Ale zrobię wszystko, żeby udowodnić ci, że się mylisz. Po prostu... jeszcze jedna szansa?
Przełknęła ciężko gulę w gardle i udało jej się powstrzymać łzy.
- Ruszyłam do przodu, Zayn.- poinformowała.- Chodzę z Nathanem.
Spuściłem ręce, trzęsąc się.
- Pozwoliłaś mu się dotknąć tak jak ja to zrobiłem?
- Zay...
- Odpowiedz mi, proszę.- przerwałem jej.- Pozwoliłaś?
- Nie.- odpowiedziała, kręcąc głową.
- Kochasz go?- zapytałem, patrząc prosto na nią.
Spojrzała na mnie zaskoczona i zdezorientowana moim pytaniem.
- Oczywiście, że go kocham.- odparła, odwracając głowę w bok.- To dlatego z nim jestem.
Ponownie odwróciłem jej twarz, sprawiając że patrzyła na mnie.
- Spójrz na mnie.- powiedziałem.- Spójrz mi w oczy i powiedz mi, że go kochasz.
Patrzyła na mnie, nie odpowiadając. Wpatrywałem się w jej idealne oczy, te, które wciąż kochałem. W tamtej chwili wiedziałem już, że go nie kochała. Wiedziałem, że nadal czuła coś do mnie, w przeciwnym razie nie byłoby jej tutaj.
- Odpowiedz mi.- nalegałem.
- Ja-ja...- jąkała się, nie potrafiąc mnie okłamać.
Ale zanim zdążyła mi odpowiedzieć, zadzwonił jej telefon. Westchnąłem i przekląłem pod nosem, podczas gdy ona szukała urządzenia w swojej torebce.
- Halo?- odebrała, kiedy go znalazła.- Oh, hej, Nathan.
Przekląłem ponownie, kiedy usłyszałem kto do niej dzwoni. Nie minęła nawet godzina od kiedy ze sobą rozmawiali. To było oczywiste, że nie chciał, żeby przebywała w moim otoczeniu.
Nie zdałem sobie sprawy, że ich rozmowa dobiegła końca, dopóki nie wstała z kanapy.
- Muszę iść.- poinformowała.
- Naprawdę odwołałaś swoją randkę z Nathanem, tylko po to, żeby się ze mną zobaczyć?- zapytałem ją, a mały uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Ską-skąd o tym wiesz?- odparła zaskoczona.
- Odwołałaś?- zapytałem ponownie, ignorując jej pytanie.
Westchnęła.
- Taa.
Uśmiechnąłem się jak idiota. Pierwszy raz od roku i siedmiu miesięcy, uśmiechnąłem się.
Chelsea odwróciła się i podeszła do drzwi.
- Zaczekaj.- powiedziałem, kiedy już miała je otworzyć. Odwróciła się i spojrzała na mnie skonfundowana.- Możemy przynajmniej zostać przyjaciółmi?- zapytałem ją.- Chcę cię z powrotem w moim życiu, nie ważne czy będziesz jedynie moją przyjaciółką, czy nie. Nic więcej.
Patrzyła na mnie zaskoczona, ale w końcu przytaknęła.
- Dziękuję.- powiedziałem.
I z tym wyszła. Po raz tysięczny mnie zostawiła. Podszedłem szybko do okna w salonie, żeby się jej przyjrzeć. Zauważyłem jej samochód i opierającego się o niego Nathana.
Pieprz się. Wymamrotałem pod nosem.
Mniej więcej minutę później zauważyłem jak dołącza do niego Chelsea. Wyciągnął ręce przed siebie, żeby ją przytulić. Pochylił się do przodu, żeby ją pocałować, co odwzajemniła. Ale pocałunek jakim go obdarzyła w ogóle nie był taki jak te, którymi zawsze obdarzała mnie. Był krótki i bardziej jak muśnięcie. Mnie obdarzała namiętnymi pocałunkami, za każdym razem, kiedy tylko mnie widziała, a nie jedynie małymi muśnięciami. Czułem ból, kiedy przyglądałem się im jak się całują, ale w tym samym czasie, coś wewnątrz mnie mówiło mi, że ich pocałunek nic dla niej nie znaczył.
Wsiedli do samochodu Chelsea, Nathan zajął miejsce kierowcy.
Po tym jak odjechali, szybko wróciłem do mojego pokoju i zacząłem szukać telefonu. Kiedy go znalazłem, natychmiastowo wybrałem numer Harry'ego. Odebrał prawie od razu.
- Harry, zadzwoń do pozostałych i spinajcie swoje dupy do mojego mieszkania.- powiedziałem w pośpiechu.- Potrzebuję pomocy.
- O czym ty do diabła mówisz?- zapytał zdezorientowany.
- Wracam do gry, stary.- odpowiedziałem.- Chcę ją z powrotem. I tym razem się nie poddam, dopóki jej nie odzyskam.
Zaśmiał się pod nosem.
- Będziemy u ciebie za piętnaście minut.
Rozłączyłem się i rzuciłem się na łóżko. Może i chodziła z Nathanem, ale wiedziałem, że go nie kochała. Ani trochę. Poprosiłem ją, żeby spojrzała mi w oczy i to przyznała, ale nie wykonała mojej prośby. Wiedziałem, że nie była w stanie skłamać, kiedy patrzyła w moje oczy.
Tak jak powiedziałem, tym razem się nie poddam. Odwróciłem się w bok i wziąłem jedno z naszych wspólnych zdjęć z mojej szafki nocnej. Spojrzałem na nie i uśmiechnąłem się lekko, gładząc palcem jej twarz.
Znów będziesz moja, boo. Wymamrotałem. Nie ważne ile to będzie mnie kosztować.
______________________________
Wgl odzyskałam kompa w weekend, ale miałam znów problem z monitorem i dzisiaj dostałam całkowicie nowy, więc mam nadzieję, że wszystko wróci do normy i rozdziały będą trzy razy w tygodniu, tak jak dawniej :)
To znów jeden z moich ulubieńców ^^ Dużo tu takich, szczególnie teraz ich będzie masa bo to jak Zayn będzie się starał o Chels to będzie przesłodkie <3 A za 5, a w sumie za 6 rozdziałów będziemy mieć małą dramę, ale nic nie zdradzam, cii...
/Melly
Rozdział jest świetny :D Czekam na nexta:D Dzięki że tłumaczysz.
OdpowiedzUsuńŚwietne!! czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńDzięki że to tłumaczysz :D Rozdział jest świetny :D Czekam na nexts :D
OdpowiedzUsuńAww. Cudowny.
OdpowiedzUsuńZayn i Chels.<3
Mam nadzieję, że ta drama to będzie ona i Nathan, a Zayn ją pocieszy.
I w końcu pocałuje.
//Czekam na następny.
O jejciu! Super rozdzialik!! Zayn wreszcie zacznie się starać o Chelsea, a zostało mu tylko 15 rozdziałów, żeby ją zdobyć. XD Uwielbiam ten fragment kiedy Zayn się pyta Chelsea, czy odwołała randkę z Nathanem, żeby przyjść do niego, a ona mówi, że tak. Aww! <3 Jedyne czego mi brakuje w całym rozdziale, to tego żeby Chelsea powiedziała, że go kocha i żeby się pocałowali. :( Mam nadzieję, że to będzie już wkrótce. ;)
OdpowiedzUsuńBesos ;***
Uwielbiam to opowiadanie! <3 Strasznie się cieszę, że je tłumaczysz. Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem ci za to wdzięczna. ;)
OdpowiedzUsuńRozdział super!! Czekam na nexta. XD
//Podczas czytania słuchałam też muzyki i akurat jak skończyłam czytać to szła moja ulubiona piosenka, która według mnie pasuje do sytuacji, jaka zaistniała w opowiadaniu. Piosenka o której mówię to "Red" Taylor Swift. Jeśli ktoś jej nie zna, a chciałby posłuchać, to tutaj podaję link: https://www.youtube.com/watch?v=Zlot0i3Zykw