Chelsea's POV
- Zadzwonię do ciebie wieczorem, okej?- powiedział Nathan, kiedy stał w drzwiach.
Przytaknęłam.
- Taa.
Uśmiechnął się, pochylając się do przodu, żeby musnąć moje usta. Puścił mi oczko i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi i udałam się do kuchni, gdzie Ruby coś gotowała.
- Co gotujesz?- zapytałam ją, podchodząc bliżej.
- Makaron ze serem.- odpowiedziała, nie odrywając się od swojego zajęcia.
- Pychota. Mogę ci w czymś pomóc?
Pokręciła głową.
- Nie, zaraz będzie gotowe, nie martw się.
- Rozmawiałam z Dani i El.- oznajmiłam.- Przyjdą do nas później.
- Spoko, jedzenie będzie już gotowe do tej pory.- odparła.- Nathan też przyjdzie?
- Nie.- odpowiedziałam.- Ma dużo do zrobienia z resztą zespołu.
- Aha. Dobrze wiedzieć.
Westchnęłam.
- Wiem, że nie podoba ci się to wszystko takie jak teraz jest, ale będzie coraz lepiej.
- Wiesz lepiej.- powiedziała, wymijając mnie i kierując się do salonu.
- A teraz o co ci chodzi?- zapytałam, idąc za nią.
- O czym ty mówisz?- odpowiedziała pytaniem na pytanie, udając głupią.
- Wiesz o czym mówię.- odparłam.- Zachowujesz się humorzaście w moim towarzystwie. Dlaczego?
- Tylko ci się wydaje.- oznajmiła, nie patrząc na mnie.
- Nieprawda.- ciągnęłam dalej.- Nie chcę się z tobą kłócić, więc po prostu mi powiedz, proszę!
- Naprawdę chcesz wiedzieć jaki mam problem?- krzyknęła na mnie.
Wzdrygnęłam się na jej wybuch i patrzyłam na nią z szeroko otwartymi oczami.
- Naprawdę mnie wkurzasz, Chelsea!- kontynuowała.- Dlaczego do diabła jesteś taka uparta? Dlaczego wciąż wykorzystujesz Nathana? Nie widzisz, że nie ma w tym żadnego sensu?
- Czyli co, teraz chcesz, żebym wybaczyła Zaynowi?- odparłam tym samym tonem co ona.
- Nie! Po prostu chcę, żebyś zerwała z Nathanem, ponieważ ranisz was oboje. Chłopak myśli, że go kochasz, podczas gdy ty nadal jesteś zakochana w swoim byłym. Daj mu wolność, żeby mógł znaleźć sobie kogoś, kto na niego zasługuje.
- Mówisz to tak jakbym go zmuszała do bycia ze mną.- powiedziałam.
Westchnęła.
- Nathan nie sprawi, że zapomnisz o Zaynie. Po prostu z nim zerwij i spróbuj ruszyć do przodu samodzielnie.
- To nie jest łatwe, wiesz?
- Nie powiedziałam, że tak jest.- odpowiedziała.- Ale otwórz swoje oczy, proszę. Przestań się okłamywać.
- Co chcesz, żebym zrobiła?!- zapytałam ją, bardziej krzycząc, ale taa...- Nie potrafię o nim zapomnieć, nie ważne co robię. Po prostu... chcę, żeby to się już skończyło.
Westchnęła i podeszła bliżej mnie.
- Wiem. Ale pomogę ci, najlepiej jak tylko potrafię. Musisz zrozumieć, że Nathan ci nic nie ułatwi, nie da rady. Musisz być silna, okej?
Przytaknęłam, a ona mnie przytuliła, próbując mnie pocieszyć. Wiedziałam, że miała rację. Nie mogłam być już dłużej z Nathanem. Musiał się dowiedzieć, że nigdy go nie kochałam. Było to dla mnie ciężkie, ponieważ nie wiedziałam jak mu to powiedzieć, nie raniąc jego uczuć.
Zayn's POV
Nie mogłem w to uwierzyć. Chelsea była w związku z kimś innym. Od roku. Byłem pewny tego, że Nathan będzie próbował ją zdobyć. Jednak nigdy nie myślałem, że to mu się uda.
Minął tydzień odkąd się o tym dowiedziałem. Nie byłem już dłużej sobą. Przestałem chodzić do niej do mieszkania, wiedziałem że do mnie nie wróci. To było bardziej niż oczywiste, że znów żyła swoim życiem, podczas gdy ja siedziałem zupełnie sam w moim mieszkaniu, płacząc każdej nocy. W moim mieszkaniu, które jeszcze nie tak dawno temu było naszym mieszkaniem.
Mimo iż wiedziałem, że wszystko co mieliśmy przepadło, wciąż trzymałem nasze zdjęcia w całym domu. Patrzyłem na nie, kiedy piłem.
To była jedyna rzecz jaką robiłem, piłem. Mało co jadłem, chłopcy praktycznie wciskali mi jedzenie do buzi.
Ten dzień nie różnił się niczym od pozostałych. Był ranek i właśnie się obudziłem. Oczywiście nic nie jadłem. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłem było udanie się do kuchni i wyciągnięcie z lodówki butelki piwa. Następnie skierowałem się do salonu i rzuciłem się na kanapę. Włączyłem telewizję i zostawiłem na jakimś nieistotnym programie. Otworzyłem butelkę i wziąłem łyka.
Piłem, żeby zagłuszyć ból, ale była to też jedyna rzecz, która sprawiała, że zapominałem przez co przechodzę, nawet jeśli było to tylko na krótki okres czasu.
Chłopcy przychodzili do mnie każdego dnia. Próbowali sprawić, żebym przestał pić, ale nic nie wskórali. Nie zamierzałem przestawać, już naprawdę nic mnie nie obchodziło.
Nie wiem, kiedy chłopcy znaleźli się w moim mieszkaniu. Następną rzeczą jaką pamiętam to to, że stali wokół mnie, patrząc na mnie z rozczarowaniem, nie wiedząc co zrobić, żeby uchronić mnie przed staniem się alkoholikiem.
- Stary, przestań pić.- odezwał się Louis.
Zignorowałem go i próbowałem wziąć kolejnego łyka, ale szybko zareagował i wyrwał mi butelkę.
- Louis! Oddaj mi to!- krzyknąłem i walczyłem z nim, próbując ją odzyskać.
- Zayn!- również krzyknął, wciąż trzymając alkohol, nie pozwalając mi go od siebie przejąć.- Kurwa, Zayn, uspokój się!
Nie było nawet jeszcze południa, a ja już byłem wstawiony. Wszystko wokół mnie zaczęło wirować i czułem się zagubiony. Nagle poczułem jak tracę równowagę, więc Harry i Niall musieli mnie złapać, żebym nie upadł na podłogę. Posadzili mnie na kanapie, po czym od razu wyciągnąłem dłoń, żeby odzyskać butelkę.
- Dobra, Zayn, już wystarczy!- odezwał się Liam. Przejął alkohol od Louisa i wyrzucił go do kosza.
- Liam!- krzyknąłem na niego, w tym samym czasie dostając czkawki.- Ty idioto, dlaczego to wyrzuciłeś?
Westchnął i ponownie stanął przy mnie.
- Dlaczego to sobie robisz, Zayn? Co się z tobą stało?
- Czy to nie jest oczywiste?- zapytałem go. Cały czas kręciło mi się w głowie.
- Musisz przestać.- poinformował Harry.- Nie ma sensu, żebyś pił, to ci jej nie zwróci.
- Czyli co, jeśli przestanę pić to wtedy do mnie wróci?- zapytałem go sarkastycznie.
- Nie, ale przynajmniej cię nie zniszczy.- odpowiedział.- Przestań za nią płakać. Ona ruszyła do przodu, dlaczego ty nie możesz zrobić tego samego?
- Ponieważ kurewsko ją kocham!- wykrzyczałem, ponownie czkając.
- Wszyscy o tym wiemy.- oznajmił Niall.- Ale zaufaj nam, musisz przestać. Chcemy naszego przyjaciela z powrotem.
- Straciliście swojego przyjaciela dawno temu.- odparłem chłodno.- Straciliście go, kiedy mu odmówiliście.
- O czym ty mówisz?- zapytał Niall.
- Prosiłem was o pomoc, prosiłem was, żebyście pomogli mi ją odzyskać, ale czy to zrobiliście?- wykrzyczałem.- Oczywiście, że nie! Musieliście mnie zawieść, bo przecież, ja zrobiłem to samo, kiedy wy potrzebowaliście mojej pomocy!
- Nie zachowuj się tak, Zayn...- westchnął Liam.
- Czemu?- krzyknąłem.- Bardzo dobrze wiecie, że mam rację!
- Hej, hej, uspokój się!- powiedział Niall.
- Nie chcę!- odparłem, wciąż krzycząc.- Wiecie co, po prostu sobie idźcie!
- Zayn...- zaczął Louis.
- Wyjdźcie!- przerwałem mu.- Nie potrzebuję żadnego z was! Po prostu zostawcie mnie tutaj samego, tak jak zrobiliście, kiedy potrzebowałem was najbardziej!
- My...- zaczął Harry.
- Powiedziałem, wyjdźcie!- krzyknąłem, podnosząc się z kanapy, ponownie tracąc równowagę, ale jakoś udało mi się ją odzyskać i wskazałem na drzwi.- Wyjdźcie natychmiast!
Popatrzyli po sobie i w końcu udali się w kierunku wyjścia, trzaskając za sobą drzwiami. Byłem taki wściekły i pijany, że kopnąłem stolik do kawy, który stał przede mną, tak że wylądował do góry nogami.
Poszedłem do kuchni i wyciągnąłem kolejną butelkę z trunkiem, upijając się i uśmierzając w ten sposób ból.
To była jedyna rzecz jaką robiłem, piłem. Mało co jadłem, chłopcy praktycznie wciskali mi jedzenie do buzi.
Ten dzień nie różnił się niczym od pozostałych. Był ranek i właśnie się obudziłem. Oczywiście nic nie jadłem. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłem było udanie się do kuchni i wyciągnięcie z lodówki butelki piwa. Następnie skierowałem się do salonu i rzuciłem się na kanapę. Włączyłem telewizję i zostawiłem na jakimś nieistotnym programie. Otworzyłem butelkę i wziąłem łyka.
Piłem, żeby zagłuszyć ból, ale była to też jedyna rzecz, która sprawiała, że zapominałem przez co przechodzę, nawet jeśli było to tylko na krótki okres czasu.
Chłopcy przychodzili do mnie każdego dnia. Próbowali sprawić, żebym przestał pić, ale nic nie wskórali. Nie zamierzałem przestawać, już naprawdę nic mnie nie obchodziło.
Nie wiem, kiedy chłopcy znaleźli się w moim mieszkaniu. Następną rzeczą jaką pamiętam to to, że stali wokół mnie, patrząc na mnie z rozczarowaniem, nie wiedząc co zrobić, żeby uchronić mnie przed staniem się alkoholikiem.
- Stary, przestań pić.- odezwał się Louis.
Zignorowałem go i próbowałem wziąć kolejnego łyka, ale szybko zareagował i wyrwał mi butelkę.
- Louis! Oddaj mi to!- krzyknąłem i walczyłem z nim, próbując ją odzyskać.
- Zayn!- również krzyknął, wciąż trzymając alkohol, nie pozwalając mi go od siebie przejąć.- Kurwa, Zayn, uspokój się!
Nie było nawet jeszcze południa, a ja już byłem wstawiony. Wszystko wokół mnie zaczęło wirować i czułem się zagubiony. Nagle poczułem jak tracę równowagę, więc Harry i Niall musieli mnie złapać, żebym nie upadł na podłogę. Posadzili mnie na kanapie, po czym od razu wyciągnąłem dłoń, żeby odzyskać butelkę.
- Dobra, Zayn, już wystarczy!- odezwał się Liam. Przejął alkohol od Louisa i wyrzucił go do kosza.
- Liam!- krzyknąłem na niego, w tym samym czasie dostając czkawki.- Ty idioto, dlaczego to wyrzuciłeś?
Westchnął i ponownie stanął przy mnie.
- Dlaczego to sobie robisz, Zayn? Co się z tobą stało?
- Czy to nie jest oczywiste?- zapytałem go. Cały czas kręciło mi się w głowie.
- Musisz przestać.- poinformował Harry.- Nie ma sensu, żebyś pił, to ci jej nie zwróci.
- Czyli co, jeśli przestanę pić to wtedy do mnie wróci?- zapytałem go sarkastycznie.
- Nie, ale przynajmniej cię nie zniszczy.- odpowiedział.- Przestań za nią płakać. Ona ruszyła do przodu, dlaczego ty nie możesz zrobić tego samego?
- Ponieważ kurewsko ją kocham!- wykrzyczałem, ponownie czkając.
- Wszyscy o tym wiemy.- oznajmił Niall.- Ale zaufaj nam, musisz przestać. Chcemy naszego przyjaciela z powrotem.
- Straciliście swojego przyjaciela dawno temu.- odparłem chłodno.- Straciliście go, kiedy mu odmówiliście.
- O czym ty mówisz?- zapytał Niall.
- Prosiłem was o pomoc, prosiłem was, żebyście pomogli mi ją odzyskać, ale czy to zrobiliście?- wykrzyczałem.- Oczywiście, że nie! Musieliście mnie zawieść, bo przecież, ja zrobiłem to samo, kiedy wy potrzebowaliście mojej pomocy!
- Nie zachowuj się tak, Zayn...- westchnął Liam.
- Czemu?- krzyknąłem.- Bardzo dobrze wiecie, że mam rację!
- Hej, hej, uspokój się!- powiedział Niall.
- Nie chcę!- odparłem, wciąż krzycząc.- Wiecie co, po prostu sobie idźcie!
- Zayn...- zaczął Louis.
- Wyjdźcie!- przerwałem mu.- Nie potrzebuję żadnego z was! Po prostu zostawcie mnie tutaj samego, tak jak zrobiliście, kiedy potrzebowałem was najbardziej!
- My...- zaczął Harry.
- Powiedziałem, wyjdźcie!- krzyknąłem, podnosząc się z kanapy, ponownie tracąc równowagę, ale jakoś udało mi się ją odzyskać i wskazałem na drzwi.- Wyjdźcie natychmiast!
Popatrzyli po sobie i w końcu udali się w kierunku wyjścia, trzaskając za sobą drzwiami. Byłem taki wściekły i pijany, że kopnąłem stolik do kawy, który stał przede mną, tak że wylądował do góry nogami.
Poszedłem do kuchni i wyciągnąłem kolejną butelkę z trunkiem, upijając się i uśmierzając w ten sposób ból.
Harry's POV
Byłem tak na siebie zły. Czułem się winny, ponieważ Zayn miał rację, miał wszystkie prawa na świecie, żeby być na nas wściekłym. Nie pomogliśmy mu, ja mu nie pomogłem, podczas gdy on zawsze był przy mnie w trudnych chwilach.
Włożyłem klucz do zamka i otworzyłem drzwi od mieszkania, które dzieliłem wraz z Ruby i Chelsea. Zastałem moją dziewczynę w salonie, oglądającą telewizję.
- Hej, kochanie.- przywitała mnie.
- Hej.- odpowiedziałem słabo. Podszedłem do niej i szybko musnąłem jej usta.
- Gdzie jest Chelsea?- zapytałem ją.
- W swoim pokoju.- odparła.- A co?
- Muszę z nią pogadać.- poinformowałem.
Westchnęła.
- Nie idź tam jeśli dotyczy to Zayna.
- Nie obchodzi mnie co myślisz na ten temat.- odparłem.- Posłuchaj, kocham cię tak jak stąd na księżyc i z powrotem, ale Zayn jest moim najlepszym przyjacielem i potrzebuje mojej pomocy. Jesteś po prostu tak samo uparta jak Chelsea i nie chcesz zobaczyć jak on bardzo żałuje i jak bardzo chce wszystko naprawić. Zawiodłem go i muszę mu to wynagrodzić.
- Nie chcę, żeby oni do siebie wrócili.- oznajmiła pewna siebie.
- Musisz zrozumieć, że to jest jedyne wyjście, żeby twoja najlepsza przyjaciółka była taka jak dawniej. Powiedziałaś mi raz, że już jej nie rozpoznajesz. Dlaczego nie chcesz zobaczyć jej szczęśliwej?
- Nie będzie szczęśliwa z Zaynem.- odparła.- Znów ją zrani.
- Skąd możesz to wiedzieć?
Patrzyła na mnie, nie odpowiadając. To było oczywiste, że nie wiedziała co ma powiedzieć.
- No właśnie.- skwitowałem.
I z tym zostawiłem ją w salonie i udałem się do pokoju Chelsea. Zapukałem do drzwi, po czym wszedłem do środka. Leżała na łóżku i oglądała telewizję.
- Hej, masz chwilę?- zapytałem ją.
- Jasne.- odpowiedziała.
Podszedłem i usiadłem obok niej. Wyłączyła telewizor i spojrzała na mnie, czekając aż zacznę mówić.
- Chelsea, musisz się zobaczyć z Zaynem.- poinformowałem.
Wywróciła oczami na moje słowa i chciała coś powiedzieć, ale jej przeszkodziłem.
- Mówię poważnie!- kontynuowałem.- On już nie jest sobą, zaufaj mi. Nie wychodzi z mieszkania od tygodnia. Nie myje się, nie goli, nie śpi, prawie nic nie je. Jedynie co robi to płacze i pije. Poszliśmy z chłopakami do niego dzisiaj rano i był pijany. Rano.
Patrzyła na mnie zszokowana, z szeroko otwartymi oczami. Zauważyłem, że zaczęły robić się one wilgotne i w tym momencie wiedziałem, że nadal go kocha.
- On cię kocha.- mówiłem dalej.- Tak bardzo żałuje, wie że popełnił błąd. Ale tak zawzięcie próbował ci to wynagrodzić, nie masz pojęcia jak zaangażowany w to jest. Nigdy nie pozwoliłaś mu ze sobą porozmawiać. Cały czas go odpychałaś, kiedy jedyną rzeczą jakiej on chciał było jedynie pięć minut.
- Nie mogę mu wybaczyć, Harry.- powiedziała powoli, patrząc w dół.
- Nie proszę cię o to.- odparłem.- Po prostu chcę, żebyś poszła się z nim zobaczyć. Jedynie pięć minut. On tego potrzebuje. Nie mogę znieść tego w jakim on jest stanie. On się powoli zabija, stanie się alkoholikiem.
Przełknęła gulę w gardle, nie odpowiadając mi. Dało się zauważyć, że walczyła ze sobą, próbując oprzeć się pragnieniu zobaczenia go.
- Proszę?- błagałem ją.
- Nie mam już kluczy.- oznajmiła.- Jestem pewna, że nie otworzy jeśli zapukam do drzwi.
Sięgnąłem do tylnej kieszeni moich spodni i wyciągnąłem z niej zapasowe klucze, które dał mi Niall.
- Trzymaj.- wyciągnąłem dłoń w jej stronę.- Niall mi je dał, wszyscy mają nadzieję, że pójdziesz się z nim zobaczyć. Jesteś jedyną, która może go ocalić.
Patrzyła na nie przez sekundę, nie wiedząc co zrobić.
Westchnęła i w końcu wyciągnęła dłoń przed siebie.
- W porządku.- oznajmiła, biorąc ode mnie klucze.- Zobaczę się z nim jutro.
- Pójdź do niego jeszcze dzisiaj w nocy? Proszę?
- Harry...- zaskomlała
- Proszę?- błagałem dalej.
Westchnęła ponownie i przytaknęła.
- Jak sobie życzysz.
____________________________________
W końcu jest! Jak się pewnie możecie domyślić, w kolejnym rozdziale będzie to na co tak długo czekacie :)
I dziękuję za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem <3
/Melly
Rozdział jak zwykle super. Kocham to opowiadanie. Kiedy będzie nowy ?
OdpowiedzUsuńSobota, a jak nie to wtorek na 100% :)
UsuńRany, uwielbiam ten rozdział! Jeden z najlepszych pod względem ostatnich rozdziałów. Można by powiedzieć, że ostatnie rozdziały były jak długa ulewa, a dzisiejszy to jest chwilowy przebłysk słońca. :D No bo w końcu działo się coś fajnego i prawie nie było w nim Nathana, a w dodatku Ruby, w końcu zaczęła normalnie gadać. Jakby jeszcze tylko przekonała się co do Zayna, no ale niestety jest strasznie uparta i pewnie to szybko nie nastąpi. Strasznie się cieszę, że to już w następnym rozdziale będzie Chelsea i Zayn i ich miłość (czekam na wyznanie miłosne). Mam też ogromną nadzieję, że w następnym następnym lub następnym następnym następnym rozdziale tj. 62 lub 63 Nathan i Chelsea zerwą ze sobą, rozstaną się, przestaną już ciągnąć tą farsę. XD
OdpowiedzUsuńJa to w ogóle nie ogarniam, jak dorosły facet może się zapytać swojej dziewczyny: "Będę mógł cię całować publicznie i trzymać za rękę?", a po uzyskaniu jej zgody, klaskać w dłonie i cieszyć się jak małe dziecko, gdy dostanie cukierka. Żal! No a tak w ogóle to on jest strasznie ślepy, bo nie widzi, że Chelsea go nie kocha. Jeśli widzi jej błyszczące oczka, to to jedynie dlatego, że ona cały czas kocha Zayna, więc przepraszam bardzo, ale niech sobie za dużo nie wyobraża i niech nie myśli, że to za jego sprawą tak jest.
* W sumie to tak mi przyszło do głowy, że fajnie by było, gdyby Zayn się teraz wkurzył na Chelsea i zaczął się przyjaźnić z jakąś przyjaciółką lub gdyby odwiedziła go kuzynka, której Chelsea nie zna i wówczas zaczęłaby być o niego troszkę zazdrosna. Byłoby ciekawie. :P No a gdyby do tego się jeszcze przespała z Zaynem, po czym pokłóciła z nim znowu, a jeszcze w wyniku tego była w ciąży, to już w ogóle by się zrobiło "gorąco jak na patelni". XD
A tak w ogóle to miło znów widzieć nowy rozdział. :D Mam nadzieję, że szybko odzyskasz swój komputerek i wreszcie nadejdą takie dni, kiedy to rozdziały będą się regularnie pojawiać. :)
Chciałam cię poinformować, że zostało już tylko 38 dni do wakacji w tym tylko 24 dni chodzenia do szkoły. Dlatego też byłoby mi miło, gdybyś się zatroszczyła o jakąś lekturkę na wakacje dla mnie oraz być może też dla innych czytelników, tzn. oczekuję, że zaraz po zakończeniu tego bloga ruszysz z tłumaczeniem następnego. ;)
Muchas gracias por capítulo. :D
Besitos ;***
P.S. Proszę o wyrazy uszanowania dla mnie, ponieważ w swoim życiu naczytałam się za dużo romansideł i naoglądałam za dużo filmów i seriali, więc moja wyobraźnia nie raz wymyka sie spod kontroli oraz proszę o posiadanie mienia (mieć) na uwadze, że dzisiaj ogólnie przez cały dzień miałam głupawkę i trochę mi odbija, tak trochę bardziej niż zwykle.
Rozdział jest jak zawsze świetny! Juz nie mogę doczekać się kolejnego! :** mam nadzieje ze pojawi się we wtorek choć dla mnie to i tak ostatecznie za długo czekania. Tyle się dzieje! Tak chciałbym żeby Chelsea wreszcie zerwała z Nathanem, jak dla mnie ona nie jest dla niego. Mam nadzieje ze Zayn i Chelsea wrócą do siebie i będzie cudowny happy end! Pozdrawiam :* i czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!!!!
OdpowiedzUsuńniech do siebie wrócą ! proszę <3
OdpowiedzUsuń