czwartek, 30 kwietnia 2015

Rozdział 57 - Skłonna by spróbować

Chelsea's POV

- Co z nią?- Zapytałam go, chcąc zapomnieć o poprzednim temacie.
- Co sugerujesz mi, żebym zrobił?- odparł Nathan.
Wzruszyłam ramionami.
- Kto to taki? Powiedziałeś, że ją znam, może nawet znam ją lepiej od ciebie, więc będzie łatwiej.
- Umm...- szukał odpowiednich słów, drapiąc się po karku.
- Nie chcesz mi powiedzieć, prawda?
- Nie za bardzo.- zaśmiał się pod nosem.
- W takim razie okej.- oznajmiłam.- A teraz powiedz mi dlaczego tak bardzo boisz się z nią umówić? I nie wciskaj mi tego całego "ona nie lubi mnie w taki sposób".
- Ale to jest powodem.- odparł.
Wywróciłam oczami.
- Ma chłopaka? Czy spędza swój wolny czas z innym chłopakiem poza tobą?
- Nie.- powiedział po tym jak zastanowił się przez sekundę.
- Więc dlaczego jesteś taki głupi?- krzyknęłam.
Spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami, jakbym właśnie powiedziała mu największe gówno na świecie.
- Przepraszam. Nie chciałam nazwać cię głupim.
- Nie, nie o to chodzi.- zaśmiał się lekko.- Nigdy nie widziałem cię takiej... sfrustrowanej.
- Oh, bywałam bardziej sfrustrowana niż teraz.
- Więc, sugerujesz mi, żebym się z nią umówił?- zapytał.- Tak... nagle?
- No, możesz jej powiedzieć, że ją lubisz zanim ją gdzieś zaprosisz. Jeśli chcesz.- odpowiedziałam.
- Jak myślisz, jak powinienem jej to powiedzieć?
- Czy ona lubi romantyczne rzeczy?- zapytałam go.
- Nie, nie za bardzo.- poinformował.- Jest bardziej... spontaniczna.
- Więc nie planuj czegoś takiego jak romantyczna kolacja czy spacer w blasku księżyca. Ja też nie lubię tego rodzaju rzeczy. Może powiedz jej, kiedy będziecie prowadzić jakąś szczerą rozmowę? Albo kiedy będziecie oglądać film czy pójdziecie się przejść?
- Spodobałoby ci się coś takiego?- zapytał mnie.
- No... taa. Jeśli nie jest romantyczką to jestem całkowicie pewna, że się jej to spodoba.
- Nie wiem...- powiedział niepewny, spuszczając głowę.
Westchnęłam.
- Dlaczego myślisz, że ona nie lubi cię w taki sposób?
- Ponieważ zerwała ze swoim chłopakiem.- odpowiedział.- I wiem z dobrych źródeł, że wciąż go kocha.
- Tak ci powiedziała?
Przytaknął.
- Taa...
Przez chwilę byłam cicho, naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć. Chłopak był w kiepskiej sytuacji. Strefa przyjaciół zawsze jest do bani.
- Nadal uważam, że powinieneś spróbować swojego szczęścia.- poinformowałam.
Wyglądał na trochę zaskoczonego, patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Naprawdę?
Wzruszyłam ramionami.
- Taa. Jeśli powie nie... wtedy spróbuj ruszyć do przodu.
- Mogę wyznać ci coś jeszcze?- zapytał.
- Co tylko chcesz.- odpowiedziałam z uśmiechem.
Przeniósł się z miejsca, na którym siedział, więc teraz znajdował się po tej samej stronie łóżka co ja, przede mną. Oboje siedzieliśmy i patrzyliśmy się na siebie nawzajem. Wziął obie moje dłonie w swoje i spojrzał mi prosto w oczy. Wziął głęboki oddech.
- Chelsea, lubię cię. Bardziej niż przyjaciółkę. Lubiłem cię od samego początku, ale za bardzo bałem ci się to powiedzieć, aż w końcu pojawił się ten cały Zayn i odebrał mi cię. Kiedy wasza dwójka była razem, trzymałem się z boku, chciałem, żebyś była szczęśliwa, ale on sprawił, że jest całkiem na odwrót. Ja... kocham cię, Chelsea. Chcę, żebyś była moja. Proszę?
Moje oczy rozszerzyły się w szoku. Nie mogłam uwierzyć w to, że mnie kocha. Nigdy w życiu go takiego nie widziałam. Kochałam go, ale jak zwykłego przyjaciela. Nie mogłam uwierzyć, że powiedziałam mu, żeby spróbował swojego szczęścia i teraz...
- Powiedz coś...- odezwał się ponownie, wciąż na mnie patrząc.
- Nathan... ja...- szukałam odpowiednich słów. Naprawdę nie chciałam zranić jego uczuć.
- Wiem, że wciąż go kochasz.- przerwał mi.- Ale zrobię co tylko będę musiał, żebyś o nim zapomniała. Możesz mieć lepszego od niego i wiesz o tym.
- Nathan, to nie wypali.- oznajmiłam.
- Skąd możesz to wiedzieć? Po prostu daj temu szansę.
Uwolniłam moje dłonie z jego uścisku i odwróciłam od niego wzrok. Nie potrafiłam znaleźć w sobie siły, żeby mu odmówić.
Chwycił moją brodę pomiędzy swoje palce i sprawił, że patrzyłam na niego. W jego oczach widoczna była nadzieja i moje serce łamało się na myśl, że muszę go rozczarować.
- Po prostu jedna szansa, Chelsea. Pozwól mi pomóc ci o nim zapomnieć. Zasługujesz na coś więcej niż ból po nim.
- Prze-przepraszam, Nathan.- powiedziałam powoli, prawie szeptem.- Nie chcę cię wykorzystać.
- Nie wykorzystasz mnie. Pomogę ci, obiecuję.
Pokręciłam głową.
- Jesteś wspaniałą osobą, Nathan. Ale nie jestem twoją wymarzoną dziewczyną.
- Nie zamierzasz spróbować?- zapytał.
- Nie...- wyszeptałam.- Jedynie złamię ci serce. A ty na to nie zasługujesz.
Nathan patrzył na mnie z błagającymi oczami, ale pozostałam silna.
- Nie mogę ci tego zrobić, Nath. Możemy być przyjaciółmi, ale nikim więcej. Naprawdę przepraszam jeśli przez chwilę sprawiłam, że miałeś nadzieję na coś więcej.
Przytaknął powoli i wstał z łóżka.
- Wiesz gdzie mnie szukać jeśli zmienisz zdanie.- powiedział.
Pocałował mnie w głowę i wyszedł. Wzięłam głęboki oddech i próbowałam się uspokoić, ale to nic nie dało. Schowałam twarz w dłoniach i uniosłam kolana do klatki piersiowej. Zaczęłam szlochać, mając nadzieję, że dziewczyny mnie nie usłyszą.
Po jakimś czasie ponownie wtuliłam się w materac i naciągnęłam pościel na głowę. Jeden z moich bliskich przyjaciół powiedział mi, że mnie kocha, a ja dałam mu kosza. Czułam się okropnie.
Minęło parę godzin i nastał wieczór, ale ja nadal nie wstałam z łóżka. Usłyszałam jak otwierają się drzwi, więc odwróciłam głowę w ich kierunku, tylko po to, żeby zobaczyć jak chłopcy i dziewczyny wchodzą do środka.
- Hej.- odezwał się Liam.- Jak się masz?
Usiadłam, wciąż otulona kołdrą. Pozostali również zajęli miejsca na łóżku wokół mnie. Przynieśli mi pizzę, moją ulubioną. Nie jadłam pizzy od jakiegoś czasu i naprawdę tęskniłam za jej smakiem.
Powoli wyciągnęłam prawą dłoń i wzięłam kawałek z pudełka, które leżało na środku łóżka.
- A jak myślisz, że się mam?- zapytałam i wzięłam gryza.
- Zayn też jest w rozsypce.- powiedział, biorąc sobie kawałek.
Przestałam jeść i posłałam mu martwe spojrzenie. Pozostali patrzyli na niego z nieodgadniętym wyrazem twarzy.
Westchnęłam.
- Więc chcesz, żebym do niego wróciła?
Wzruszył ramionami.
- No...
- To się nie wydarzy!- powiedziałam pewna siebie.
- Dlaczego nie chcesz dać mu kolejnej szansy?- zapytał Louis.- Wszyscy wiemy, że popełnił błąd, ale Chelsea, on cię kocha, zaufaj nam. Kochamy was oboje i chcemy dla każdego z was jak najlepiej. Po prostu jedna szansa dla niego?
Pokręciłam głową.
- Nie dostanie jej.
- Dlaczego?- wtrącił się Niall.- Widziałaś tamten wywiad, który mieliśmy wcześniej. Jest mu przykro, Chelsea, naprawdę nie wie co ma już robić.
- W takim razie powiedzcie mu, żeby się poddał!- odparłam.- Nie dam mu kolejnej szansy. Znów wszystko spieprzy. Nie chcę ponownie cierpieć.
- Obiecaliśmy ci, że jeśli znów cię skrzywdzi to upewnimy się, że za to zapłaci.- przypomniał Harry.- Po prostu... nie wiem... idź się z nim zobaczyć.
- Nie.- oznajmiłam.- Koniec tematu, to co mieliśmy już przepadło. To jego wina, więc na to zasługuje.
- Ale ty też jesteś w rozsypce.- zauważył Niall.- Ty też cierpisz.
- Prędzej czy później przestanę.- odpowiedziałam.
- Jestem kurewsko pewny, że nie przestaniesz.- powiedział Louis.
- Posłuchajcie, jeśli nie będziecie mnie wspierać, możecie wyjść.- poinformowałam, mając dosyć naszej rozmowy.
- Wspieramy cię, Chelsea!- zaoponował Liam.- Ale musisz zrozumieć, że Zayn również jest naszym przyjacielem. Nie możemy znieść widoku jak wasza dwójka się wykańcza, bo jesteś zbyt uparta, żeby z nim porozmawiać.
- Nie jestem uparta, Liam, po prostu się boję!- odparłam.
- Jego?- zapytał skonfundowany Harry.
- Ponownego zranienia, już wam to wcześniej mówilam!
- Zaryzykowałaś, kiedy wpakowałaś się w związek z nim, dlaczego nie zaryzykujesz ponownie?- odezwała się El.- Spójrz, Chelsea, bardzo dobrze wiesz, że jestem po twojej stronie, ale nie mogę już znieść widoku ciebie w takim stanie. Jesteś naszą przyjaciółka, Zayn również. Dlaczego nie potrafisz zrozumieć, że jedynym sposobem, żebyś była szczęśliwa jest bycie z nim?
Wywróciłam oczami.
- Kurwa, on mnie zranił, jesteście ślepi?! Zdradził mnie!- wybuchłam.
- Ma rację, kochani, skończcie to!- zawtórowała mi Ruby.- Nie wybaczy mu, koniec tematu.
- Ale ona cierpi, Ruby!- wtrąciła Danielle.
- Więc myślicie, że jeśli pójdzie i wybaczy Zaynowi to będzie szczęśliwa?- zapytała Ruby.
- Tak.- odpowiedzieli równocześnie.
- Przestańcie, okej?- powiedziałam, a łzy pojawiły się w moich oczach.- Nie... nie mogę tego zrobić.
Spojrzeli na mnie i przytaknęli powoli. Zgaduję, że zauważyli, że byłam bliska płaczu, więc przestali.
Ruby zmieniła temat, więc zjedliśmy pizzę bez powrotu do sprawy z Zaynem. W pewnym momencie zadzwonił telefon Harry'ego, ale nie odebrał. Spojrzał jedynie na chłopaków, po czym wszyscy wyłączyli swoje komórki. Zorientowałam się wtedy, że dzwonił Zayn.
Po tym jak sobie poszli, dalej leżałam w moim łóżku, sama, rozmyślając nad moim życiem. Następną rzeczą jaką pamiętam to to, że był ranek i stałam przed drzwiami Nathana.
Zapukałam i nie minęła minuta jak je otworzył.
- Chelsea, c-co ty tutaj robisz?- zapytał mnie zaskoczony.
- Jestem skłonna by spróbować, Nathan.- odpowiedziałam.

4 komentarze:

  1. Nie ona nie może być z Nathanem ! Niech się pogodzi z Zaynem i wszystko będzie ok i będą szczęśliwi. A teraz on się załamie jak się dowie. Kocham Twoje opowiadanie.♥♥ Kiedy będzie następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój komputer padł całkowicie, więc jestem zdana na laptopa siostry i tutaj właśnie pojawia się problem, bo ona niezbyt chce mi go pożyczać. Chciałabym dodać nowy rozdział jutro, ale są na to małe szanse. Ale z pewnością pojawi się we wtorek, bo jestem cały dzień w domu, a ona idzie do szkoły xD

      Usuń
  2. Tak, zgadzam się z Galkiem Anonimkiem, ona NIE może być z Nathanem, kurcze blade, jak ja nie lubię tego Nathana. :/ Opowiadanie, jak zwykle zresztą, super.
    P.S. Poniedziałek i środę też masz wolną i jak mniemam Twoja hermanita też w te dni idzie do szkoły. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. super! czekam na nastepny ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy