wtorek, 21 kwietnia 2015

Rozdział 55 - Po prostu się poddaj

Zayn's POV

Danielle podeszła bliżej i zatrzymała się, kiedy znajdowała się centymetry ode mnie. Patrzyła na mnie, a ja przyglądałem się jej twarzy przez minutę. Zauważyłem, że jej oczy są jakieś inne, ale nie miałem pojęcia dlaczego.
- Umm... chcesz wejść do środka?- zapytałem ją.
- Taa.- odpowiedziała.- To nam trochę zajmie.
Podszedłem i otworzyłem drzwi, podczas gdy Danielle stała za mną, czekając. Przepuściłem ją pierwszą i zamknąłem za nami drzwi na zamek. Ściągnęliśmy buty i udaliśmy się do salonu.
- Wow.- powiedziała, kiedy zobaczyła bałagan jaki panował w pomieszczeniu. Kartki, szklanki, jedzenie, butelki i ciuchy rozwalone były po całym pokoju. - Kiedy ostatni raz sprzątałeś?
- Przepraszam.- odparłem zażenowany. Wziąłem parę rzeczy, które leżały na kanapie i zrobiłem jej miejsce, żeby mogła sobie usiąść. Podszedłem i otworzyłem okno, tym samym wpuszczając trochę świeżego powietrza i sprawiając, że dziwny zapach zniknął.
Danielle w końcu zajęła miejsce na kanapie, kładąc swoją czarną torebkę obok siebie.
- Nie sprzątałem od kiedy...- zacząłem, podchodząc do niej.
- Od kiedy Chelsea odeszła.- przerwała mi.- Wiem.
Westchnąłem i usiadłem obok niej.
- Chcesz czegoś?- zapytałem, drapiąc się lewą dłonią po karku.- Mam jedynie...
- Zayn, w porządku!- przerwała mi ponownie.- Dlaczego jesteś taki formalny? Znamy się prawie od czterech lat, jesteśmy ze sobą naprawdę blisko.
Wzruszyłem lekko ramionami i spuściłem głowę w dół, bawiąc się palcami u rąk, które leżały na moich kolanach.
- Nie jestem już taki sam, od kiedy Chelsea mnie zostawiła.- oznajmiłem, prawie że szeptem, mając nadzieję, że mnie nie usłyszała. Wciąż miałem swoją dumę i nie chciałem, żeby dziewczyny wiedziały w jakim naprawdę jestem stanie. Nawet jeśli Danielle była moją najlepszą przyjaciółką, nie chciałem, żeby wiedziała. 
Ale myliłem się, usłyszała mnie.
- To dlatego tutaj jestem.- poinformowała.- Przyszłam porozmawiać z tobą o Chelsea. I o tobie.
Uniosłem głowę, patrząc na nią zdezorientowany.
- Co?- zapytałem.- Proszę, powiedz, że zamierzasz mi pomóc.
Westchnęła i powoli pokręciła głową.
- Nie.
- Więc po co tutaj przyszłaś?- zapytałem ją ponownie.
- Musiałam powiedzieć ci, żebyś się poddał.- odparła.- Nie walcz już o nią, Zayn, to nie jest dobre dla zdrowia żadnego z was.
- O czym ty do diabła mówisz?- zapytałem ją wkurzony. Nie mogłem uwierzyć, że przyszła tutaj, żeby powiedzieć mi coś takiego.
- Słyszałeś mnie.- odpowiedziała, wciąż na mnie patrząc.
- Nie zrobię tego.- oznajmiłem pewny siebie.
- Ale musisz.- powiedziała jakby od tego zależało moje życie.
- Dlaczego?- zapytałem, zaczynając stawać się sfrustrowany.
- Ponieważ ona do ciebie nie wróci.- odparła.- Zrobiłaby to już do tej pory. Ale ona wciąż cię ignoruje.
- To nie sprawi, że przestanę o nią walczyć. Jest moim całym światem, nie mogę pozwolić jej odejść.
- Zayn, to cię zniszczy. Musisz pozwolić jej odejść. To co mieliście już nie istnieje. Ona jest w rozsypce, ty jesteś w rozsypce. Jak już wspomniałam, to nie jest zdrowe. Ranicie się nawzajem dzień po dniu. To się musi skończyć.
Patrzyłem na nią zszokowany. Moja najlepsza przyjaciółka właśnie powiedziała mi, żebym przestał walczyć o dziewczynę, którą kocham. Zawsze myślałem, że mogę na nią liczyć, ale wygląda na to, że byłem w błędzie.
- Dlaczego nie chcesz mi pomóc?- zapytałem ją zdesperowany.- Mogę ją odzyskać, ale muszę się z nią zobaczyć. Potrzebuję tylko minuty z nią sam na sam. Proszę, Dani.
Pokręciła głową, pewna siebie.
- Nie możesz, Zayn. Po prostu się poddaj.
- Jest coś czego mi nie mówisz?- zapytałem ją, mając nadzieję, że ma ku temu dobry powód.
- Nie.- odparła.- Chcę jedynie, żebyście i ty, i Chelsea byli szczęśliwi. Przysięgam na całe moje życie, że nie mam żadnego innego powodu.
- Potrafię być szczęśliwy tylko wtedy, kiedy jestem z Chelsea.- zauważyłem.- I wiesz o tym zbyt dobrze.
Westchnęła.
- Nie bądź uparty. Musisz o niej zapomnieć.
- Ale nie mogę.- powiedziałem szczerze.- Kocham ją tak jak stąd na księżyc i z powrotem. Jak myślisz, dlaczego wciąż ją nachodzę? Nie zamierzam przestać o nią walczyć, Dani. Nie mogę. Nie obchodzi mnie to czy ty albo pozostałe dziewczyny mi pomożecie. Wciąż mam chłopaków po swojej stronie.
- Nie pomogą ci.- poinformowała.- Chelsea kazała im obiecać, że nie pomogą ci jej odzyskać. To jeden z powodów, dla którego wciąż nie dali ci jej nowego numeru.
Spojrzałem na nią z szeroko otwartymi oczami. Nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem.
- Myślałem, że jesteście moimi przyjaciółmi.- oznajmiłem, patrząc prosto na nią.
- Jesteśmy.- odparła.- To dlatego tutaj jestem. Żeby otworzyć ci oczy. Chelsea nie należy do twojej przyszłości. Zapomnij o niej i żyj dalej swoim życiem.
- Nie zamierzam tego zrobić.- powiedziałem, mając dość jej powodów.- Naprawdę nie obchodzi mnie czy którekolwiek z was mi pomoże. Będę o nią walczył, zrobię wszystko, żeby udowodnić wam, że się mylicie. Mogę kochać ją lepiej niż ktokolwiek inny. Wiem, że popełniłem głupi błąd, ale mogę go naprawić. Przysięgam, Dani, nie poddam się. Ona znów będzie moja.
Westchnęła i chwyciła swoją torebkę. Wstała z kanapy i poszła założyć z powrotem swoje buty. Podążyłem za nią.
- Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły.- powiedziała, kiedy stała przy drzwiach.- Po prostu chciałam, żebyś zdał sobie sprawę, że to nie jest tego warte.
- Ona jest tego warta, Dani.- odparłem.- Potrzebuję jedynie, żeby zobaczyła, że żałuję i wcale nie chciałem tego co zrobiłem.
- Będziesz musiał ciężko na to zapracować.- poinformowała.- Powodzenia z tym.
I z tym wyszła. Ponownie zamknąłem drzwi na zamek i udałem się prosto do swojego pokoju. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Harry'ego. Chciałem zapytać ich czy to co powiedziała mi Danille jest prawdą. Ale nie odbierał.
Nie zawracałem sobie głowy wykonaniem połączenia do pozostałych chłopaków. Wiedziałem, że byli razem, możliwe, że w mieszkaniu Chelsea. Rzuciłem telefon na łóżko i przejechałem dłońmi po włosach w geście frustracji.
Wtedy zauważyłem jedno z naszych wspólnych zdjęć, które sobie zrobiliśmy. Wciąż leżało na mojej szafce nocnej. Nie ruszyłem go stamtąd. Wziąłem je powoli i spojrzałem na nie. Przytulałem ją na nim od tyłu, oboje się śmialiśmy. Pamiętam, że Ruby zrobiła to zdjęcie, kiedy wszyscy gdzieś wspólnie wyszliśmy.
Spojrzałem na nią, na jej uśmiech, jej błyszczące oczy. Była szczęśliwa. Oboje byliśmy szczęśliwi. Powoli przejechałem opuszkiem palca po jej twarzy. Wypuściłem głośno powietrze, czując jak pojawiają się łzy.
Byłem tak kurewsko samotny. Wszystko czego chciałem to ona.

Chelsea's POV

Po tym jak wróciłam do swojej sypialni, usłyszałam jakieś hałasy. Ruby się z kimś kłóciła. I tym kimś był Zayn. Moje serce przestało bić na moment, kiedy usłyszałam jak puka do drzwi, tak zaparcie próbując je otworzyć.
Zaczęłam płakać, kiedy dotarły do mnie jego błagania. Tak bardzo tęskniłam za jego głosem, nawet nie macie pojęcia. Był jak narkotyk i potrzebowałam go więcej, i więcej. Ale wiedziałam, że muszę być silna.
Tak uparcie walczyłam sama ze sobą. Chciałam po prostu otworzyć te pieprzone drzwi i wziąć go w swoje ramiona, pocałować go, przytulić, powiedzieć mu, że kocham go najbardziej na świecie. Tak bardzo chciałam, żeby odpowiedział mi to samo. Tak bardzo chciałam jego.
Ale miałam swoją godność, nie mogłam mu wybaczyć. Zdradził mnie, nie mogłam o tym tak po prostu zapomnieć. Miałam do siebie duży szacunek. A poza tym byłam też uparta.
Jego błagania zakończyły się po jakimś czasie, ale słyszałam jak kłócił się z Ruby. Mówiła mu, żeby wyszedł, podczas gdy on cały czas błagał ją o pomoc. Moje serce roztrzaskało się na miliony kawałków, kiedy usłyszałam go w takim stanie, ale zasłużył na to.
Ruby udało się wykopać go z mieszkania, na co westchnęłam z ulgą. Wiedziałam, że wkrótce bym się poddała.
Po tym jak wyszedł, dzień mijał ciężko. Oczywiście płakałam, to była jedyna rzecz jaką robiłam. Ruby z trudem udało się mnie przekonać, żebym otworzyła drzwi, więc mogłam coś zjeść. Byłam w totalnej rozsypce.
Wiedziałam, że muszę o nim zapomnieć, ale to nie było takie proste. Nigdy się nie poddał.
Rano obudziłam się, wciąż będąc w rozsypce. Obróciłam się instynktownie, mając nadzieję, że Zayn leży koło mnie. Ale go tam nie było. Łzy pojawiły się ponownie, byłam zaskoczona, że wciąż je jeszcze w sobie miałam.
Nie wstałam z łóżka. Jak zawsze, przyszli pozostali, żeby zobaczyć jak się trzymam, próbując sprawić, żeby na mojej twarzy zagościł uśmiech. Ale nie udało im się.
W południe ktoś zapukał do moich drzwi.
- Ruby, mówiłam ci już, że nie chcę jeść.- powiedziałam, naciągając szarą pościel na głowę.
Drzwi otworzyły się i do środka wszedł ktoś kogo nie widziałam od miesięcy.
- To nie Ruby.- odezwał się Nathan.
Wyjrzałam spod przykrycia, a on podszedł bliżej. Usiadł obok mnie, po drugiej stronie łóżka. Położył na nim obie nogi, zakładając jedną na drugą.
- Jak się masz?- zapytał.
Wzruszyłam ramionami.
- A jak myślisz?
- Nie za dobrze, huh?- odparł.
- Dlaczego tutaj przyszedłeś?- zapytałam go, wycierając twarz.
- Chciałem się z tobą zobaczyć.- odpowiedział.- Media wciąż szaleją na punkcie waszego zerwania. I żadne z was nie pojawiło się jeszcze po nim w telewizji. Próbowałem się do ciebie dodzwonić, ale nie udało mi się.
Przyszedłem zobaczyć czy jest z tobą okej. Martwiłem się o ciebie.
- Zmieniłam numer.- poinformowałam.- Nie musiałeś się o mnie martwić. Jest w porządku.
- Jesteś moją przyjaciółką, oczywiście, że muszę się o ciebie martwić. I nie jest w porządku, Chels. W ogóle.
Zwilżyłam usta i spuściłam wzrok, unikając jego spojrzenia.
- Wciąż go kochasz, prawda?- zapytał.
Przytaknęłam, nie patrząc na niego.
- Co się stało? Dlaczego zerwaliście?
- On... zdradził mnie.- odparłam, w końcu podnosząc na niego wzrok.
Jego oczy rozszerzyły się, ale nic nie odpowiedział. Zgaduję, że nie wiedział co powiedzieć.
- Wow.- wydukał.- Brak mi słów.
Wzruszyłam ramionami.
- Taa...
- Chciałabyś się tym ze mną podzielić?- zaproponował.- Musisz to z siebie wyrzucić.
Nathan miał rację, potrzebowałam tego. Opowiedziałam mu całą historię, starając się przy tym nie rozpłakać. Słuchał uważnie, w ogóle nie wtrącając mi się w zdanie.
Po tym jak mu wszystko wyjaśniłam, przytulił mnie. Siedziałam tam tak w jego ramionach, wtulona w niego. Zaczął opowiadać mi jakieś historie i sprawił, że się zaśmiałam. Po raz pierwszy od paru dni, w końcu się zaśmiałam.
Był naprawdę dobrym chłopakiem i w ciągu kolejnych dni stawaliśmy się sobie coraz bardziej bliżsi.

________________________________

W końcu postanowiłam, że zmienię poniedziałek na wtorek, więc od teraz rozdziały będą pojawiać się we wtorki, czwartki oraz soboty.
Zaskoczeni tym, że gościem Zayna okazała się Danielle?
/Melly

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy