Zayn's POV
Szybko uniosłem dłoń, żeby zetrzeć łzę z jej czerwonej twarzy, ale odwróciła głowę w prawą stronę, nie pozwalając mi na to. Spuściłem powoli rękę, przyglądając się jej jak wyciera twarz i bierze głęboki oddech, próbując nie płakać.
Moje serce złamało się na miliony kawałków, kiedy zobaczyłem co jej zrobiłem. Tak bardzo chciałem ją przytulić, pocałować, sprawiając tym samym, że ból odejdzie. Ale wiedziałem, że mi na to nie pozwoli.
Przełknęła głośno gulę w gardle i przeniosła swoją uwagę z powrotem na mnie, kontynuując opatrywanie moich ran. Przyłożyła zimną watę do mojej dolnej wargi i powoli zaczęła oczyszczać krew, która się na niej znajdowała.
Znów mnie ignorowała, nie dodając nic więcej do tego, co powiedziała wcześniej. Wtedy zauważyłem jej przedramiona. Były pokryte zadrapaniami, wciąż się tam znajdowały. Była tak kurewsko zraniona, ale nawet jeśli, została tutaj, zajmując się mną, tym, który ją zdradził.
Ostrożnie chwyciłem jej dłonie w swoje, przerywając jej. Spojrzała na mnie skonfundowana, podczas gdy ja patrzyłem na nią z błagalnymi oczami. Przyciągnąłem jej ręce bliżej siebie, więc mogłem im się lepiej przyjrzeć. Ślady wciąż były widoczne, pomimo że od tamtego zdarzenia minęły trzy dni. Nie mam pojęcia jak one to zrobiły, ale rany były takie głębokie.
Złapałem jej ramię i przyłożyłem je do swoich ust, powoli całując każde zadrapanie. Zrobiłem to samo z drugim, podczas gdy ona siedziała w miejscu, nie wiedząc co robić.
Puściłem jej ręce i popatrzyłem na nią. Chwyciłem jej głowę w swoje dłonie, tak jak zawsze to robiłem, kiedy nie chciała słuchać tego co mówię. Spojrzałem głęboko w jej oczy, w których nie było ani krzty życia, na co ona również utkwiła we mnie swoje spojrzenie, nawet przy tym nie drgnąc.
- Przepraszam.- wyszeptałem, mając nadzieję, że może w końcu mi uwierzy.
- Dlaczego to zrobiłeś?- zapytała wolno.
Wzruszyłem lekko ramionami.
- Nie wiem. Byłem po prostu zły. Chciałem się upić, żeby zapomnieć o bólu, ale tamta dziewczyna podeszła i zaczęła się do mnie przystawiać. Przysięgam, że nie pamiętam nic z tego co zrobiłem. Tylko to, że mnie pocałowała, ale jestem pewny, że nie odwzajemniłem tamtego pocałunku.
Nic nie odpowiedziała, zgaduję, że toczyła ze sobą wewnętrzną walkę czy powinna mi uwierzyć, czy nie.
- Proszę, boo, wróć do mnie.- kontynuowałem.- Jesteś jedyną dziewczyną, której pragnę, jedyną, którą kocham. Ona nic dla mnie nie znaczy. Musisz mi uwierzyć, Chelsea! Wiesz, że nie jestem zdolny do zdrady.
Odwróciła głowę, sprawiając, że moje ręce opadły na zimną podłogę.
- Zawsze tak myślałam.- zaczęła.- Zawsze myślałam, że mnie kochasz, że nigdy mnie nie zdradzisz ani nie skrzywdzisz. Zawsze ufałam ci całym moim sercem. Nigdy nie pomyślałabym, że któregoś dnia wrócę do domu i znajdę cię w łóżku z inną dziewczyną. W łóżku, na którym przytulałeś się ze mną tak wiele razy, gdzie mówiłeś mi każdej nocy, że mnie kochasz, kiedy kładliśmy się spać, gdzie sprawiałeś, że czułam się jak najpiękniejsza dziewczyna na świecie. Dlaczego mi nie zaufałeś, Zayn?
- N-nie wiem.- odparłem, czując jak moje oczy ponownie robią się wilgotne, ale udało mi się zwalczyć łzy.- Byłem taki, kurwa, głupi, że uwierzyłem w tamtą plotkę, naprawdę nie mam pojęcia co mnie naszło. Wiesz, że nie lubię, kiedy inni faceci kręcą się w twoim pobliżu, więc kiedy zobaczyłem jak Niall cię przytula i trzyma za rękę, wkurwiłem się. Powinienem był wiedzieć, że nigdy nie byłabyś w stanie dopuścić się czegoś takiego. Przepraszam, przysięgam na całe moje życie, że przepraszam.
- Gdybyś mnie kochał, nigdy byś tego nie zrobił.- oznajmiła, patrząc prosto w moje oczy. Widziałem jak zraniona była, jak walczyła sama ze sobą, próbując się nie rozpłakać.- Ty w ogóle masz jakieś pojęcie co mi zrobiłeś? Jak wiele bólu mi zadałeś? Zniszczyłeś mnie, Zayn. Powinieneś był mi powiedzieć, że nie chcesz już ze mną dłużej być. Odeszłabym bez protestów. Nie powinieneś był mnie tak upokarzać.
- Nie, nie myśl tak.- odparłem.- Nie znudziłaś mi się, nigdy się nie znudzisz. Wiem, że wszystko spieprzyłem, ale proszę, daj mi kolejną szansę. Tylko jedną, to wszystko o co proszę. Udowodnię ci, że potrafię być najlepszym chłopakiem na Ziemi. Pozwól mi pokazać ci jak bardzo żałuję.
Pokręciła głową, podnosząc watę z podłogi i wróciła do oczyszczania moich ran. Jej dłonie trzęsły się lekko, zgaduję, że wciąż starała się nie rozkleić.
- Dlaczego mi pomagasz?- zapytałem ją.- Dlaczego nadal tutaj jesteś, zajmując się mną?
- Ponieważ zrobił ci to mój brat.- odpowiedziała, kontynuując swoją pracę.- Jestem ci to winna.
- Powiedziałaś, że wciąż mnie kochasz...- przypomniałem prawie, że szeptem.
- Wiem.- oznajmiła, w końcu kończąc z opatrywaniem. Odłożyła watę i wodę utlenioną w jedno miejsce, po czym spojrzała na mnie.- I to jest do dupy, ponieważ to prawda. Nie potrafię przestać cię kochać, nawet jeśli tak bardzo mnie zraniłeś.
- Więc do mnie wróć!- powiedziałem, unosząc ręce, powoli chwytając jej twarz i trzymając ją w obu dłoniach.- Jeśli mnie kochasz, daj mi kolejną szansę. Proszę.
Pokręciła głową, po czym wstała z podłogi. Również, szybko się podniosłem, a wszystkie moje kości bolały mnie od wcześniejszych uderzeń, które zaserwował mi jej brat.
- Nie mogę tego zrobić.- poinformowała, patrząc na mnie z bólem w swoich bladych, nieobecnych tęczówkach.- Zdradziłeś mnie, nic cię nie powstrzyma przed zrobieniem tego ponownie. Nie mogę ryzykować przechodzeniem przez to wszystko jeszcze raz.
- Proszę?- błagałem.- Tak bardzo cię kocham, umrę bez ciebie. Proszę, boo, po prostu jedna pieprzona szansa.
- Przykro mi.- odpowiedziała, a w jej oczach znajdywały się łzy.- Popełniłeś błąd, którego nie możesz naprawić. Nie będziesz w stanie.
Instynktownie podszedłem do niej, żeby ją przytulić, ale odsunęła się, zdając sobie sprawę co zamierzam zrobić. Podniosła swoją torebkę z podłogi i wyciągnęła z niej klucze do naszego mieszkania. Lub do mieszkania, które zwykło być nasze. Po tym jak je opuści, stanie się ponownie moje. Wręczyła mi klucze, a ja odebrałem je od niej powoli.
- Wróciłam, żeby ci je oddać.- poinformowała.- Teraz będziesz miał całe mieszkanie dla siebie, możesz sprowadzić sobie tutaj tyle dziewczyn, ile tylko zechcesz.
Spojrzała na mnie ostatni raz i odwróciła się, chcąc wyjść. Natychmiastowo do niej podszedłem i stanąłem jej na drodze, zatrzymując ją.
- Proszę, nie idź.- błagałem ją po raz tysięczny.- Proszę, nie odchodź, nie tak. Jesteś moim wszechświatem, moim wszystkim. Nie przekreślaj mnie, nas.
Przygryzła swoją wargę i zamrugała parę razy. Wiedziałem, że znów była bliska płaczu, zawsze tak robi, kiedy zaraz ma się rozpłakać.
- Nie utrudniaj tego jeszcze bardziej niż już jest.- odparła.- Przekreśliłeś nas, kiedy przespałeś się z tamtą dziewczyną. Po prostu... po prostu mnie nie szukaj, okej? Korzystaj z życia. Wiem, że znajdziesz swoją prawdziwą miłość prędzej czy później.
Przeszła obok mnie, a ja chwyciłem jej dłoń, obracając ją do siebie.
- IloveZayn1234- powiedziałem.
Popatrzyła na mnie zdezorientowana, nie wiedząc o czym mówię.
- To hasło do twojego Twittera.- oznajmiłam, wciąż trzymając jej dłoń.- Nie zamierzam tego tak zostawić, Chelsea. Będę o ciebie walczył. Odzyskam cię. Jesteś moim życiem, jedyną prawdziwą miłością jakiej kiedykolwiek zaznam. Zawsze będę cię kochał.
Spojrzała na mnie, a następnie puściła moją dłoń. Wyszła, zostawiając mnie zupełnie samego w pustym mieszkaniu.
Stałem tak w salonie, nie chcąc uwierzyć, że miłość mojego życia właśnie wyszła. Wiem, że mam reputację bad boy'ia, ale nie jestem taki, w ogóle. Czułem tak wielki ból, kiedy sobie poszła. Czułem się jak gówno, jakbym nie miał już dłużej powodu by żyć.
Moje serce złamało się na miliony kawałków, kiedy zobaczyłem co jej zrobiłem. Tak bardzo chciałem ją przytulić, pocałować, sprawiając tym samym, że ból odejdzie. Ale wiedziałem, że mi na to nie pozwoli.
Przełknęła głośno gulę w gardle i przeniosła swoją uwagę z powrotem na mnie, kontynuując opatrywanie moich ran. Przyłożyła zimną watę do mojej dolnej wargi i powoli zaczęła oczyszczać krew, która się na niej znajdowała.
Znów mnie ignorowała, nie dodając nic więcej do tego, co powiedziała wcześniej. Wtedy zauważyłem jej przedramiona. Były pokryte zadrapaniami, wciąż się tam znajdowały. Była tak kurewsko zraniona, ale nawet jeśli, została tutaj, zajmując się mną, tym, który ją zdradził.
Ostrożnie chwyciłem jej dłonie w swoje, przerywając jej. Spojrzała na mnie skonfundowana, podczas gdy ja patrzyłem na nią z błagalnymi oczami. Przyciągnąłem jej ręce bliżej siebie, więc mogłem im się lepiej przyjrzeć. Ślady wciąż były widoczne, pomimo że od tamtego zdarzenia minęły trzy dni. Nie mam pojęcia jak one to zrobiły, ale rany były takie głębokie.
Złapałem jej ramię i przyłożyłem je do swoich ust, powoli całując każde zadrapanie. Zrobiłem to samo z drugim, podczas gdy ona siedziała w miejscu, nie wiedząc co robić.
Puściłem jej ręce i popatrzyłem na nią. Chwyciłem jej głowę w swoje dłonie, tak jak zawsze to robiłem, kiedy nie chciała słuchać tego co mówię. Spojrzałem głęboko w jej oczy, w których nie było ani krzty życia, na co ona również utkwiła we mnie swoje spojrzenie, nawet przy tym nie drgnąc.
- Przepraszam.- wyszeptałem, mając nadzieję, że może w końcu mi uwierzy.
- Dlaczego to zrobiłeś?- zapytała wolno.
Wzruszyłem lekko ramionami.
- Nie wiem. Byłem po prostu zły. Chciałem się upić, żeby zapomnieć o bólu, ale tamta dziewczyna podeszła i zaczęła się do mnie przystawiać. Przysięgam, że nie pamiętam nic z tego co zrobiłem. Tylko to, że mnie pocałowała, ale jestem pewny, że nie odwzajemniłem tamtego pocałunku.
Nic nie odpowiedziała, zgaduję, że toczyła ze sobą wewnętrzną walkę czy powinna mi uwierzyć, czy nie.
- Proszę, boo, wróć do mnie.- kontynuowałem.- Jesteś jedyną dziewczyną, której pragnę, jedyną, którą kocham. Ona nic dla mnie nie znaczy. Musisz mi uwierzyć, Chelsea! Wiesz, że nie jestem zdolny do zdrady.
Odwróciła głowę, sprawiając, że moje ręce opadły na zimną podłogę.
- Zawsze tak myślałam.- zaczęła.- Zawsze myślałam, że mnie kochasz, że nigdy mnie nie zdradzisz ani nie skrzywdzisz. Zawsze ufałam ci całym moim sercem. Nigdy nie pomyślałabym, że któregoś dnia wrócę do domu i znajdę cię w łóżku z inną dziewczyną. W łóżku, na którym przytulałeś się ze mną tak wiele razy, gdzie mówiłeś mi każdej nocy, że mnie kochasz, kiedy kładliśmy się spać, gdzie sprawiałeś, że czułam się jak najpiękniejsza dziewczyna na świecie. Dlaczego mi nie zaufałeś, Zayn?
- N-nie wiem.- odparłem, czując jak moje oczy ponownie robią się wilgotne, ale udało mi się zwalczyć łzy.- Byłem taki, kurwa, głupi, że uwierzyłem w tamtą plotkę, naprawdę nie mam pojęcia co mnie naszło. Wiesz, że nie lubię, kiedy inni faceci kręcą się w twoim pobliżu, więc kiedy zobaczyłem jak Niall cię przytula i trzyma za rękę, wkurwiłem się. Powinienem był wiedzieć, że nigdy nie byłabyś w stanie dopuścić się czegoś takiego. Przepraszam, przysięgam na całe moje życie, że przepraszam.
- Gdybyś mnie kochał, nigdy byś tego nie zrobił.- oznajmiła, patrząc prosto w moje oczy. Widziałem jak zraniona była, jak walczyła sama ze sobą, próbując się nie rozpłakać.- Ty w ogóle masz jakieś pojęcie co mi zrobiłeś? Jak wiele bólu mi zadałeś? Zniszczyłeś mnie, Zayn. Powinieneś był mi powiedzieć, że nie chcesz już ze mną dłużej być. Odeszłabym bez protestów. Nie powinieneś był mnie tak upokarzać.
- Nie, nie myśl tak.- odparłem.- Nie znudziłaś mi się, nigdy się nie znudzisz. Wiem, że wszystko spieprzyłem, ale proszę, daj mi kolejną szansę. Tylko jedną, to wszystko o co proszę. Udowodnię ci, że potrafię być najlepszym chłopakiem na Ziemi. Pozwól mi pokazać ci jak bardzo żałuję.
Pokręciła głową, podnosząc watę z podłogi i wróciła do oczyszczania moich ran. Jej dłonie trzęsły się lekko, zgaduję, że wciąż starała się nie rozkleić.
- Dlaczego mi pomagasz?- zapytałem ją.- Dlaczego nadal tutaj jesteś, zajmując się mną?
- Ponieważ zrobił ci to mój brat.- odpowiedziała, kontynuując swoją pracę.- Jestem ci to winna.
- Powiedziałaś, że wciąż mnie kochasz...- przypomniałem prawie, że szeptem.
- Wiem.- oznajmiła, w końcu kończąc z opatrywaniem. Odłożyła watę i wodę utlenioną w jedno miejsce, po czym spojrzała na mnie.- I to jest do dupy, ponieważ to prawda. Nie potrafię przestać cię kochać, nawet jeśli tak bardzo mnie zraniłeś.
- Więc do mnie wróć!- powiedziałem, unosząc ręce, powoli chwytając jej twarz i trzymając ją w obu dłoniach.- Jeśli mnie kochasz, daj mi kolejną szansę. Proszę.
Pokręciła głową, po czym wstała z podłogi. Również, szybko się podniosłem, a wszystkie moje kości bolały mnie od wcześniejszych uderzeń, które zaserwował mi jej brat.
- Nie mogę tego zrobić.- poinformowała, patrząc na mnie z bólem w swoich bladych, nieobecnych tęczówkach.- Zdradziłeś mnie, nic cię nie powstrzyma przed zrobieniem tego ponownie. Nie mogę ryzykować przechodzeniem przez to wszystko jeszcze raz.
- Proszę?- błagałem.- Tak bardzo cię kocham, umrę bez ciebie. Proszę, boo, po prostu jedna pieprzona szansa.
- Przykro mi.- odpowiedziała, a w jej oczach znajdywały się łzy.- Popełniłeś błąd, którego nie możesz naprawić. Nie będziesz w stanie.
Instynktownie podszedłem do niej, żeby ją przytulić, ale odsunęła się, zdając sobie sprawę co zamierzam zrobić. Podniosła swoją torebkę z podłogi i wyciągnęła z niej klucze do naszego mieszkania. Lub do mieszkania, które zwykło być nasze. Po tym jak je opuści, stanie się ponownie moje. Wręczyła mi klucze, a ja odebrałem je od niej powoli.
- Wróciłam, żeby ci je oddać.- poinformowała.- Teraz będziesz miał całe mieszkanie dla siebie, możesz sprowadzić sobie tutaj tyle dziewczyn, ile tylko zechcesz.
Spojrzała na mnie ostatni raz i odwróciła się, chcąc wyjść. Natychmiastowo do niej podszedłem i stanąłem jej na drodze, zatrzymując ją.
- Proszę, nie idź.- błagałem ją po raz tysięczny.- Proszę, nie odchodź, nie tak. Jesteś moim wszechświatem, moim wszystkim. Nie przekreślaj mnie, nas.
Przygryzła swoją wargę i zamrugała parę razy. Wiedziałem, że znów była bliska płaczu, zawsze tak robi, kiedy zaraz ma się rozpłakać.
- Nie utrudniaj tego jeszcze bardziej niż już jest.- odparła.- Przekreśliłeś nas, kiedy przespałeś się z tamtą dziewczyną. Po prostu... po prostu mnie nie szukaj, okej? Korzystaj z życia. Wiem, że znajdziesz swoją prawdziwą miłość prędzej czy później.
Przeszła obok mnie, a ja chwyciłem jej dłoń, obracając ją do siebie.
- IloveZayn1234- powiedziałem.
Popatrzyła na mnie zdezorientowana, nie wiedząc o czym mówię.
- To hasło do twojego Twittera.- oznajmiłam, wciąż trzymając jej dłoń.- Nie zamierzam tego tak zostawić, Chelsea. Będę o ciebie walczył. Odzyskam cię. Jesteś moim życiem, jedyną prawdziwą miłością jakiej kiedykolwiek zaznam. Zawsze będę cię kochał.
Spojrzała na mnie, a następnie puściła moją dłoń. Wyszła, zostawiając mnie zupełnie samego w pustym mieszkaniu.
Stałem tak w salonie, nie chcąc uwierzyć, że miłość mojego życia właśnie wyszła. Wiem, że mam reputację bad boy'ia, ale nie jestem taki, w ogóle. Czułem tak wielki ból, kiedy sobie poszła. Czułem się jak gówno, jakbym nie miał już dłużej powodu by żyć.
Chelsea's POV
Z trudem dojechałam do mieszkania Ruby i Harry'ego. Kiedy weszłam do środka, zobaczyłam Matta siedzącego w ciszy na kanapie oraz pozostałych wokół niego. Wstał, kiedy mnie zauważył i zaczekał aż do nich dołączę.
- Chelsea, co to było?- zapytał mnie. W sumie to bardziej krzyknął niż zapytał.
Położyłam moją torebkę na kanapie i wzięłam głęboki oddech, próbując się uspokoić, żeby nie mógł zobaczyć jak zraniona jestem.
- Nie zrobiłam nic złego.- odpowiedziałam spokojnie.- Potrzebował pomocy, nie mogłam pozwolić mu tam tak leżeć.
- Tak, mogłaś!- powiedział wściekły.- Ten dupek na to zasłużył! Zranił cię, zasługuje nawet na więcej niż tylko rozciętą wargę! Dlaczego weszłaś mi w drogę?
- Spójrz, Matt, wiem, że chcesz jedynie mnie chronić, ale pobicie go do nieprzytomności nie jest rozwiązaniem.
- Dlaczego wciąż go bronisz?- zapytał, jego twarz była czerwona ze wściekłości.- Nie powinno być ci go przykro, zdradził cię!
Nie mam pojęcia dlaczego, ale zaczęłam płakać. Zgaduję, że to dlatego, że byłam już zmęczona trzymaniem tego wszystkiego w sobie. Byłam zmęczona kłóceniem się, po prostu chciałam zostać sama. Matt podszedł do mnie i mocno mnie przytulił, obejmując mnie swoimi silnymi ramionami, trzymając mnie blisko siebie, chroniąc mnie.
Wiem, że nie powinnam się tak czuć, ale tak bardzo chciałam, żeby to Zayn był przy mnie. Chciałam, żeby trzymał mnie w swoich ramionach, tak jak zawsze to robił, kiedy płakałam.
Nawet jeśli wciąż tak bardzo go kochałam, nie miałam zamiaru do niego wrócić. Zamierzałam sprawić, żeby za to zapłacił. Zamierzałam sprawić, żeby cierpiał tak jak ja teraz przez niego, nawet jeśli wiedziałam, że będzie to trudne.
___________________________________
Cud? Chyba tak...
Po prostu nigdy mi nie wierzcie, kiedy coś obiecuję.
/Melly
Ktoś kiedyś powiedział, że "wyczekane lepiej smakuje". Bardzo cię proszę, nie kieruj się tym mottem i dodawaj te rozdziały, bo jest mi bardzo smutno kiedy siedzę w poniedziałki, czwartki i soboty do późna i czekam na rozdział. :( A tak poważnie to się nieźle porobiło, jak na obecną chwilę szanse na happy end są raczej mizerne. No ale cóż czekam na ciąg dalszy, może jeszcze akcja mnie zaskoczy. :) Tak się zastanawiam czy ten blog jeszcze kiedyś będzie taki jak kiedyś - rozdziały dodawane regularnie i w terminie, komentarze, miła atmosfera... JEŚLI KTOŚ Z CZYTELNIKÓW, CZYTA TEN KOMENTARZ TO BARDZO PROSZĘ O DODAWANIE KOMENTARZY DO ROZDZIAŁÓW, bo skoro "la dueña del blog" odwala fuszerkę, to ktoś musi się zatroszczyć tutaj o miłą atmosferę, a kto ma to zrobić jeśli nie czytelnicy! :D Ok, to proponuję, aby każdy kto przeczyta ten rozdział, dodał komentarz, może jeśli będzie ich sporo, to autorka w końcu się weźmie do roboty i zacznie tłumaczyć te rozdziały jak należy, a nie będzie się obijać w poniedziałkowe, czwartkowe i sobotnie wieczory. :D W sumie to już się pogubiłam w tym co chciałam napisać, no cóż tak też bywa. Chciałam też poinformować wszystkich zainteresowanych, że 6. czerwca, kiedy to planowo miał się pojawić ostatni rozdział, przypada nie tylko XIX Spotkanie Młodych Lednica 2000, ale obchodzimy również Światowy Dzień Pocałunku. Czyż nie fajnie by było gdyby historia Zayna i Chelsea zakończyła się w tak fajnym dniu - tak w ogóle to wydaje mi się, że to nie jest zwykły zbieg okoliczności, ale przeznaczenie, że akurat w ten dzień miało się zakończyć to opowiadanie. No cóż, niestety wychodzi na to, że tak się jednak nie stanie, ponieważ mamy spore opóźnienie,a jakoś się nie zapowiada, żeby Melly zamierzała ruszyć swój szanowny tyłek i przetłumaczyć zaległe rozdziały. :D
OdpowiedzUsuńAl final, Melly, me encanta tu blog y capítulos que traduces. <3
♡
OdpowiedzUsuń