Zayn's POV
Oczy Matta rozszerzyły się, kiedy mnie zobaczył.
- Co ty do diabła tutaj robisz?
- Ja... muszę z tobą porozmawiać.- odpowiedziałem.
- O czym?- zapytał niezadowolony.
- Mogę najpierw wejść do środka, proszę? Mamy dużo do pogadania.
Wywrócił oczami.
- W porządku.
- Dzięki.- powiedziałem, wchodząc do środka. Czekał na mnie chwilę, ponieważ ściągałem swoje buty.
- Robiłem sobie kanapkę w kuchni.- oznajmił.- Masz coś przeciwko, żebyśmy tam porozmawiali?
- Nie, jest w porządku.
Ruszył wzdłuż holu do kuchni, podążyłem za nim.
- Wiem, że mama chce, żebym się z tobą pojednał, więc chcesz czegoś?- zapytał sarkastycznie.
- Nie, dzięki.
- Więc mów.- powiedział, biorąc gryza swojej kanapki.- Czego chcesz?
- Chcę porozmawiać z tobą o Chelsea.- odparłem.
- Oh, taa?- powiedział, próbując brzmieć na zaskoczonego.- A tak dokładnie to o czym mamy o niej do pogadania?
- Matt, rozumiem cię.- oznajmiłem.
- Nie, nie rozumiesz!- odparł, podnosząc głos.- Nikt nie rozumie! Nie mamy o czym rozmawiać. Nie lubię cię i nie zmienisz mojego zdania! Dlaczego tu w ogóle jesteś?
- Jestem tutaj, ponieważ chcę, żebyś mnie wysłuchał!- odpowiedziałem, również podnosząc głos.- Jestem tutaj, ponieważ kurewsko kocham twoją siostrę i chcę ci udowodnić, że nie jestem taki jak myślisz, że jestem.
Zaśmiał się sarkastycznie.
- Kochasz moją siostrę? Ha! Nie opowiadaj mi takich bzdur!
- To nie są bzdury!- powiedziałem wkurzony.
- Posłuchaj, bad boy'u.- ostrzegł, podchodząc bliżej mnie, patrząc prosto w moje oczy.- Nie chcę cię w pobliżu mojej siostry. Nie widzisz co jej robisz? Nie widzisz tej ilości hejtów, jakie otrzymuje za każdym razem, kiedy tylko jest z tobą? Wiem co tak naprawdę chcesz zrobić. Wiem, że chcesz się jedynie z nią przespać.
- Dlaczego wciąż to powtarzasz?- zapytałam sfrustrowany.
- Ponieważ to prawda!- krzyknął.- Jesteś wszystkim czego nie lubię. Palisz, masz tatuaże, sypiasz ze swoimi fankami, a nawet gorzej, jesteś muzułmaninem! Nie chcę, żeby moja siostra z tobą chodziła! Koniec tematu!
No więc, będąc szczerym, nie spodziewałem się tego. Był naprawdę oschły. Wziąłem głęboki wdech, próbując się uspokoić.
- W ogóle mnie nie znasz! Tylko przez to, że mam złe nawyki, nie znaczy, że jestem złą osobą! I tak, miałem kilka przygód na jedną noc, ale tylko kilka.
Wywrócił oczami, ale nie powiedział ani słowa, więc kontynuowałem.
- Jak już mówiłem, rozumiem cię. Mam dwie młodsze siostry, są moim światem. Zrobiłbym wszystko, żeby były bezpieczne. Wszystko. Wiem, że nie będę lubił ich chłopaków, ponieważ będę się obawiał, że zostaną zranione. Również wiem, że prawdopodobnie zachowam się tak jak ty jeśli jedna z nich przyprowadzi do domu chłopaka takiego jak ja, który ma złą reputację. Wiem, że chcesz jedynie jak najlepiej dla Chelsea i dlatego tutaj jestem, żeby pokazać ci, że ja chcę tego samego co ty.
Westchnął.
- Odkąd tata nas zostawił, obiecałem sobie, że zaopiekuję się nią i mamą. Widziałem jak dorasta. I tak wcześnie wyjechała, żeby żyć swoim marzeniem. Teraz już mnie tak przy niej nie ma i zabija mnie myśl, że któregoś dnia może pojawić się ktoś, kto ją zniszczy. Chcę, żeby była bezpieczna.- powiedział powoli.
- Wiem, że tego chcesz.- oznajmiłem.- Ale nie musisz chronić jej przede mną.
- Jak mogę ci zaufać?- zapytał.- Jak możesz mi to zagwarantować?
Wzruszyłem ramionami.
- No więc, jestem tutaj, prawda? Kocham ją, Matt, bardziej niż powinienem. Zaufaj mi, nie byłoby mnie tutaj, gdybym jej nie kochał. Jest dla mnie wszystkim. I wiem, że trudno ci w to uwierzyć. Chodzimy ze sobą tylko od trzech i pół miesiąca, ale ona całkowicie mnie zmieniła. Twoja siostra jest wyjątkową dziewczyną, pokazała mi jakim człowiekiem chcę być.
- Wiesz co jest zabawne?- zapytał.
Pokręciłem głową, przygotowując się na najgorsze.
Kontynuował.
- Przestraszyłem wszystkich chłopaków Chelsea. Dosłownie ich upokorzyłem, upewniłem się, że nigdy nie wrócą. Ale ty wróciłeś.
Przytaknąłem.
- Mówiłem ci, zrobiłbym dla niej wszystko.
- Nie poddasz się tak łatwo, huh?- zapytał.
- Nie.- odpowiedziałem pewny siebie.- Za dużo dla mnie znaczy, żebym pozwolił jej odejść.
Nie odzywał się przez chwilę, jedynie na mnie patrzył. Wtedy przestałem już być taki pewny.
Ale nagle zobaczyłem jak uśmiecha się od ucha do ucha.
- Zgaduję, że myliłem się co do ciebie.
Również się uśmiechnąłem.
- Zaczekaj, to znaczy...
- Może.- przerwał mi.- Nie mówię, że cię lubię, ale fakt, że byłeś na tyle odważny, żeby tu wrócić, nawet jeśli wiedziałeś, że to może się nie udać, sprawiło, że zmieniłem swoje zdanie.
Teraz przyszła kolej na mnie, żebym nic nie mówił. Nie wiedziałem co powiedzieć. Nie spodziewałem się, że tak szybko się ze mną pogodzi.
Zaśmiał się pod nosem.
- Brak słów, huh?
Wzruszyłem ramionami, więc kontynuował.
- Spójrz, przepraszam, że się tak zachowywałem jeśli chodzi o twoją osobę. Nie jestem taki zły, ale kocham moją siostrę bardziej niż kocham siebie. Widziałem determinację w twoich oczach i zdałem sobie sprawę, że może Chelsea miała rację, a ja byłem w błędzie.
- Jest okej, wiem co czujesz.- poinformowałem.- Zaufaj mi, twoja siostra jest w dobrych rękach.
Podszedł bliżej i poklepał mnie po plecach.
- Mam taką nadzieję, ponieważ zaufaj mi, jeśli zadzwoni do mnie któregoś dnia, mówiąc że ją zraniłeś, jesteś martwy.
Przytaknąłem.
- Obiecuję ci, że nie zadzwoni.
- To dobrze.
- Wiiięęęc...- zacząłem, wciąż niepewnie.- To znaczy, że popierasz mnie i Chelsea?
Wzruszył ramionami.
- Zgaduję. Wciąż jestem nastawiony sceptycznie co do ciebie, ale dam ci czas, żebyś udowodnił mi, że mylę się w stu procentach.
I wtedy usłyszeliśmy Anne, wchodzącą do domu.
- Matt!- krzyknęła, po tym jak zamknęła drzwi.- Gdzie jesteś?
- W kuchni, mamo!- odpowiedział, również krzycząc.
Anne pojawiła się z dwiema reklamówkami z jedzeniem, po jednej w każdej ręce. Zatrzymała się i spojrzała na mnie, kiedy mnie zobaczyła.
- Zayn!- powiedziała uśmiechnięta.
- Cześć, Anne.- przywitałem ją, również się uśmiechając.- Podszedłem i wziąłem od niej zakupy, pomagając jej. Odłożyłem je na blat kuchenny i z powrotem przeniosłem na nią swoją uwagę. Przytuliła mnie mocno.
- Co tutaj robisz?- zapytała radośnie, kiedy się od siebie odsunęliśmy.
- Miałem trochę niedokończonych spraw z twoim synem.- odpowiedziałem.
Spojrzała na Matta, a potem na mnie. Przeniosła dłonie na swoje biodra, wzdychając.
- Znowu się kłóciliście?
Pokręciłem głową.
- Nie.
- Dlaczego myślisz, że się kłóciliśmy?- zapytał Matt, próbując brzmieć na obrażonego.- To nie tak, że nie lubię każdego chłopaka, który chodzi z Chelsea.
- Właściwie.- zaczęła.- To nie lubisz.
Zaśmiałem się pod nosem, a Matt wywrócił oczami.
- W takim razie, niespodzianka! Nie mam nic przeciwko temu.- oznajmił, wskazując na mnie.
Anne odwróciła się do mnie zszokowana.
- Naprawdę?
Wzruszyłem ramionami, a ona z powrotem odwróciła się do Matta.
- Naprawdę? Ale tak naprawdę, naprawdę?
Matt jęknął.
- Tak, mamo, popieram ich związek.
- Aaa!- Anne krzyknęła z radości.- Chodź tuuutaaaj!- powiedziała, podchodząc do mnie. Przytuliła mnie ponownie i pocałowała mnie w policzek.
- Hej, dlaczego go przytulasz?- zapytał Matt.- To ja jestem powodem, dla którego jesteś szczęśliwa!
Zaśmialiśmy się, a ona podeszła, żeby również go przytulić.
- Cieszę się, że zdałeś sobie sprawę, że się myliłeś.
Wywrócił oczami.
- Cokolwiek.
- Więc, Zayn.- zaczęła Anne.- Jesteś głodny? Zacznę robić obiad.
Pokręciłem głową.
- Nie, dziękuję. Właściwie to muszę się zbierać, muszę być z powrotem w Londynie jeszcze po południu.
Matt zaśmiał się pod nosem.
- Chelsea nie wie, że tutaj jesteś, huh?
- Nie.- odpowiedziałem mu.- Nie pozwoliłaby mi.
Spędziłem z nimi jeszcze trochę czasu, rozmawiając, ale naprawdę musiałem się zbierać albo Chelsea zdałaby sobie sprawę, że coś jest nie tak. Pożegnałem się z nimi, ale Matt wyszedł za mną na zewnątrz, mówiąc, że musi mi coś jeszcze powiedzieć.
- Wszystko okej?- zapytałem, kiedy byliśmy już na dworze.
- Po prostu chciałem cię o coś poprosić.
- Wal śmiało.- zachęciłem.
- Opiekuj się moją siostrą, okej? Pokładam w tobie całe moje zaufanie.
Przytaknąłem.
- Obiecuję ci, że się nią zajmę.
Następnie uścisnęliśmy sobie dłonie i odjechałem. Kiedy stałem na światłach, wybrałem numer Nialla, przypominając sobie, że obiecałem do nich oddzwonić. Ale nawet nie usłyszałem jednego sygnału i mój telefon padł. Nie miałem baterii.
Westchnąłem i jechałem dalej. Uśmiechnąłem się do siebie, wyobrażając sobie jaka szczęśliwa będzie moja boo, kiedy się dowie, że jej brat w końcu nas popiera. Przyspieszyłem, żeby być szybciej w domu.
Chelsea's POV
Leżałam na kanapie na plecach. Razem z pozostałymi, no, poza Zaynem, oglądaliśmy telewizję. A dokładnie jakiś dziwny film, który wybrał Niall. Wszyscy siedzieli na podłodze, przytulając się, a Niall jedząc.
Jęknęłam.
- Ile czasu on potrzebuje, żeby kupić jakieś bokserki? No, naprawdę? Nikt nie ściągnie mu spodni, żeby zobaczyć jakie ma na sobie bokserki.
Zaśmiali się ze mnie.
Zaśmiali się ze mnie.
- Uspokój się, Chels.- odezwał się Liam.- Będzie tutaj za niedługo.
- Jest ósma wieczorem, Liam!- powiedziałam sfrustrowana.- Myślałam, że ma problem jedynie z włosami, ale zgaduję, że z bokserkami również.
Pozostali ponownie się zaśmiali, a ja wywróciłam na nich oczami, wybierając numer Zayna. Nie wiem co się stało z jego telefonem, ale nie było sygnału.
Jęknęłam ponownie i rzuciłam mój telefon na podłogę. I właśnie wtedy się rozdzwonił. Praktycznie zeskoczyłam z kanapy i chwyciłam go, mając nadzieję, że to Zayn. Ale to nie był on. Westchnęłam.
- To Zayn?- zapytał Louis.
Pokręciłam głową.
- Matt.
- Idź i odbierz!- zarządziła Ruby.
Udałam się do mojego pokoju, żeby porozmawiać z nim w ciszy. Wzięłam głęboki wdech i odebrałam.
- Halo?
- Umm... hej, siostra.- powiedział.- Jak się masz?
- W porządku.- odpowiedziałam krótko. Wciąż byłam na niego zła.
- Wszystko dobrze?- zapytał.
- Taa.- odparłam.
Usłyszałam jak wzdycha.
- Posłuchaj, dzwonię, żeby powiedzieć, że przepraszam.
- Oh, naprawdę?- powiedziałam, próbując brzmieć na zaskoczoną.- Za co?
- Przestań, Chelsea! Bardzo dobrze wiesz o czym mówię.
Nie odpowiedziałam, więc kontynuował.
- Przepraszam za to jak się zachowywałem. Teraz wiem, że powinienem był dać Zaynowi szansę. Naprawdę przepraszam.
- To nic nie zmienia.- oznajmiłam ozięble.
Westchnął ponownie.
- Masz moją zgodę.
- Co?- zapytałam zdezorientowana.
- Możesz być z Zaynem. Wiem, że tak właściwie jest dobrym chłopakiem. Byłem... byłem w błędzie, a ty miałaś rację od początku.
- O mój Boże, naprawdę?- zapytałam podekscytowana.- Mówisz poważnie?
Zaśmiał się.
- Tak, siostra, mówię poważnie.
- Aaaa, o mój Boże, Matty, tak bardzo cię kocham!- wykrzyczałam radośnie.
- Wiem.- odparł, kiedy się uspokoiłam.- Chcę, żebyś wiedziała, że mnie nie rozczarowałaś. Nigdy tego nie zrobiłaś. Zdumiewasz mnie każdego dnia, siostra. Jestem dumny z tego, że jestem twoim bratem. Jestem dumny z ciebie.
- Kocham ciiięęę! Ja też przepraszam. Wiesz, że nie mam cię w dupie, prawda? Byłam po prostu zła.
- Wiem, nie martw się o to.- zapewnił mnie.
- A tak właściwie to co sprawiło, że zmieniłeś swoje zdanie?- zapytałam go.
- Umm...- zaczął.- Przemyślałem to dokładniej. Jest dobrym chłopakiem, siostra. Zachowaj go.
Uśmiechnęłam się.
- Zachowam, nie martw się.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale musiał iść pomóc w czymś mamie. Nie mogłam w to uwierzyć! Byłam taka cholernie szczęśliwa, że nie przeszkadza to mojemu bratu. Nigdy nie pomyślałabym, że to się wydarzy!
- Chelsea!- usłyszałam jak Ruby krzyczy z salonu.- Chodź tutaj!
- Idę!- odkrzyknęłam. Ponownie zadzwoniłam do Zayna po drodze, ale jego telefon wciąż był wyłączony.
Byłam właściwie zszokowana, kiedy zobaczyłam go, stojącego w salonie. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i podbiegłam do niego. Otworzył swoje ramiona i mnie w nie złapał.
- Whoa, powoli, boo!- powiedział, śmiejąc się lekko.- Tak bardzo za mną tęskniłaś?- zapytał, po tym jak się od siebie odsunęliśmy.
- Zayn, nie uwierzysz w to!- odparłam podekscytowana.
- W co?- zapytał rozbawiony.
- Matt zgodził się na nasz związek!- poinformowałam, skacząc w górę i w dół jak dziecko.
Zaśmiał się.
- Naprawdę?
- Tak, o mój Boże!- wykrzyczałam radośnie.
Uśmiechał się do mnie, ale nic więcej. Miał ten swój bezczelny uśmieszek na twarzy i wiedziałam, że coś było na rzeczy.
- Dobra, co zrobiłeś?- zapytałam go.
- O czym ty mówisz?- próbował brzmieć na zdezorientowanego.
Westchnęłam i położyłam dłonie na swoich biodrach.
- Gdzie do diabła byłeś?- zapytałam, teraz już sfrustrowana. Zdałam sobie sprawę, że mnie okłamał.
_____________________________________
Jakoś tak fajnie tłumaczyło mi się ten rozdział, nwm dlaczego :D I wgl to on jakoś tak wcześnie dzisiaj :)
Za pierwszym razem myślałam, że Zayn będzie miał wypadek samochodowy, bo tak długo nie wracał i jeszcze ten telefon mu padł, ale dobrze, że się myliłam. Wgl to czytałam to opowiadanie z jakieś pięć razy na pewno i za każdym razem wywołuje we mnie te same emocje, haha :)
/Melly
Ja tez mialam wrazenie ze Zayn bedzie mial wypadek xd rozdzial swietny (jak zawsze :*) do nexta ^^
OdpowiedzUsuń