sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 35 - Za niedługo

Chelsea's POV

- Nie wiem o czym mówisz.- oznajmił.
Westchnęłam.
- Zaaayyyn!
- Cooo?- powiedział tym samym tonem, którego użyłam wcześniej.
- Gdzie byłeś?- zapytałam. Zaczęła mnie już męczyć ta mała gierka.
- Na zakupach.- poinformował krótko.- Mówiłem ci.
Usłyszałam śmiech Nialla i odwróciłam się do niego, ale tak szybko jak to zrobiłam, Louis uderzył go w ramię, mamrocząc "zamknij się".
Odwróciłam się z powrotem do Zayna, ale nic nie powiedziałam. Wpatrywałam się w jego oczy, próbując rozgryźć co do licha zrobił. On również na mnie patrzył, próbując powstrzymać się od śmiechu.
I wtedy do mnie dotarło. 
- O mój Boże.- wyszeptałam.
- Co?- zapytał rozbawiony.
- Pojechałeś z powrotem do Manchesteru!- dosłownie wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Oczywiście, że nie!- odpowiedział, uśmiechając się.- Aż czegoś takiego to nie zrobiłem!
Westchnęłam i skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej.
- Nie kłam mnie, Malik! Uśmiechasz się jak idiota! Wróciłeś, żeby porozmawiać z Mattem, prawda? To dlatego nas zaakceptował. To dlatego nie było cię przez cały dzień!
Pokręcił głową i podszedł do kanapy.
- Może pojechałem, kto wie?- powiedział, siadając.
- Co zrobiłeś?- dziewczyny zapytały go równocześnie, zszokowane, a chłopcy zaczęli się śmiać.
Podeszłam do Zayna i uderzyłam go w głowę.
- Ała!- powiedział, a jego dłoń dotknęła dokładnie tego miejsca, gdzie go uderzyłam i odwrócił się twarzą do mnie.- Za co to było?
- Za kłamanie mnie!- odpowiedziałam, stając na przeciwko niego.- Za powiedzenie o tym swoim kumplom i ukrycie tego przede mną!
- Oooh, no dalej, Chelsea!- wydął wargę.- Nie powiesz mi chyba teraz, że jesteś na mnie zła?
Wzruszyłam ramionami.
- Powinnam być. Ale masz duże szczęście, że nie jestem.
Zaśmiał się i chwycił mój prawy nadgarstek, przyciągając mnie na swoje kolana.
- Nie zasługuję na nic za to, że zmieniłem zdanie twojego brata?
Pokręciłam głową.
- Nie. Nie zasługujesz.
- Aww, no dalej, Chelsea!- odezwała się Danielle.
- Na miłość boską, Taylor, pocałuj go i będziemy mogli wrócić do oglądania naszego filmu!- wtrącił się Harry.
Zaśmialiśmy się i oczywiście się zarumieniłam. Przejechałam szybko po ustach Zayna.
- Hej!- krzyknęła Ruby.- To nie był pocałunek!
Posłałam jej martwe spojrzenie, a ona zachichotała.
- Taa, to prawda!- zawtórowała jej Eleanor.
- Całuj go, całuj go, całuj go...!- pozostali krzyczeli zgodnie. I znowu, zarumieniłam się jak szalona.
Spojrzałam na Zayna i wzruszyłam ramionami. Pochylił się do przodu i złączył swoje usta z moimi, obdarzając mnie namiętnym pocałunkiem. Usłyszałam jak reszta wiwatuje za nami i bije brawo. Odsunęłam się po pocałunku, śmiejąc się.
- Możemy teraz obejrzeć film?- zapytał Niall.
- Zaczekaj, nie!- odezwał się Liam.- Zayn, nie powiedziałeś nam jak wyglądała rozmowa z bratem Chelsea.
- W sumie to prawda.- dodałam, patrząc na Zayna.- Twój telefon był wyłączony.
- Bateria mi padła.- odpowiedział.- No więc, pojechałem tam, nie był zbyt szczęśliwy widząc mnie.
Próbowałem rozpocząć uprzejmą rozmowę, ale mi nie pozwolił, zaczął znowu krzyczeć. Więc ja też zacząłem, co sprawiło, że się uspokoił. Powiedziałem mu, że wróciłem, ponieważ chciałem mu udowodnić, że nie jestem taki myśli.
- To wszystko?- Ruby zapytała zmieszana.
Pokręcił głową.
- Nie. Oczywiście mi nie uwierzył, więc powiedziałem mu, że go rozumiem i nie byłoby mnie tutaj, gdybym nie kochał Chelsea. Powiedział mi, że chce jedynie dobrze dla Chelsea i boi się, że mogę ją zniszczyć.
- I to sprawiło, że zmienił swoje zdanie?- zapytałam go.
- Właściwie.- zaczął.- Fakt, że tam wróciłem je zmienił. Wygląda jakby żaden z twoich chłopaków nie miał odwagi, żeby wrócić. Powiedział, że zdał sobie sprawę jak zdeterminowany jestem, żeby cię zatrzymać.- dokończył, patrząc w moje oczy.
Uśmiechnęłam się od ucha do ucha, co sprawiło, że również się uśmiechnął.
- Aww.- skomentowała Danielle.
- Co z tobą i tym twoim "aww" dzisiaj?- zapytał ją zmieszany Liam.
Westchnęła.
- Wszystko jest w końcu w porządku, Li! Jej brat zaakceptował ich związek! Teraz mogą żyć długo i szczęśliwie!
Wszyscy się zaśmialiśmy, a ona wykrzywiła twarz, patrząc na nas.
- Hej, Malik!- krzyknął Niall, sprawiając, że Zayn się do niego odwrócił.- Jakiej wymówki użyłeś?
Zobaczyłam jak wywraca oczami.
- Tej, którą zaproponowałeś.
Chłopcy, poza Zaynem, zaczęli się śmiać.
- Myślałem, że ci się nie podobała!- powiedział Louis, wciąż się śmiejąc.
- Cokolwiek.- odpowiedział.- Włączcie ten film.
Ruby ponownie włączyła film, a ja wyłączyłam światła. Podeszłam z powrotem do kanapy i usiadłam obok Zayna. Leżał na niej, trzymając głowę na moich kolanach.
W pewnym momencie odwrócił do mnie głowę i spojrzałam na niego z góry.
- Wracasz dzisiaj ze mną do domu?- wyszeptał.
Wzruszyłam ramionami i pochyliłam się w dół, ale zatrzymałam się, kiedy nasze usta były milimetry od siebie.
- Nie wiem.- również wyszeptałam, nasze usta ocierały się o siebie nawzajem.- Chcesz, żebym wróciła?
Zobaczyłam jak uśmiecha się bezczelnie.
- A jak myślisz?
Wzruszyłam ramionami, a on uniósł lekko głowę do góry, żeby mnie pocałować. Patrzył głęboko w moje oczy, po tym jak się od siebie odsunęliśmy.
- Zgaduję, że wrócę, huh?- powiedziałam, uśmiechając się.
Również się uśmiechnął, a ja z powrotem przeniosłam swoją uwagę na film. Bawiłam się włosami Zayna prawie przez cały czas. Były takie delikatne i... nie wiem jakie właściwie były, ten chłopak wie jak się nimi zająć. 
Prawie nie mogłam uwierzyć w to, że Zayn wrócił do Manchesteru, żeby pogadać z Mattem jeszcze raz. Wiedział, że to może nie zadziałać, ale nawet jeśli, pojechał tam. I dużo to dla mnie znaczyło.
Po tym jak film się skończył, zjedliśmy coś i wyszliśmy. Harry został na noc w moim mieszkaniu z Ruby. Pojechałam z Zaynem jego samochodem, Danielle wróciła z Liamem, a Niall pojechał z Louisem i Eleanor. 
Do mieszkania Zayna właściwie droga była krótka, jakieś piętnaście minut. Rozmawialiśmy cały czas i wydawało się jakby zajęła nam tylko pięć minut.
- Zayn?- zapytałam, kiedy zatrzymał samochód.
- Mhm?- odpowiedział, przenosząc na mnie swoją uwagę.
- Co jeśli znowu jest tutaj jakiś paparazzi?- zapytałam niepewnie.
- Nie sądzę, żeby był.- odparł.- Ale wiesz, że nie możemy teraz nic z tym zrobić. Nawet jeśli wyjdę i rozglądnę się czy jakiś się nie chowa, to i tak jutro opublikują, że do mnie przyszłaś. Czy tak, czy tak, wciąż będziemy na pierwszych stronach gazet.
Westchnęłam.
- Masz rację.
- Ale on się ukrywał u ciebie, nie u mnie.- oznajmił.
Przytaknęłam i oboje wyszliśmy. Upewniliśmy się, że idziemy od siebie w pewnej odległości, więc wyglądało to jakbyśmy nie byli parą.
- Jestem pewien, że nikt się nie chował w krzakach.- zapewnił mnie, kiedy byliśmy w windzie.
Przytaknęłam, a on objął mnie ramieniem, przyciągając mnie bliżej siebie. Podeszliśmy pod jego mieszkanie i czekałam aż znajdzie swoje klucze.
Poszliśmy prosto do łóżka. Ponownie, wzięłam jedną z jego koszulek, kiedy on był jedynie w swoich bokserkach.
- Przypomnij mi następnym razem, żebym wzięła swoją własną pidżamę.- powiedziałam, siadając obok niego na łóżku. Leżał na plecach, więc położyłam głowę na jego klatce piersiowej.
- Nie zamierzam.- oznajmił, bawiąc się moimi włosami.
- Dlaczego?- zapytałam, chichocząc.
- Ponieważ wyglądasz w moich ciuchach lepiej ode mnie. Co jest naprawdę, naprawdę trudne.
Zaśmiałam się delikatnie, ale nic mu nie odpowiedziałam. Nastała chwila ciszy, dopóki go nie zapytałam.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że wracasz do Manchesteru?
- A jak myślisz?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
Uniosłam głowę, więc mogłam się mu przyglądać, wciąż będąc na jego klatce piersiowej.
- Ponieważ bym ci nie pozwoliła?
- Dokładnie.- odparł.
- Dziękuję.- powiedziałam.- To właściwie dużo dla mnie znaczy. Wróciłeś tam, nawet jeśli wiedziałeś, że może mi się to nie spodobać.
Wzruszył ramionami.
- Kocham cię i zrobiłbym dla ciebie wszystko, okej? Nigdy o tym nie zapominaj. Pojechałem tam, ponieważ chciałem, żeby twój brat też o tym wiedział.
Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i podniosłam się, żeby go pocałować. Ten pocałunek przerodził się szybko w coś więcej, ale to równie szybko się zakończyło, ponieważ zawibrował mój telefon. Zayn jęknął, kiedy się odsunęłam, żeby go chwycił.
Położyłam się na plecach, mając głowę na równej wysokości co jego. Zobaczyłam, że była to wiadomość. Zgadnijcie od kogo? Od Nathana.
- Od kogo to?- zapytał Zayn, próbując podglądnąć co odpisywałam.
- Od kogoś.- odpowiedziałam, nie zwracając na niego dużej uwagi. Chciałam się z nim podroczyć. Właściwie to nigdy nie był zazdrosny i chciałam zobaczyć czy teraz będzie.
Westchnął.
- No dalej, powiedz mi!
Odwróciłam głowę w bok, by być z nim twarzą w twarz.
- Od Nathana.
W tym momencie jego twarz spoważniała.
- Czego on do diabła chce o tej godzinie?
- Jedynie dowiedzieć się co robię.- oznajmiłam, odpowiadając na kolejną wiadomość.
I wtedy wyrwał mi mój telefon. Próbowałam go odzyskać, ale był wyższy ode mnie, więc nie mogłam.
- Zayn!- krzyknęłam, skacząc w górę i w dół.- Oddaj go!
- Nie-e!
Zauważyłam jak coś odpisuje i zaczęłam się śmiać.
- Co ty robisz?
- Poczekaj...- poinformował.- Dobra, masz go z powrotem.- kontynuował, oddając mi go, po tym jak skończył odpisywać. Położył się z powrotem na łóżku, a ja mu zawtórowałam.
- Zayn!- zaskomlałam.
- Co?- odparł rozbawiony.
- Co do licha odpisałeś?- zapytałam.- Usunąłeś wiadomość.
- Nic.- odpowiedział krótko.- Napisałem mu jedynie, że jestem twoim chłopakiem i żeby dał sobie siana.
- Zayn, oszalałeś?!- wykrzyczałam zszokowana.- On nawet nie wie, że z kimś chodzę!
Wywrócił oczami.
- Nie martw się, nie napisałem mu kim jestem. Ale dzieciak musi się dowiedzieć, że jesteś zajęta.
Uśmiechnęłam się od ucha do ucha, wiedząc, że jest zazdrosny. Ale wyjaśnijmy to sobie: nie lubię, kiedy jest zazdrosny, ma wtedy tendencję do robienia się agresywnym. Ale akurat wtedy chciałam go zobaczyć zazdrosnego.
Udawałam, że jestem zła, ponieważ wciąż chciałam się nim pobawić. Odwróciłam się plecami do niego. Naciągnęłam na siebie kołdrę i zamknęłam oczy.
Po naprawdę krótkim czasie, ściągnął ze mnie kołdrę i przytulił mnie od tyłu.
- Boo?- wyszeptał do mojego ucha.
- Co?- odpowiedziałam krótko.
- Przepraszam. Ale on naprawdę musi przestać do ciebie pisać. Jesteś moją dziewczyną, nie jego.
Uśmiechnęłam się.
- Wiesz, że tylko przez to, że mu odpisałam, nie znaczy, że cie zdradzam, prawda?
- Wiem.- odparł.- Po prostu mi się to nie podoba. Przepraszam.
- Jest okej, nawet nie byłam zła.- powiedziałam, chichocząc.- Po prostu się z tobą droczyłam.
Zaśmiał się delikatnie, a ja ponownie zamknęłam oczy.
- Boo?- wyszeptał drugi raz.
- Hmm?- odpowiedziałam, wciąż mając zamknięte oczy.
- Ile jeszcze czasu musimy udawać, że jesteśmy jedynie przyjaciółmi?- zapytał powoli.
Moje oczy otworzyły się, ale nie odwróciłam się do niego. Przygryzłam swoją wargę.
- Nie wiem. A co?
Poczułam jak wzrusza ramionami.
- Po prostu chcę powiedzieć światu, że jesteś moja. Wiem, że to będzie dla ciebie trudne, wszystkie moje fanki, ale proszę, możemy powiedzieć? Naprawdę chcę podnieść rękę do góry, kiedy pytają kto jest w związku. Chcę im powiedzieć jak dobrze nam się układa, jak dumny jestem z bycia twoim chłopakiem.
Westchnęłam.
- Wiem, Zayn. Ja też tego chcę. Ale poczekajmy... poczekajmy jeszcze trochę, okej? Obiecuję ci, że to nie będzie długo. Powiemy o tym. Za niedługo.
- Okej.- odparł prosto.
Wiedziałam, że był trochę zasmucony, albo i bardziej, zgaduję. Ja też chciałam o tym powiedzieć, ale się bałam.
- Zayn?
- Taa?
- Kocham cię.- powiedziałam.
Pocałował mnie w ramię i przyciągnął bliżej siebie.
- Ja też cię kocham.
I z tym zasnęłam. Obudziłam się rano, wciąż w jego ramionach. Przez chwilę jedynie mu się przyglądałam i uśmiechałam do siebie. Był taki spokojny, kiedy spał, jego klatka unosiła się i opadała.
Moje wpatrywanie się w niego zostało przerwane przez kogoś, kto zapukał do drzwi mieszkania.
- Zayn!- wyszeptałam.- Obudź się!
- Mmm.- wymamrotał.- Co się dzieje?
- Ktoś jest przy drzwiach!- potrząsnęłam nim.- Nie mogę otworzyć, co jeśli ktoś mnie zobaczy?
- Otwórz.- powiedział, na wpół jeszcze śpiąc.- Jestem pewny, że to któryś z chłopaków, albo któraś z dziewczyn. Zaufaj mi.
Westchnęłam i wstałam. Wciąż byłam w koszulce Zayna, ale nie przejmowałam się przebieraniem się.
Otworzyłam drzwi i moje oczy otworzyły się szerzej w szoku, kiedy zobaczyłam kto stał w wejściu.

_____________________________________

Jak myślicie, kto postanowił odwiedzić Zayna i Chelsea z samego rana?
Nienawidzę czasami takich głupich angielskich konstrukcji, albo wyrażeń, które nie mają odnośników w języku polskim, ugh!
/Melly

2 komentarze:

  1. Oh god... to pewnie Perrie :( czekam na nexta kochana ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog został dodany do spisu :)
    http://blogujmy-wspolnie.blogspot.com/2015/02/it-was-meant-to-be-tumaczenie.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy