Chelsea's POV
Obudziłam się następnego dnia, podekscytowana moją randką. Wciąż nie wiedziałam co ode mnie potrzebuje, ale byłam szczęśliwa, że się z nim zobaczę.
Miałam do wykonania trochę pracy przed spotkaniem, więc umówiliśmy się prawie, że wieczorem.
Kiedy przygotowywałam się do wyjścia, Ruby weszła do mojego pokoju.
- Dzień dobry!- powiedziała, podchodząc do mojego łóżka i kładąc się na nim na plecach.- Hazza do mnie dzwonił. Robi dzisiaj kolejną noc filmową. Pozostali też tam będą. Idziesz tym razem czy wychodzisz znowu z Nathym?
Wywróciłam oczami.
- Tak, tym razem idę. Nie bądź sarkastyczna, wiesz że wieczorem spotykam się z Zaynem.
- Po prostu się upewniałam.- oznajmiła.- Co masz dzisiaj do zrobienia?
- Spotkanie z fanami. Jestem tym podekscytowana. A ty zostajesz dzisiaj w domu?- zapytałam ją, kiedy szukałam czegoś w swojej szafie.
- Mhm. Harry ma znowu coś do załatwienia z chłopakami. Rozmawiałam z dziewczynami i też są wolne. Zgaduję, że gdzieś razem wyjdziemy czy coś takiego. Będę się nudziła jeśli zostanę sama.
Podeszłam bliżej niej.
- To dlaczego nie pójdziesz ze mną na spotkanie? Dlaczego wszystkie ze mną nie pójdziecie?
Pomyślała przez minutę.
- Wiesz co? Z wielką chęcią. Od jakiegoś czasu już nie byłam z tobą na spotkaniu z fanami. Zapytam je czy też chcą iść.
Przytaknęłam i wyszła, żeby zadzwonić do dziewczyn. Wtedy zadzwonił mój telefon, spodziewałam się, że będzie to Zayn, ale to nie był on. Dzwonił Nathan.
Zapytał mnie czy jestem dzisiaj wolna, ale zaprzeczyłam. Powiedziałam, że mam trochę pracy, a potem muszę spotkać się z kimś w studio.Tak, wiem, że go okłamałam, ale nie chciałam, żeby się zasmucił, tak jak to było w przypadku Zayna. To o czym nie wie go nie zabije, prawda?
Dziewczyny zgodziły się, żeby ze mną pójść. Spotkanie było niezwykłe, kocham poznawać i rozmawiać z moimi fanami. Niektórzy z nich zrobili sobie również zdjęcia z dziewczynami. Powinniście byli zobaczyć jacy szczęśliwi byli.
Spotkanie zleciało całkiem szybko, więc najpierw wszystkie wróciłyśmy do mieszkania, żebym mogła przygotować się na moją randkę z Zaynem. Nie chciałam nazywać tego randką, ponieważ nie byliśmy parą, byliśmy jedynie przyjaciółmi. A poza tym byłam pewna, że będzie potrzebował jakiś rad odnośnie jego dziewczyny czy coś w ten deseń.
Wyszłam, ale El i Dani zostały u mnie w mieszkaniu. Powiedziały, że pójdą wszystkie razem do Harry'ego, więc ja musiałam przyjść wraz z Zaynem na noc filmową.
Przyjechałam do studio, ale go tam nie było. Zadzwoniłam do niego i powiedział mi, żebym weszła do pomieszczenia, gdzie nagrywamy i, że będzie tam za sekundę. Byłam zdezorientowana, ale zrobiłam tak jak kazał.
Zayn's POV
- Powiedziałem jej, żeby weszła pierwsza.- poinformowałem chłopaków, po tym jak zakończyłem rozmowę z Chelsea.
- Dobrze.- odezwał się Harry.
Wszyscy skrywaliśmy się w rogu koło drzwi, prowadzących do pomieszczenia do nagrywania. Byłem naprawdę podekscytowany i przerażony w tym samym czasie.
Co jeśli ona nie czuje tego samego? Co jeśli zrujnuję naszą przyjaźń? Nie chcę zrobić z siebie głupka... Tego typu pytania wciąż krążyły w mojej głowie.
- Chłopaki, zaraz wrócę. Muszę iść do łazienki.- poinformowałem ich.
- Serio?- Louis powiedział wkurzony.- Za chwilę masz powiedzieć dziewczynie, że ci się podoba i chcesz, żebyście byli kimś więcej niż przyjaciółmi, a ty musisz iść do łazienki?
Wszyscy zaśmiali się cicho z jego komentarza.
Wzruszyłem ramionami.
- To nie moja wina, że Matka Natura zdecydowała, że muszę iść w tej chwili.
- Dobrze, idź, ale wracaj szybko!- Liam powiedział.
Przytaknąłem i poszedłem.
Co jeśli ona nie czuje tego samego? Co jeśli zrujnuję naszą przyjaźń? Nie chcę zrobić z siebie głupka... Tego typu pytania wciąż krążyły w mojej głowie.
- Chłopaki, zaraz wrócę. Muszę iść do łazienki.- poinformowałem ich.
- Serio?- Louis powiedział wkurzony.- Za chwilę masz powiedzieć dziewczynie, że ci się podoba i chcesz, żebyście byli kimś więcej niż przyjaciółmi, a ty musisz iść do łazienki?
Wszyscy zaśmiali się cicho z jego komentarza.
Wzruszyłem ramionami.
- To nie moja wina, że Matka Natura zdecydowała, że muszę iść w tej chwili.
- Dobrze, idź, ale wracaj szybko!- Liam powiedział.
Przytaknąłem i poszedłem.
Harry's POV
- Ten dzieciak jest niemożliwy.- powiedziałem, kręcąc głową.
Niall zaśmiał się cicho.
- Może nie może już dłużej trzymać , ponieważ jest zbyt podekscytowany.
- Shh, chłopaki, bądźcie cicho!- skarcił Louis.
- Chłopaki, chłopaki, idzie!- powiedział Liam.
Zobaczyliśmy nadchodzącą Chelsea. Zatrzymała się przed drzwiami i wyciągnęła telefon ze swojej kieszeni. Wybrała czyjś numer, ale ten ktoś nie odebrał. Zakładam, że dzwoniła do Zayna.
Jęknęła i weszła do pomieszczenia.
- Dobra, chłopaki, chodźcie.- zarządziłem.
Byłem podekscytowany, że mój plan zadziałał. Podeszliśmy i usiedliśmy przed drzwiami, czekając na Zayna.
- O mój Boże, chłopaki, czy to nie Perrie?- zapytał Niall.
Odwróciliśmy się zszokowani i zobaczyliśmy jak nadchodzi. Boże, była wściekła, mogę to wywnioskować.
Podbiegliśmy do niej, stając przed nią.
- Perrie... umm... co tutaj robisz?- zapytałem ją.
Posłała mi martwe spojrzenie.
- Rozmawiałam z Paulem i powiedział, że będzie tutaj dzisiaj Zayn. Muszę z nim pogadać. Gdzie on jest?
- Nie ma go tutaj.- odpowiedział Niall, a my przytaknęliśmy.
- Taa, myślę, że najlepiej będzie jeśli sobie pójdziesz.- oznajmił Louis.
Wywróciła swoimi oczami.
- Wiem, że tutaj jest. Wy się nigdy nie rozdzielacie.
- No więc, tym razem się rozdzieliliśmy. Proszę, nie ma go tutaj. Może jest u siebie w mieszkaniu.- powiedział Liam.
Pokręciła swoją głową i przeszła obok nas. Natychmiastowo podbiegłem i ponownie stanąłem przed nią.
- Gdzie idziesz?- zapytałem ją.
Wzięła głęboki wdech.
- Do budki nagraniowej. Musi tam być.
- Nie ma go tam, wracaj do domu!- powiedział Niall.
Była teraz naprawdę wściekła.
- Zmuś mnie!- i przepchała się pomiędzy nami.
Wszyscy pobiegliśmy za nią i złapałem ją w swoje ramiona. Zaczęła krzyczeć i kopnęła mnie w jaja, a następnie wbiegła do pomieszczenia.
- Kurwa!- powiedziałem, prawie nie mogłem złapać oddechu po jej kopnięciu. Matko, ta dziewczyna wie jak się bronić.
Nie było nic co moglibyśmy z tym zrobić. Perrie weszła do środka. Nie poszliśmy za nią, czekaliśmy na Zayna.
Chelsea's POV
Siedziałam na krześle. Zauważyłam jakieś notatki porozrzucane na stoliku, ale pomyślałam, że nie powinnam wsadzać nosa w nie swoje sprawy, więc ich nie czytałam.
Wzdrygnęłam się, kiedy drzwi otworzyły się gwałtownie. Zobaczyłam jak Perrie wchodzi do środka i nie wiedziałam co robić.
- Umm... cześć.- powiedziałam niezręcznie, wstając przy tym.
- Daruj sobie to całe gówno. Właściwie to jesteś osobą, z którą najbardziej chciałam sobie pogadać.- odpowiedziała, podchodząc bliżej mnie.
- Okeeyy...- powiedziałam niepewnie.
- Jak mogłaś? Jak mogłaś ukraść mi chłopaka? Kocham go! Nie masz serca!- wykrzyczała.
- O czym ty mówisz? Nie zrobiłam nic takiego!- odpowiedziałam jej zdezorientowana.
Zaśmiała się sarkastycznie.
- Taa, jasne. Wiem, że mnie z tobą zdradzał. Jesteś nikim innym jak suką bez serca!
Teraz byłam wściekła.
- Po pierwsze, nie masz prawa mnie obrażać! A po drugie, Zayn cię nie zdradził!
- Przestań mnie okłamywać! Wszystko poszło nie tak w moim życiu, odkąd się pojawiłaś! Zniszczyłaś mi życie!- wykrzyczała, podchodząc nawet jeszcze bliżej mnie.
- Dlaczego mnie oskarżasz? Nie zrobiłam nic złego! Jesteśmy jedynie przyjaciółmi!- również wykrzyczałam.
- Wiem, że wasza dwójka spotykała się za moimi plecami!- krzyknęła.
Wzięłam głęboki wdech, próbując się uspokoić.
- Nie jesteśmy razem.
- Tak, jesteście!
- Dlaczego jest ci to tak trudno zrozumieć?- wykrzyczałam.- Jesteśmy jedynie...- zaczęłam, ale przerwała mi, uderzając mnie w policzek.
Byłam zszokowana, nie mogłam uwierzyć, że ona naprawdę dała mi z liścia. Moja dłoń od razu powędrowała do miejsca, gdzie jej ręka zderzyła się z moją twarzą i przerwała mi w połowie zdania.
Właśnie wtedy, Zayn wszedł do środka. Jego oczy otworzyły się szerzej na widok przed nim.
Podbiegł i stanął pomiędzy nami, plecami do mnie.
- Perrie, proszę, powiedz mi, że jej nie uderzyłaś.
- Tak, uderzyłam ją, zasłużyła na to!- odpowiedziała mu, krzycząc.
- Kim do diabła myślisz, że jesteś?- odkrzyknął.- Nie masz prawa przychodzić tutaj i robić coś takiego. Ona nie jest winna temu, że zerwaliśmy i wiesz o tym!
- Ona jest tego powodem, Zayn! Wasza dwójka spotykała się za moimi plecami, jak możesz mówić, że ona nie jest powodem, dla którego ze mną zerwałeś?
Stanęłam obok Zayna.
- Dlaczego wciąż to powtarzasz?- zapytałam, próbując być na tyle spokojną, na ile to możliwe.
- Ponieważ to prawda!- wykrzyczała.- A gdybyście nie wiedzieli to zadzwoniłam dzisiaj do jakiś tabloidów i powiedziałam im, że zdradzałeś mnie z nią i to był powód naszego zerwania!- poinformowała, patrząc na Zayna.
Byłam zszokowana.
- Dlaczego do diabła to zrobiłaś? Zdajesz sobie sprawę jakie szkody wyrządziłaś?- Zayn krzyknął na nią.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Krzyczeli na siebie, ale nie słyszałam ich. W obecnej chwili, przed całym światem, wyglądam jak dziewczyna, która ukradła komuś chłopaka. Powróciłam do rzeczywistości i stanęłam pomiędzy Zaynem i Perrie.
Uspokoili się, kiedy to zrobiłam. Perrie skrzyżowała swoje ramiona i spojrzała mi w oczy. Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam spokojenie:
- Dlaczego to zrobiłaś? To nie jest prawda, nie jestem dziewczyną Zayna.
- On mi tak powiedział!- wykrzyczała mi w twarz.- Powiedział mi wczoraj, że jesteście ze sobą. Jak możesz temu zaprzeczać?
Moje oczy otworzyły się szerzej. Odwróciłam się do Zayna, na jego twarzy widoczne było poczucie winy.
- Czy... czy to prawda, Zayn?- zapytałam go.
- Przepraszam...- wyszeptał.
- Nie mogę w to uwierzyć! Dlaczego miałbyś w ogóle coś takiego powiedzieć? Wiesz, że nie jesteśmy razem!- nic nie odpowiedział, po prostu patrzył w moje oczy z zrozpaczonym wyrazem twarzy.- Dzięki tobie, miliony ludzi myśli, że jestem nic nie wartą suką, że zniszczyłam śliczny związek!- wykrzyczałam.- Zniszczyłeś to, co budowałam przez trzy lata! Zayn, zniszczyłeś mój wizerunek!
Nie odezwał się ani słowem, po prostu patrzył w podłogę zawstydzony.
Czekałam minutę, żeby mi odpowiedział, ale nie zrobił tego. Pokręciłam głową i ponownie skupiłam się na Perrie.
- Skłamał. Nie jesteśmy razem. I wiesz co, Perrie? Możesz go sobie zatrzymać.
I z tym przeszłam obok niej i wyszłam z pomieszczenia. Kiedy byłam po drugiej stronie drzwi, zauważyłam chłopaków czekających przed wejściem do budki.
Zatrzymałam się zszokowana, nie wiedziałam, że tutaj byli. Harry podszedł bliżej, ale pokręciłam głową i przebiegłam obok nich. Zatrzymałam się w jakimś rogu, nie mogłam już dłużej powstrzymywać łez. Zayn mnie zniszczył i nawet za mną nie wybiegł...
__________________________________
Jeśli dobrze pamiętam to pierwszy raz pojawia się perspektywa Hazzy i w ogóle kogoś poza Zaynem i Chelsea :) Nie ładnie tak kłamać, Zayn. Patrz ile szkód narobiłeś! :(
Dziękuję Wam za komentarze <3
Dziękuję Wam za komentarze <3
/Melly
Rozdział jest super czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest super czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńAle sie porobilo :o Noo Zayn nie wolno tak klamac! Czwkam ma mexta :)
OdpowiedzUsuńKolejny super rozdział. Już czekam na dzisiejszego nexta :D
OdpowiedzUsuńSorka, pomyliły mi się dni tygodnia :). Ale teraz już na dzisiejszego
UsuńKocham <3 / Tysia
OdpowiedzUsuńKocham <3 / Tysia
OdpowiedzUsuń