czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 37 - Pierwsza kłótnia

Chelsea's POV

- Wiesz dlaczego, Zayn.- odpowiedziałam mu.
Pokręcił głową.
- Właściwie to nie wiem. Nigdy nie powiedziałaś mi dokładnie dlaczego nie chcesz ujawnić się przed światem. Powiedziałaś jedynie, że nie chcesz zawieść swoich fanów.
- Bo to prawda! Myślę, że za bardzo się spieszymy.
- Chodzimy ze sobą od prawie czterech miesięcy, Chelsea!- powiedział sfrustrowany.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem i wstałam, stając do niego twarzą. Poprawił się na kanapie, patrząc na mnie w górę.
- Spójrz, twoje fanki nie będą mnie lubić.- oznajmiłam spokojnie.- Wszystkie będą mnie nienawidzić. Nie chcę znowu przechodzić przez tak wiele hejtów. 
Westchnął i również wstał, głaskając moją twarz swoimi dłońmi.
- Będę przy tobie każdego dnia. Zrobię wszystko co tylko mogę, żeby przestali. Prędzej czy później cię polubią.
Odsunęłam się od niego o krok.
- Nie zrobią tego. Perrie wie jak kłamać, wszyscy jej uwierzą.
- To co? Chodzi tylko o ciebie i o mnie. O nikogo więcej. Mogą wierzyć we wszystko w co tylko chcą.
- Taa, łatwo powiedzieć, ciężej wykonać.- odpowiedziałam.
- Dlaczego się tak nimi przejmujesz?- zapytał, a jego głos podniósł się bardziej niż powinien.
Wzdrygnęłam się lekko na jego reakcję.
- Ponieważ stworzyłam swój wizerunek, dlatego!- odparłam, mój głos również się podniósł.- Spędziłam trzy lata na tym, żeby mnie polubili. Nie mogę po prostu pójść i im powiedzieć "oh, taa, właściwie to was okłamałam, kochani, chodzimy ze sobą od samego początku." Jakie wrażenie bym wtedy na nich wywarła?
Podszedł bliżej mnie, jego twarz znajdywała się milimetry od mojej. Mogłam stwierdzić, że był wściekły, jego cała twarz była czerwona.
- Więc chodzi o mnie w takim razie?
- Co?- zapytałam zdezorientowana.
- Nie chcesz, żeby ludzie widzieli cię ze mną.- odpowiedział.- Myślisz, że zrujnuję twój wizerunek?
- Nie powiedziałam tego!- oznajmiłam zszokowana, że tak pomyślał.
Jęknął, cofnął się o krok i wyrzucił ręce w powietrze w frustracji.
- Tak, dokładnie o to chodzi!
Moje oczy otworzyły się szerzej przez jego głupotę.
- Czy ty się w ogóle słyszysz? Nie chodziłabym z tobą, gdybyś mnie nie pociągał!
- Gdybyś się tak bardzo przejmowała tym co czuję, to już dawno byś się zgodziła, żeby powiedzieć o nas wszystkim!- wykrzyczał.- Ale nie, ty myślisz, że dobrze jest kłamać i pisać z innymi chłopakami!
- Oh, więc tak myślisz?- odkrzyknęłam.- Myślisz, że to jest dla mnie łatwe, kiedy obce dziewczyny rzucają się na ciebie każdego dnia? Myślisz, że to jest dla mnie łatwe, kiedy muszę kłamać, kiedy jestem pytana czy z kimś chodzę?
- Tak, tak myślę.- odparł chłodno.- Ponieważ, gdyby tak nie było, zechciałabyś powiedzieć, że jestem twoim chłopakiem. Ale jak już mówiłem, wciąż się mnie wypierasz.
- Nie wypieram się ciebie, Zayn! Po prostu chronię samą siebie.
- Przed czym?- krzyknął.
- Przed wszystkimi!- odkrzyknęłam.- Przed całym tym gównem, które ze sobą niesiesz!
Jego oczy podwoiły swoje rozmiary i patrzył na mnie zszokowany.
- Sprawiłem, że twoje życie wygląda jak gówno?
Westchnęłam. 
- Zayn...
- Dlaczego ze mną chodzisz w takim razie?- krzyknął, przerywając mi.- Może powinnaś po prostu stąd iść.
Teraz przyszła moja kolej, żeby spojrzeć na niego zszokowana. On właśnie powiedział mi, żebym sobie poszła?
Mrugnęłam parę razy, żeby powstrzymać łzy.
- W porządku, w takim razie myślę, że tak zrobię.- oznajmiłam, przechodząc obok niego, kierując się do drzwi i zakładając buty.
Właśnie kiedy wstawałam, żeby wyjść, usłyszałam jak Zayn za mną krzyczy, ale pospieszyłam się, żeby jak najszybciej opuścić jego mieszkanie.
Nie mogłam uwierzyć w to co się właśnie wydarzyło. Pierwszy raz pokłóciłam się z Zaynem. I to była całkiem ostra kłótnia. On nigdy na mnie nie krzyczał. Byłam taka wściekła, że mogłabym kogoś zabić.
Wsiadłam do windy i kiedy byłam już w drzwiach budynku, zdałam sobie sprawę, że wciąż mam na sobie koszulkę Zayna i moja własna bluzka i kurtka zostały u niego w mieszkaniu. Obejrzałam się za siebie, mając nadzieję, że Zayn za mną wybiegnie, ale nie wybiegł.
Nie chciałam się wracać, wyszłabym na głupią. Włożyłam koszulkę Zayna do dżinsów i podwinęłam rękawy, więc nie wygląda teraz na taką dużą. Otworzyłam drzwi i miałam nadzieję, że nie pojawią się żadni paparazzi.
Droga do mojego mieszkania zajmowała jakieś 35 minut, ale się pospieszyłam. Szłam ze spuszczoną głową, mając nadzieję, że nikt mnie nie rozpozna. Niektórzy ludzie jednak mnie rozpoznali i poprosili o zdjęcia, które "radośnie" sobie z nimi zrobiłam. Nie byłam w nastroju, ale i tak je zrobiłam.
Wciąż myślałam o mojej kłótni z moim chłopakiem. Albo byłym chłopakiem. Nie wiedziałam na czym staliśmy w tym momencie. Byłam na niego taka zła, ale w tym samym czasie wiedziałam, że nie powinnam była pozwolić wściekłości nade mną zawładnąć. Czułam pojawiające się łzy parę razy, ale udało mi się je powstrzymać.
Tak się cieszyłam, że udało mi się dotrzeć do domu bez żadnych śledzących mnie paparazzi. Zapukałam do drzwi, moja torebka również została u Zayna.
Prawie od razu, Ruby otworzyła drzwi i zastygła, kiedy mnie zobaczyła. Nie czekałam aż powie mi, żebym weszła, więc przeszłam koło niej. Zatrzymałam się w salonie, gdzie zobaczyłam pozostałych, jedzących płatki.
- Co tutaj robisz?- zapytał Harry.
Wywróciłam oczami.
- Mieszkam tutaj.
- Jemu właściwie chodziło o to co tutaj robisz, sama, bez Zayna, mając na sobie jego ciuchy?- Liam ponownie sformułował pytanie.
- I wyglądając jak ostatnie nieszczęście?- dodała Ruby, stając obok mnie.
Włożyłam dłonie do kieszeni i spojrzałam w dół na swoje stopy.
- Ja... pokłóciłam się z Zaynem... i nie wiem czy jesteśmy jeszcze razem.
- Co?- wszyscy odezwali się równocześnie.
- Dlaczego?- zapytała Ruby, kiedy nic nie odpowiadałam.
Podeszłam i usiadłam na kanapie. Ściągnęłam moje buty i rzuciłam je w kierunku drzwi. Byłam zbyt wkurzona, żeby zanieść je tam sama.
- Co się stało?- zapytała sfrustrowana Danielle.
Westchnęłam.
- Perrie przyszła do jego mieszkania dzisiaj rano, mówiąc, że musi pogadać z Zaynem. Nie chciałam go budzić, więc znowu zaczęła zachowywać się jak suka. Zaczęłam się bronić przed jej obelgami, a ona znowu próbowała mnie uderzyć. Tym razem wiedziałam co zamierza zrobić, więc udało mi się ją powstrzymać. Zayn pojawił się dokładnie wtedy, kiedy trzymałam jej rękę i krzyknął moje imię. Kiedy Perrie go zauważyła, podeszła do niego i go przytuliła, mówiąc, że była dla mnie uprzejma, a ja ją wyzywałam i próbowałam ją uderzyć. Zapytałam Zayna czy jej wierzy, ale mi nie odpowiedział, więc się wkurzyłam i poszłam się przebrać, żeby wrócić do domu.
- Uwierzył jej a nie tobie?- zapytała zszokowana Eleanor.
Pokręciłam głową.
- Nie, nie uwierzył jej. Udało mi się jedynie założyć moje dżinsy, ponieważ poszedł za mną. W każdym bądź razie, przyprowadził mnie z powrotem do salonu, gdzie była Perrie. Zapytał ją po co przyszła. Nie chciała powiedzieć, przez to, że ja tam byłam, więc Zayn powiedział jej, żeby wyszła. Ale wtedy Perrie powiedziała, że wciąż go kocha i wie, że on też ją kocha i, że jedynie próbuje sprawić, żeby była zazdrosna. Zayn natomiast powiedział jej, że kocha mnie i pod koniec, Perrie wyszła, płacząc. Kiedy była przy drzwiach, zagroziła mi, że za to zapłacę.
- Poczekaj, nie rozumiem tego.- odezwał się zmieszany Niall.- Dlaczego się z nim pokłóciłaś skoro powiedział, że cię kocha i kazał Perrie wyjść?
Westchnęłam ponownie i podciągnęłam kolana pod brodę. 
- Powiedział, że chce, aby nasz związek w końcu stał się oficjalny, ale ja powiedziałam, że nie chcę. Zapytał mnie dlaczego i dałam mu powód, który doprowadził do niepotrzebnej kłótni. Powiedziałam mu, że chcę się chronić przed tym gównem, które ze sobą niesie, a on powiedział mi, że powinnam wyjść jeśli uważam, że sprawia, że moje życie wygląda jak gówno. Wyszłam i oto jestem tutaj.
Byli cicho przez chwilę, dopóki nie odezwał się Harry.
- Myślę, że trochę za bardzo przesadziłaś.
Posłałam mu martwe spojrzenie.
- Powiedział mi, żebym wyszła, Harry! I tak zrobiłam.
- Właściwie,- zaczęła Ruby.- Powiedział ci, że powinnaś wyjść. Nie kazał ci wychodzić.
Wywróciłam oczami.
- Cokolwiek.
- Dlaczego nie chcesz, żeby wasz związek stał się oficjalny?- zapytała Eleanor.- Prawdziwy powód.
- Już wam mówiłam.- odparłam.- Nie chcę zrujnować swojego wizerunku.
- Powiedziałam prawdziwy powód, Chelsea.- powtórzyła Eleanor.
Patrzyłam na nią przez sekundę, a ona uniosła swoje brwi. Wzięłam głęboki wdech i uciekłam spojrzeniem.
- Ponieważ się boję.
- Czego się boisz?- zapytała zdezorientowana Danielle.
Przygryzłam wargę.
- Tego, że zaczną mówić niemiłe rzeczy i jestem pewna, że niektórzy z nich zrobią wiele, żeby nas rozdzielić. 
Nie chcę tego. Po prostu chcę go dla siebie. Samolubne, wiem.
- To nie jest samolubne, że chcesz swojego chłopaka całego dla siebie.- zapewniła mnie Ruby.- Ale powiedziałaś mu coś, co go zraniło. Myślę, że już najwyższy czas, żeby powiedzieć prawdę, Chels.
- Tak, to prawda.- zgodził się Liam.- Chelsea, znamy Zayna bardzo dobrze, wiesz, że jest dla nas jak brat. Nie chciał ci mówić, ale było mu przykro, kiedy nie chciałaś się przyznać, że z nim chodzisz.
- Okłamałaś również swojego brata.- dodał Niall.- Chelsea, nie ma już sensu w ciągnięciu tego kłamstwa. Tak, wszyscy wiemy, że będziesz otrzymywać hejty. Danielle, Eleanor i Ruby, wszystkie przez to przechodziły. Ale oni z czasem cię polubią.
- Nie musisz się bać o to w co będą wierzyć twoi fani.- poinformował Harry.- Jeśli naprawdę są twoimi fanami, będą cię wspierać. Nie ważne co.
- A poza tym, Zayn zawsze będzie przy tobie, kiedy będzie ci trudno.- kontynuował Louis.- Wszyscy będziemy przy tobie. On naprawdę cię kocha, Chelsea, zaufaj mi.
Łza wypłynęła z moich oczu i dziewczyny natychmiastowo podeszły i mnie przytuliły. Płakałam, kiedy one głaskały mnie po plecach, rysując na nich jakieś wzorki, żebym przestała.
- On mnie prawdopodobnie teraz nienawidzi.- powiedziałam, po tym jak się trochę opanowałam.
- Nie, nie prawda.- zaoponował Niall.- W tym momencie jest po prostu zły. Daj mu czas, żeby się uspokoił.
- Zgaduję, że powinniśmy pojechać do Zayna, chłopaki.- oznajmił Liam, wstając.
Wszyscy się podnieśli i pożegnaliśmy się.
- Gdzie są twoje ubrania i torebka?- zapytała mnie Eleanor, po tym jak chłopcy wyszli.
- Zostawiłam je u Zayna, za późno się skapnęłam.- odparłam, wstając z kanapy.
- Pójdę do mojego pokoju.- powiedziałam i zostawiłam je, nie czekając na ich odpowiedź.
Rzuciłam się na łóżko i wtuliłam twarz w poduszki. Chciałam go przeprosić, ale bałam się, że może nie chcieć już ze mną rozmawiać.
Jak mogłaś być taka głupia?- powiedziałam sama do siebie.
Zdecydowałam, że i tak do niego zadzwonię, ale kiedy przeszukiwałam moje kieszenie, nie znalazłam mojego telefonu. Wtedy zdałam sobie sprawę, że zostawiłam go w mieszkaniu Zayna, wraz z pozostałymi rzeczami.

Zayn's POV

Wyszła. Nie mogłem uwierzyć, że naprawdę powiedziała, że zrobiłem z jej życia gówno. Kochałem ją, ale nie miałem pojęcia czy on nadal kochała mnie. 
Wyszła w mojej koszulce, zapominając swoich pozostałych rzeczy z mojego mieszkania. Próbowałem ją zatrzymać, ale nie chciała mnie słuchać. Zdecydowałem, że pozwolę jej trochę ochłonąć. Właściwie to sam potrzebowałem czasu, żeby się uspokoić.
Usłyszałem dzwonek do drzwi i poszedłem otworzyć, mając nadzieję, że to Chelsea, ale mój entuzjazm zniknął, kiedy zobaczyłem chłopaków. Wpuściłem ich do środka, a oni udali się do salonu, tak jak zawsze robią.
Zająłem miejsce na kanapie, kiedy Niall i Liam usiedli na stoliku do kawy przede mną. Louis i Harry zajęli miejsca na podłodze.
- Co się stało, stary?- odezwał się Liam.
- Jestem pewny, że właściwie znacie całą historię.- odpowiedziałem.- Jestem pewny, że Chelsea wam powiedziała.
- Skąd wiesz?- zapytał Niall.
- Ponieważ macie ten wyraz twarzy.- odparłem.- Wiecie co się wydarzyło, więc nie zamierzam wam ponownie opowiadać.
- Dobra, czyli ty i Chelsea się pokłóciliście, ponieważ nie chciała, żeby wasz związek stał się oficjalny. Podczas wymiany zdań, powiedziała ci, że przynosisz ze sobą gówno do jej życia. I powiedziałeś jej, że powinna wyjść. Prawda?- odezwał się Harry.
Przytaknąłem.
- Po prostu tego nie rozumiem! Naprawdę tego nie rozumiem. Dlaczego ona tego nie chce? Czuję się jak ostatnia osoba na Ziemi, ponieważ powiedziałem jej, żeby wyszła. Myślę, że ona nie chce być ze mną widziana publicznie. 
- Nie mów tak!- ochrzanił go Louis.
- Ale to prawda, Lou!- powiedziałem, podnosząc głos.- Dlaczego, do diabła, ona tego nie chce?
- Ponieważ się boi!- odparł Louis, również podnosząc swój głos.
- Czego się boi?- zapytałem skonsternowany.
- Myśli, że jeśli powiecie światu o waszym związku, ludzie będą próbowali was rozdzielić. Ona chce cię tylko dla siebie.- poinformował Liam.
- Dlaczego mi nie powiedziała?- zapytałem sfrustrowany.- Dlaczego powiedziała wam, a nie mnie?
Wzruszyli ramionami, a ja wziąłem głęboki wdech. Wiedziałem, że też trochę przesadziłem. Nie powinienem był jej mówić, żeby wyszła. Czułem się jak idiota.

Chelsea's POV

Próbowałam spać, ale nie mogłam. Wszystko co robiłam to myślenie o Zaynie. Tak bardzo chciałam go pocałować i przeprosić. Ruby przyszła wcześniej, żeby sprawdzić co u mnie, ale powiedziałam jej, żeby sobie poszła, że nic nie potrzebuję.
Kilka chwil później ktoś otworzył drzwi. Nie mogłam zobaczyć kto to był, ponieważ byłam odwrócona plecami. Byłam pewna, że to Ruby, więc się nie odwracałam.
- Ruby, nie potrzebuję nic, mówiłam ci.
- To nie Ruby.- odezwał się głos.
Odwróciłam się natychmiastowo i moje oczy podwoiły swoje rozmiary, kiedy zobaczyłam kto stoi w wejściu do mojego pokoju.

______________________________

Fatalnie się dzisiaj czuję, więc przepraszam jeśli są jakieś błędy, ale po prostu nie mam siły :(
Jakby ktoś nie zrozumiał o co chodzi z gównem, to są to właśnie te wszystkie hejty, paparazzi, plotki na temat ich związku i te wszystkie minusy sławy.
/Melly



2 komentarze:

  1. Ɍeally hen someoone doеsn't Ьe aware of afterward іts սp to other viewers that they will assist, ѕо here
    iit occurs.

    Нere is my blog post dfsdf erwer

    OdpowiedzUsuń
  2. Ae super że Zayn przyjechal do Chealse ♡ też bardzo bym chciala zeby powiedzieli swiatu o swoim zwiazku ;) do nexta, kochana ^^

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy