Zayn's POV
Natychmiastowo odwróciłem się do mamy. Uśmiechnęła się.
- Co? Mamo, nie, nie lubię. To znaczy, nie w taki sposób. Jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi.- powiedziałem, mając nadzieję, że mi uwierzy.
Pokręciła swoją głową.
- Nawet nie próbuj temu zaprzeczać, Zayn. Mogę to zobaczyć w twoich oczach. Nigdy nie patrzyłeś na Perrie tak jak patrzysz na Chelsea. Widziałam wczoraj jaki troskliwy byłeś, kiedy pojawili się paparazzi. Widzę jak uśmiechasz się kiedy ona się uśmiecha. Widzę jak twoje oczy błyszczą, kiedy na ciebie patrzy.
Spojrzałem na Chelsea. Popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się. Odwzajemniłem ten gest. Poczułem jak moje policzki stają się czerwone.
- Widzisz, właśnie się zarumieniłeś.- zaśmiała się.- Poznałam wszystkie twoje dziewczyny i żadna z nich nie sprawiała, że się rumieniłeś. Więc nie mów mi, że jej nie lubisz.
Wzruszyłem ramionami.
- Nie wiem, mamo... powiedziała, że nie chce się ze mną umówić, tak długo jak muszę udawać, że jestem z kimś innym.
- Zaczekaj, więc już ją o to zapytałeś?- mama zapytała zdezorientowana.
Pokręciłem głową.
- To długa historia, ale masz rację, mamo. Jesteś jedyną osobą na Ziemi, której nie mogę okłamać. Lubię ją. Bardziej niż powinienem. Jest inna. W dobrym znaczeniu. Nie wiem co ze mną zrobiła, ale jest jedyną rzeczą o jakiej mogę myśleć.- powiedziałem, patrząc w dół.
- Więc dlaczego nie zawalczysz, synku?- zapytała.
Podniosłem głowę i popatrzyłem jej w oczy.
- Co masz na myśli, mówiąc zawalczysz?
- Walcz o nią. Spróbuj zerwać tamten kontrakt. Spraw, żeby się w tobie zakochała. Ja też ją lubię, Zayn. Masz rację, jest inna. Mogę to zauważyć. Również widzę, że sprawia, że jesteś szczęśliwy. Dziewczyny takie jak ona trafiają się raz na milion i jeśli się nie pospieszysz, może któregoś dnia pojawi się inny chłopak. I zaufaj mi, Zayn, nie ma w życiu nic gorszego niż patrzenie na dziewczynę, którą kochasz, kochającą kogoś innego.- powiedziała.
Przytaknąłem głową.
Zobaczyłem w tym momencie jak dołącza do nas Doniya. Była cała uśmiechnięta.
- Lubię ją, braciszku. Jest taka zabawna! Dlaczego jeszcze nie jesteście parą?- zapytała.
Posłałem jej martwe spojrzenie, a mama od razu się zaśmiała.
- Co? Będziecie świetną parą. Pomyśl o tym.- oznajmiła moja siostra i poszła do swojego pokoju, zgaduję.
- Będę w kuchni jeśli będziesz mnie potrzebował.- mama powiedziała, gładząc mnie po plecach, zanim wyszła.
Przeniosłem swoją uwagę na Chelsea. Siedziała na podłodze z Safaą na swoich kolanach. Waliyha znajdowała się koło niej i pokazywała jej coś na telefonie. Śmiały się jakby nie było jutra. Byłem szczęśliwy, widząc je takie. Była taka ładna. Miała wszystko czego kiedykolwiek chciałem w dziewczynie, a nawet więcej. Mama miała rację. Musiałem się pospieszyć albo pojawi się inny chłopak. Umarłbym, gdybym musiał oglądać jak całuje innego, a nie mnie.
Wyszedłem do ogrodu na tyłach domu. Wyciągnąłem swój telefon i wybrałem numer Paula. Musiałem zakończyć to głupie kłamstwo.
Chelsea's POV
- A to jestem ja i moja koleżanka z ławki, kiedy musiałyśmy zrobić wspólnie projekt z przyrody. To było okropne, ale dobrze się bawiłyśmy.- Waliyha powiedziała, pokazując mi jakieś zdjęcia na swoim telefonie.
Roześmiałam się.
- Taa, właśnie widzę. Jej włosy nie mogłyby być już bardziej różowe, nawet gdyby chciała.
Zaśmiały się z mojego komentarza.
- Chcę mi się pić. Chcecie coś?- Safaa zapytała, wstając z moich kolan.
- Nie, dzięki.- Waliyha i ja powiedziałyśmy w tym samym czasie.
- Wiesz, ty i Zayn bylibyście wspaniali razem.- Waliyha powiedziała nagle.
- C-co?- zaśmiałam się niezręcznie.
Wzruszyła ramionami.
- Lubię cię, Chels, naprawdę. Może jeszcze tego nie zauważyłaś, ale sprawiasz, że mój brat jest szczęśliwy. Patrzy na ciebie jakbyś była najładniejszą osobą na świecie. Nigdy nie wiedziałam, żeby patrzył na kogoś w taki sposób.
Zarumieniłam się i podrapałam się po karku.
- Umm, nie sądzę, Wal... Nie lubi mnie w taki sposób. Myślę, że podoba mu się inna dziewczyna.
Zaśmiała się.
- Powiedział ci tak?
Przytaknęłam.
- Więc dlaczego ty tutaj jesteś a nie ona?- zapytała, kiedy przestała się śmiać.
Wzruszyłam ramionami.
- Ponieważ chciał was zaskoczyć?- odpowiedziałam jej pytaniem na pytanie.
Waliyha pokręciła swoją głową.
- Taa, racja. Znam mojego brata, Chelsea. Powiedziałby już o niej mamie. I zabrałby tamtą dziewczynę z wami, gdyby naprawdę chciał nas zaskoczyć.
Przeniosłam wzrok w inne miejsce. Co jeśli ona miała rację?
- Nigdy nie lubiłam Perrie. Zachowywała się jakby była najważniejszą osobą na Ziemi. Nie wiem czy kiedykolwiek kochała Zayna, tak jak on ją, ale teraz to już nawet nie ma znaczenia. Po prostu się cieszę, że zerwali. Jestem jednak smutna, że dalej musi udawać, że są razem.- dodała.- Ale tyyyyyyy...- kontynuowała, siadając na moich kolanach.- Chciałabym, żebyście byli z Zaynem razem. Macie mój głos, Chels. Proooszęęęę, bądź dziewczyną mojego brata?
Zaśmiałam się.
- Waliyha, nie sądzę, żeby twój brat lubił mnie w taki sposób. Jesteśmy po prostu przyjaciółmi.
Specjalnie wydęła wargę i ponownie zaczęłam się śmiać.
Tricia zawołała nas na śniadanie. Wysłała mnie, żebym poszukała Zayna. Znalazłam go w ogrodzie z tyłu domu, siedzącego na schodach od tylnych drzwi wejściowych. Palił.
Podeszłam i usiadłam koło niego.
- Hej, pozostali czekają na nas przy śniadaniu.
Nic nie odpowiedział, po prostu dalej palił i nie patrzył na mnie.
- Wszystko w porządku, Zayn?- zapytałam zmieszana.
Jedynie przytaknął głową.
Westchnęłam.
- Nie, nie jest. No dalej, możesz pokonać każdy problem.
Nic nie powiedział, więc chwyciłam jego twarz, zmuszając go, żeby spojrzał w moje oczy. Pokręciłam nią.
- Co jest nie taaaaak, Zaaaayyyyn? Wiesz, że możesz mi powiedzieć!- powiedziałam, wydymając wargę.
To sprawiło, że się zaśmiał. Puściłam jego twarz.
- Paul nie chce zerwać kontraktu.
- Dlaczego?- zapytałam zszokowana.
Wzruszył ramionami.
- Powiedział, że to mogłoby przysporzyć za dużo szkód i przyniesie złe opinie dla zespołu. Powiedział, że powinienem poczekać.- odpowiedział.
- Oh, Zayn, przykro mi...- powiedziałam, głaszcząc go po plecach.
Wstał.
- Taa. Chodź, zjedzmy coś.- powiedział, oferując swoją dłoń, po wyrzuceniu papierosa.
Chwyciłam ją i poszliśmy coś zjeść. Dzień zleciał szybko i w południe musieliśmy wyjechać. Jednakże nie chciałam tego. Rodzina Zayna była bardziej niż niezwykła.
Przytuliłam ich wszystkich i obiecałam, że odwiedzę ich wkrótce. Wzięłam od nich wszystkich numery, więc będę mogła z nimi rozmawiać. Nie chciałam stracić z nimi kontaktu.
Ciężko było się pożegnać, ale musiałam. Mogłam zauważyć, że dla Zayna to również było trudne. Wiem co czuł, musiałam być daleko od mojej rodziny przez większość czasu.
Droga powrotna do Londynu była pełna śmiechu. Śpiewaliśmy razem piosenki, które leciały w radiu. Dobrze się bawiłam i nie nudziłam się, nawet jeśli to była czterogodzinna podróż. Był niezwykły.
Odprowadził mnie pod same drzwi mojego mieszkania.
- Więc, dziękuję ci ponownie, że ze mną pojechałaś.- powiedział, odkładając moją torbę.
- Nie dziękuj mi już, proszę. Jesteś pewien, że nie chcesz wejść?- zapytałam go.
Przytaknął.
- Taa, muszę iść. Prawdopodobnie nie ma żadnego jedzenia w mojej lodówce, od kiedy Niall ma zapasowe klucze.
Zaśmiałam się.
- To, porozmawiamy później?- zaproponowałam.
- Tak.- powiedział, przytulając mnie.
- Pa.- powiedziałam, kiedy się od siebie odsunęliśmy.
Pocałował mnie w policzek.
- Pa.- i odszedł.
Patrzyłam jak odchodzi. Kiedy wsiadł do windy, odwrócił się i uśmiechnął do mnie, kiedy zobaczył, że mu się przyglądam. Również się uśmiechnęłam i pomachałam mu na pożegnanie.
Weszłam do mieszkania. Ruby i Harry przytulali się na kanapie. Wstali, kiedy usłyszeli otwierające się drzwi i podeszli do mnie. Przytuliłam ich. Harry wziął moją torbę i zaniósł ją do mojego pokoju.
Opowiedziałam im wszystko o naszej małej wycieczce. Następnie oglądaliśmy jakiś nieudany film i zaczęłam zasypiać, więc poszłam się zdrzemnąć.
Nie byłam w nastroju, żeby się rozpakowywać, więc po prostu przebrałam się i rzuciłam na łóżko.
Nawet nie miałam szansy zamknąć oczu, ponieważ usłyszałam wibracje mojego telefonu. Podniosłam go i uśmiechnęłam się szeroko, kiedy zobaczyłam kto dzwoni. Nathan Sykes. Tak, ten z The Wanted. Mój dobry przyjaciel.
- Hej, Nath!- powiedziałam podekscytowana, zapominając o mojej drzemce.
Zayn's POV
Przyjechałem do mojego mieszkania i miałem rację, prawie nie było jedzenia. Zadzwoniłem do Nialla i kazałem mu iść ze mną na zakupy po jedzenie. Potrzebowałem dużo, a nie chciało mi się nieść wszystkich siatek samemu.
- Więc, jak tam wasza mała wycieczka z Chelsea?- zapytał, kiedy położył kilka reklamówek z jedzeniem, które kupiłem na szafce kuchennej.
- Wspaniale. Moja rodzina ją kocha. Cieszę się, że mogłem zaskoczyć moje siostry.- odpowiedziałem, zaczynając rozpakowywać zakupy.
Wtedy zawibrował mój telefon. Dzwoniła do mnie Perrie. Jęknąłem gardłowo i wywróciłem oczami. Nie chciałem odbierać, więc Niall się tym zajął.
- Cześć, Perrie, z tej strony Niall. Zayn nie chciał z tobą rozmawiać. Dlaczego po prostu nie dasz mu spokoju? Znajdź sobie życie, mixerko.- powiedział z irlandzkim akcentem.
Byłem zszokowany. Położyłem dłoń na swoich ustach, żeby powstrzymać się od śmiechu. Mogłem usłyszeć jak krzyczy.
- Co? Co powiedziałaś? Nie słyszę, skarbie. Możesz, proszę, przestać dzwonić do mojego kumpla? Próbuję z nim pogadać.- Niall powiedział, prawie także nie mogąc powstrzymać śmiechu.
Perrie ponownie na niego krzyknęła.
- Okej, skarbie. Powiem mu, żeby zadzwonił w najbliższym życiu. Pa!- powiedział i rozłączył się.
Nie mogłem już tego wstrzymywać, więc zacząłem się niekontrolowanie śmiać.
- Stary, nie mogę uwierzyć, że to zrobiłeś.- powiedziałem, kiedy trochę się uspokoiłem.
Niall wzruszył ramionami.
- Więc uwierz. Nigdy jej nie lubiłem. Muszę iść, za niedługo zaczyna się mecz nożnej. Do zobaczenia.- pożegnał się.
Perrie zadzwoniła do mnie ponownie, ale nie odebrałem. Skończyłem rozpakowywanie i usiadłem na kanapie. Chwyciłem swój telefon i wybrałem numer Chelsea. Minęły trzy sygnały zanim odebrała.
- Hej, Chels. Jak tam u ciebie?- zapytałem ją.
- Mmm, w porządku, chciałam się przespać. A u ciebie?- odpowiedziała zaspanym głosem.
- Oh, przepraszam. W takim razie nie będę długo gadał. Co byś powiedziała na noc filmową, jutro u mnie w mieszkaniu? Tylko ja i ty.- powiedziałem podekscytowany.
- Umm... jutro?- zapytała.
- Taa. A co? Nie możesz przyjść?
- Przepraszam, Zayn, nie mogę. Wychodzę jutro z Nathanem.- poinformowała.
- Nathan? Jaki Nathan?- zapytałem smutny.
- Nathan Sykes, z The Wanted.- odpowiedziała.
Byłem zszokowany. Moja mama miała rację. Pojawił się inny chłopak.
____________________________________
Witam Was z nowym rozdziałem :) Kochany, co nie? Ale i tak nie najukochańszy na tym blogu :P
Wgl cieszę się, że się Wam podoba :) Już parę razy wspominałam o tym, ale napiszę to jeszcze raz, to opowiadanie wiele dla mnie znaczy, kocham je całym sercem, dlatego kiedy piszecie, że Wam się podoba to mam takiego banana na twarzy i mam ochotę skakać po całym pokoju itp. Taka głupia i świrnięta ja :P
Odpowiadając na jeden z komentarzy, tak, sama tłumaczę to opowiadanie :)
/Melly
/Melly
Jestem ci strasznie wdzieczna ze poswiecasz swoj czas na tlumaczenie tego bloga :* jest po prostu genialny i z kazdym rozdzialem podoba mi sie coraz bardziej :) nie moge doczekac sie az Chealsey i Zayn będą razem :D oni sa taaacy slodcy ♡♥♡♥ czekam na nexta kochana :* See ya! xx :)
OdpowiedzUsuńOMG!!! Doczekałam się <3 <3 <3 <3 Tak bardzo kocham to opowiadanie <3 <3 i ciebie, że je tłumaczysz <3 <3 <3 czekam na nexta :* / Tysia
OdpowiedzUsuńKoooocham Cię <3 Bosko ^^ Tylko po co ten chłopak, masakra ;D czekam naa nn
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię/Was zaprosić na nowo powstały Katalog Opowiadań.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam!
http://katalogff.blogspot.com/
Pozdrawiam, Megan
Niall genialny. Mama i siostry Zayn'a też są czadowe. Mam nadzieję, że będzie więcej z jego rodzinką. :)
OdpowiedzUsuń