wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 11 - Czas na zwierzenia

Upuściłam mój telefon i cicho pisnęłam.
- Zayn, wystraszyłeś mnie!
- Przepraszam. Nie chciałem.- zaśmiał się.- Więc, nie możesz spać?
 Odwróciłam się na lewy bok, żeby być z nim twarzą w twarz.
- Nie, nie wiem dlaczego. A ty? Myślałam, że kochasz spać.
Wzruszył ramionami.
- Kocham, ale nie wiem dlaczego teraz nie mogę. Zgaduję, że od jakiegoś czasu jest to związane z tobą.
Zarumieniłam się i właśnie kiedy miałam mu odpowiedzieć, Ruby kopnęła mnie swoją nogą i upadłam prosto na Zayna. Tym razem prawie, że krzyknęłam, ale zakryłam szybko usta dłonią. Zayn upadł na plecy, kiedy zostałam na niego popchnięta.
- Mmm... przepraszam. Ruby dużo kopie podczas snu. Wciąż się zastanawiam jak Harry może nie mieć żadnych siniaków.- powiedziałam niezręcznie, wstałam z niego i usiadłam.
Zaśmiał się trochę za głośno, co sprawiło, że Niall odwrócił się do niego we śnie i wymruczał pod nosem coś co brzmiało jak "zamknij się". Wtedy oboje się zaśmialiśmy.
- Wygląda, że ich wszystkich obudzimy jeśli tu zostaniemy. Chcesz wyjść na balkon? Moglibyśmy tam więcej pogadać.- zapytałam go.
- Taa, to brzmi dobrze.- powiedział, wstając.
Wzięłam dwa koce z podłogi i bardzo ostrożnie zamknęłam za nami drzwi balkonowe. Położyłam jeden z koców na ziemi i usiedliśmy na nim.
- Noc jest spokojna.- powiedział, patrząc na miasto.
- Taa, jest. To jeden z powodów, dla których tak bardzo kocham Londyn. Nie wyprowadziłabym się z Wielkiej Brytanii. Nigdy, przenigdy.- powiedziałam.
Odwrócił się do mnie i uśmiechnął.
- Nigdy, przenigdy? Tak bardzo kochasz ten kraj?
Przytaknęłam.
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo. Kocham w nim wszystko. Jego pogodę, jego kulturę, jego mieszkańców. Jest po prostu... śliczny, wiesz? Nie zamieniłabym go na nic innego na świecie. Jest dla mnie zbyt idealny.
Rozmawialiśmy o wielu rzeczach, oczywiście śmiejąc się przy tym dużo. Wyglądał tak... perfekcyjnie. Boże, tan chłopak nie wie co ze mną robi.
- Mmm... naprawdę się nad tobą znęcano?- zapytał.- Znaczy, rozumiem jeśli nie chcesz o tym rozmawiać.- kontynuował, kiedy skupiłam na nim swoją uwagę.
- Nie, jest w porządku.- zapewniłam go.- Taa, odkąd miałam 10 lat. To było okropne. Nie wiem dlaczego, ale mnie nienawidzili. Po tym jak skończyłam 13 lat wszystko się pogorszyło. Dziewczyny z mojej klasy zawsze mnie popychały. Każdego dnia biły mnie naprawdę poważnie. Wyzywały mnie, nazywały szmatą, kujonką i mówiły, że świat byłby lepszy, gdybym tak po prostu zniknęła. Właściwie to kilka razy wykręciły mi nadgarstki.- powiedziałam, przypominając sobie wszystko przez co przechodziłam. W moich oczach pojawiły się łzy, a Zayn to zauważył. Natychmiastowo podszedł bliżej i swoją lewą dłonią zaczął głaskać moje plecy, robiąc wolne kółka.- Nikt o tym nie wiedział. Wtedy nie byłam tak blisko z moją mamą i bratem. Zaczęłam się na sobie wyżywać. Pierwsze było cięcie się, ale nie spodobało mi się to, więc zaczęłam wymiotować. Nie byłam anorektyczką ani nic z tych rzeczy. To po prostu sprawiało, że czułam się lepiej. Każdej nocy płakałam przed zaśnięciem. Aż pewnego dnia moja rodzina dowiedziała się przez co przechodzę i moja mama przeniosła mnie do innej szkoły, bliżej szkoły Matta. To tam poznałam Ruby.- kontynuowałam.
Uśmiechnęłam się na wspomnienie. Kiedy powróciłam spojrzeniem na Zayna, on również się uśmiechnął.
- Od razu zaczęłyśmy trzymać się razem. Była tą popularną, tą której każdy chłopak padał do stóp. W każdym bądź razie, wciąż byłam z nią ostrożna. Stawałyśmy się sobie bliższe i bliższe. Aż pewnego dnia kiedy szłam ulicą, wracając do domu, pojawiła się grupka dziewczyn z mojej starej szkoły. Zaczęły się ponownie nade mną znęcać, popychać, bić. To było okropne. Czułam się jakbym nie miała żadnego powodu, żeby żyć. Następnego dnia Ruby przyszła do szkoły i zapytała jak tam u mnie. Powiedziałam, że dobrze, a wiesz co ona odpowiedziała?- zapytałam Zayna. Przestał pocierać moje plecy i pokręcił głową.
Kontynuowałam.
- Nie, nie jest. Mogę zauważyć to w twoich oczach. Nie błyszczą tak jak wczoraj. Są bez życia. Tak mi powiedziała. Byłam zszokowana. Mówiłam każdemu, że jest dobrze i nikt nie zauważył, że nie jest, poza nią. Nie mogłam nic na to poradzić. Zaczęłam płakać. Podeszła i mnie przytuliła. To właśnie wtedy opowiedziałam jej o wszystkim. Jak się okaleczałam. Była pierwszą osobą, która powiedziała mi, "Wiesz co, już czas, żeby się po tym podnieść. Nie możesz dalej robić tego swojemu ciału, jesteś go warta." Całkowicie zmieniła moje życie. Wciąż nie wiem dlaczego jest moją przyjaciółką, ale cieszę się, że nią jest.- uśmiechnęłam się pod koniec.
- Więc teraz jesteś w dobrych relacjach ze swoją mamą i bratem?- zapytał.
- Oh, tak, definitywnie. Teraz mówię mojej mamie o wszystkim, jest jak moja druga przyjaciółka. Mój brat, Matt również jest wspaniały. Jest bardzo opiekuńczy jeśli chodzi o mnie, mamę, a nawet Ruby.- odpowiedziałam mu.
- A co z twoim tatą? Nigdy o nim nie mówisz.- powiedział lekko skonfundowany.
Wzruszyłam ramionami.
- Nie mam już taty. Odszedł kiedy miałam 9 lat, wyjechał ze swoją sekretarką z pracy. Pocztą wysłał mamie papiery rozwodowe. Moja mama była zdruzgotana. Słyszałam jak płakała każdej nocy, ale rankiem zawsze miała na twarzy swój największy uśmiech. Była silna dla Matta i dla mnie. Nauczyłam się od niej dużo, jest moim autorytetem. Matt stał się głową rodziny, nawet jeśli miał tylko 13 lat kiedy tata odszedł. To sprawiło, że był naprawdę dojrzały jak na swój młody wiek.
- Jesteś naprawdę silną dziewczyną, wiesz o tym? Przeszłaś przez tak wiele... Gdybym był tobą, nie sądzę, żeby mi się to udało. Jesteś naprawdę niezwykła.- Zayn powiedział z uśmiechem.
- Taa, też tak uważam. Byłam szczęściarą, że poznałam Ruby, zmieniła mnie. Powiedziała mojemu bratu, że chcę gitarę na moje 15 urodziny i kupił mi ją. To była moja pierwsza miłość.- zaśmiałam się lekko pod koniec.
- Mmm, jestem zazdrosny o tą gitarę.- Zayn powiedział, wydymając wargę.
Zaśmiałam się głośniej niż przedtem, ale on pozostał poważny.
- Wiesz, chłopak, do którego będzie należeć twoje serce, będzie najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi. Jesteś wyjątkowa.- powiedział, patrząc głęboko w moje oczy.
Zarumieniłam się.
- Mmm, dziękuję ci. Ty też jesteś niezwykły, dziewczyna, w której się zakochasz też będzie szczęściarą. Oboje tak samo o sobie uważamy.- powiedziałam, puszczając mu oczko.- Mówiąc o dziewczynach, co tam pomiędzy tobą i Perrie?
- Wciąż tak samo. Nie jesteśmy już razem. Dzwoniła do mnie i pisała każdego dnia, ale nie odpowiadałem. Miałaś rację, ona na mnie nie zasługuje.- powiedział.
- Cieszę się. A co z twoją wyjątkową dziewczyną? Rozmawiałeś z nią?- zapytałam go ciekawa. Nie mogę nic z tym zrobić, ale muszę przyznać, że czułam się trochę zazdrosna.
Uśmiechnął się do mnie.
- Taa, właściwie to tak. Zdałem sobie sprawę, że nie jest taka jak myślałem, że jest. Jest bardziej wyjątkowa. Porozmawiam z Paulem, żeby unieważnić kontrakt. Chcę móc wychodzić z nią, ale tak, żeby ludzie nie posądzali mnie o zdradę.
- Więc na co czekasz, Malik? Pośpiesz się, porozmawiaj z Paulem i zaproś dziewczynę na randkę.- powiedziałam i zaczepnie uderzyłam go w lewe ramię.
Zaśmiał się lekko.
- Zrobię to, nie martw się.
Siedzieliśmy tak w ciszy, przyglądając się Londynowi, ślicznie oświetlonemu nocą.
- Zdradziła mnie.- Zayn powiedział niespodziewanie.
- Co? Kto? O czym ty mówisz?- zapytałam zdezorientowana.
- Perrie. Zdradziła mnie ze swoim najlepszym przyjacielem. Widziałem ich z tyłu jej samochodu. Nigdy z nią o tym nie rozmawiałem. Myślałem, że za bardzo ją kocham. Nie chciałem jej stracić, więc trzymałem buzię zamkniętą na kłódkę. Tylko Niall o tym wie.- powiedział, patrząc na mnie.
Moje oczy rozszerzyły się w czystym szoku.
- O mój Boże! I oskarżała cię o zdradę? Zayn, jak mogłeś jej tego nie wygarnąć?
Wzruszył ramionami.
- Powiedziałem ci, za bardzo ją kochałem. Chciałem dać jej drugą szansę, ale teraz zdałem sobie sprawę jak głupi byłem. Nie chciałem ci tego mówić, ale to był pierwszy powód mojego zerwania z nią. Wiem, że brała mnie za głupka, wiem, że teraz prawdopodobnie ją pieprzy, ale nie obchodzi mnie to już dłużej.
- Wow, Zayn, ja... ja nie wiem co powiedzieć. Nie mogę uwierzyć, że miałeś siłę, żeby patrzeć jej prosto w oczy i wciąż z nią być po tym co zrobiła. Naprawdę ją kochałeś. Jest wariatką, że zrobiła coś takiego.- powiedziałam. Byłam szczera, jest wariatką, że zraniła takiego chłopaka jak on.
Rozmawialiśmy o tym jeszcze przez krótką chwilę, kiedy mój żołądek wydał jakieś dźwięki jakby umierał, co sprawiło, że oboje się zaśmialiśmy. Zarumieniłam się.
- Głodna?- Zayn zapytał, kiedy przestał się śmiać.
Przytaknęłam głową.
- Taa, to wina Nialla, zjadł większość jedzenia.- powiedziałam niewinnie.
Zaśmiał się ponownie.
- Co powiesz na pizze późną nocą?- zapytał mnie.
- Mówisz poważnie? Z wielką chęcią!- powiedziałam podekscytowana.
Wyciągnął swój telefon i zamówił dużą pizzę ze wszystkim.
Myślę, że powinniśmy wyjść i poczekać na dostawę przed twoimi drzwiami, albo pozostali obudzą się, kiedy przyjedzie zamówienie. Nie chcemy, żeby Niall się obudził i zjadł całą pizze, chcemy?- podniósł brwi do góry.
- Nie, chodźmy!- powiedziałam, natychmiastowo podskakując do góry.
Wymknęliśmy się z mieszkania. Zayn prawie upadł, kiedy przechodziliśmy koło Liama i Dani. Zachichotałam na jego niezdarność.
Wyszliśmy i czekaliśmy przed drzwiami. Opowiadaliśmy sobie kawały, żeby czas szybciej minął. W pewnym momencie przeszedł mnie dreszcz.
- Zimno ci?- Zayn zapytał.
- Taa, trochę. Jest tu naprawdę zimno.- powiedziałam i zatrzęsłam się ponownie.
Zayn przybliżył się i przytulił mnie naprawdę mocno.
- Zayn, co ty robisz?- zapytałam, rumieniąc się. Boże, pachniał tak dobrze. Czułam się jakbym miała zaraz roztopić się w jego ramionach. Byłam od niego niższa, więc przyciągnął moją głowę do swojej klatki piersiowej i wtulił mnie w siebie.
- Ogrzewam cię, a na co to do diabła wygląda?- powiedział i zaczął głaskać mnie po plecach obiema dłońmi.
Boże, co się ze mną działo?
________________________________________

Czy tylko mnie się zrobiło tak gorąco? Kocham ich <3 Aaaa!!! Coraz bardziej się rozkręca :)
Przepraszam, że dodaję we wtorek, a nie w pon, ale sami rozumiecie, święta, przygotowania no i wczoraj już nie miałam za bardzo czasu, poza tym byłam też zmęczona. Mam nadzieję, że rozumiecie i mi wybaczycie to opóźnienie :) Życzeń jeszcze nie składam, bo święta dopiero w czw, a w czw nowy rozdział, więc mam jeszcze czas xD Innymi słowy, do czwartku!
/Melly

1 komentarz:

  1. Rany, co rozdział to lepiej. Uwielbiam tego Twojego bloga Melly. :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy