Zayn's POV
Weszła do mojego mieszkania bez pytania. Poszedłem za nią do salonu.
- Perrie, co ty tutaj robisz?- zapytałem ją.
Odwróciła się. Mogłem zauważyć, że była naprawdę wściekła.
- Co masz na myśli, mówiąc, co ja tutaj robię? Jesteś moim chłopakiem. Mogę tu przychodzić kiedy tego chcę. Dlaczego nie odbierałeś moich telefonów? Martwiłam się, Zayn!- powiedziała, pod koniec lekko podnosząc głos.
- Myślałem, że nie chcesz mnie więcej widzieć? Powiedziałaś, że nie mogę wrócić jeśli wyjdę. Pamiętasz?- powiedziałem, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
Westchnęła i potarła czoło swoją prawą ręką.
- Zayn, ja...- podeszła bliżej mnie i wzięła obie moje dłonie w swoje. Wpatrywałem się w jej oczy.- Przepraszam. Powinnam była ci uwierzyć. Wiem, że kochasz mnie, a nie ją.- kontynuowała. Stanęła na palcach i pocałowała mnie.
Oddałem pocałunek, ale coś było nie tak... Nie czułem już tych iskier. Szybko się odsunąłem.
- Nie, Perrie, to jest...
- Kochanie, nie... nie. Wybaczam ci, że wyszedłeś. Pomiędzy nami jest już w porządku.- przeszkodziła mi. Nie mogłem nic z tym zrobić. Byłem zszokowany. Więc, to ja jestem winny? Naprawdę?
- Nie, w ogóle nie jest w porządku! Zawsze się kłócimy, a jeśli nie to uprawiamy seks. A jeśli pomyślę o tym lepiej, to zawsze robimy obie te rzeczy. Kłócimy się, a potem uprawiamy seks na zgodę.- powiedziałem sfrustrowany.
Popatrzyła na mnie krzywo.
- Co do diabła, Zayn? O czym ty mówisz? Kochamy się nawzajem, pracujemy razem!- powiedziała, bardziej krzyknęła.
- Nie, nie kochamy się! Nie widzisz tego? Już nie ma tej magii w naszym związku! Praktycznie nie możemy wytrzymać w tym samym pomieszczeniu bez kłótni. Zawsze mnie osądzasz i wyciągasz pochopnie wnioski, kiedy pojawiają się jakieś plotki. Nigdy mnie nie wpierasz!- powiedziałem, unosząc ręce w górę pod koniec.
- Więc co, to moja wina? Ja jestem tą, która sobie wychodzi i zdradza? Nie jestem tą, która podróżuje dookoła świata i która nigdy nie jest w domu!- również wykrzyczała.
- Po raz tysięczny, Perrie, nigdy cię nie zdradziłem! I tak, podróżuję dużo, ale zawsze byłem obok ciebie, kiedy tego potrzebowałaś, wiesz o tym! Za każdym razem, kiedy się z kimś pokłóciłaś, kiedy byłaś smutna, wysłuchałem cię. Powinnaś być ze mnie dumna, że mi się to udało, że żyję swoim marzeniem. Powinnaś mnie wspierać we wszystkich moich trudnych chwilach. Ale nie, nie robisz tego! Zawsze mnie osądzasz i zarzucasz mi coś. Skończyłem z tym!- wykrzyczałem ponownie. Byłem bardziej niż wściekły.
Była zszokowana tym, że chciałem to zakończyć, widziałem to w wyrazie jej twarzy.
- To przez nią, co nie? Ta Chelsea ukradła mi cię!- wrzasnęła.
- Nie, to nie jest w ogóle jej wina! Zrozum to, proszę!- powiedziałem, uspakajając się lekko.
Właśnie wtedy zawibrował mój telefon. Dostałem wiadomość. Oboje odwróciliśmy się w stronę skąd dochodził dźwięk. Perrie podeszła do stolika w salonie, podniosła telefon i przeczytała na głos.
- Hej, nie martw się, nie obudziłeś mnie. Taa, Lisa właśnie mi o tym powiedziała. Też jestem podekscytowana. I proszę, nie dziękuj mi już! Powiedziałam ci, zawsze możesz do mnie przyjść pogadać, tak jak zrobiłeś ostatniej nocy.- stała się jeszcze bardziej wściekła i rzuciła mój telefon na kanapę.- To od Chelsea. Powiedziałeś, że do niej nie pójdziesz! Okłamałeś mnie, Zayn! I mówisz, że mnie z nią nie zdradziłeś! Jesteś taki żałosny!- wykrzyczała.
- Spójrz, Perrie, mam naprawdę, naprawdę dosyć twojego zachowania. Nie obchodzi mnie czy mi wierzysz czy nie, ale cię nie zdradzam. Nigdy nie zdradziłem. Tak, poszedłem wczorajszej nocy do Chelsea, ale jedynie rozmawialiśmy! Jesteśmy przyjaciółmi, zrozum to!- powiedziałem spokojnie.
- Taa, oczywiście, że jesteście!- wywróciła oczami.
Westchnąłem.
- Perrie, powinniśmy zerwać. Nie mogę tego dłużej ciągnąć. Porozmawiam z Paulem, musimy zakończyć ten kontrakt. Możesz wychodzić i spotykać się z każdym facetem, z jakim chcesz.- powiedziałem.
Natychmiastowo złagodniała i podeszła bliżej mnie.
- Nie, proszę kochanie. Kocham cię. Nie możemy zerwać. Wszystko to przez co przeszliśmy, wszystkie dobre czasy...
- To już historia. Proszę, to zjada nas oboje żywcem. Masz prawo iść i znaleźć sobie kogoś, kto na ciebie zasługuje. Nic nie sprawi, że zmienię swoje zdanie, Perrie, już nie jesteśmy razem.- powiedziałem spokojnie.
Odwróciła się, wzięła swoją torebkę z kanapy i kiedy była przy drzwiach, powiedziała:
- To się tak szybko nie zakończy, Zayn. Nie w taki sposób. Odzyskam cię. Przysięgam.- a potem wyszła.
Westchnąłem i pokręciłem głową. To koniec "Zerrie". Wziąłem swój telefon z kanapy i odpisałem Chelsea.
- Co do diabła, Zayn? O czym ty mówisz? Kochamy się nawzajem, pracujemy razem!- powiedziała, bardziej krzyknęła.
- Nie, nie kochamy się! Nie widzisz tego? Już nie ma tej magii w naszym związku! Praktycznie nie możemy wytrzymać w tym samym pomieszczeniu bez kłótni. Zawsze mnie osądzasz i wyciągasz pochopnie wnioski, kiedy pojawiają się jakieś plotki. Nigdy mnie nie wpierasz!- powiedziałem, unosząc ręce w górę pod koniec.
- Więc co, to moja wina? Ja jestem tą, która sobie wychodzi i zdradza? Nie jestem tą, która podróżuje dookoła świata i która nigdy nie jest w domu!- również wykrzyczała.
- Po raz tysięczny, Perrie, nigdy cię nie zdradziłem! I tak, podróżuję dużo, ale zawsze byłem obok ciebie, kiedy tego potrzebowałaś, wiesz o tym! Za każdym razem, kiedy się z kimś pokłóciłaś, kiedy byłaś smutna, wysłuchałem cię. Powinnaś być ze mnie dumna, że mi się to udało, że żyję swoim marzeniem. Powinnaś mnie wspierać we wszystkich moich trudnych chwilach. Ale nie, nie robisz tego! Zawsze mnie osądzasz i zarzucasz mi coś. Skończyłem z tym!- wykrzyczałem ponownie. Byłem bardziej niż wściekły.
Była zszokowana tym, że chciałem to zakończyć, widziałem to w wyrazie jej twarzy.
- To przez nią, co nie? Ta Chelsea ukradła mi cię!- wrzasnęła.
- Nie, to nie jest w ogóle jej wina! Zrozum to, proszę!- powiedziałem, uspakajając się lekko.
Właśnie wtedy zawibrował mój telefon. Dostałem wiadomość. Oboje odwróciliśmy się w stronę skąd dochodził dźwięk. Perrie podeszła do stolika w salonie, podniosła telefon i przeczytała na głos.
- Hej, nie martw się, nie obudziłeś mnie. Taa, Lisa właśnie mi o tym powiedziała. Też jestem podekscytowana. I proszę, nie dziękuj mi już! Powiedziałam ci, zawsze możesz do mnie przyjść pogadać, tak jak zrobiłeś ostatniej nocy.- stała się jeszcze bardziej wściekła i rzuciła mój telefon na kanapę.- To od Chelsea. Powiedziałeś, że do niej nie pójdziesz! Okłamałeś mnie, Zayn! I mówisz, że mnie z nią nie zdradziłeś! Jesteś taki żałosny!- wykrzyczała.
- Spójrz, Perrie, mam naprawdę, naprawdę dosyć twojego zachowania. Nie obchodzi mnie czy mi wierzysz czy nie, ale cię nie zdradzam. Nigdy nie zdradziłem. Tak, poszedłem wczorajszej nocy do Chelsea, ale jedynie rozmawialiśmy! Jesteśmy przyjaciółmi, zrozum to!- powiedziałem spokojnie.
- Taa, oczywiście, że jesteście!- wywróciła oczami.
Westchnąłem.
- Perrie, powinniśmy zerwać. Nie mogę tego dłużej ciągnąć. Porozmawiam z Paulem, musimy zakończyć ten kontrakt. Możesz wychodzić i spotykać się z każdym facetem, z jakim chcesz.- powiedziałem.
Natychmiastowo złagodniała i podeszła bliżej mnie.
- Nie, proszę kochanie. Kocham cię. Nie możemy zerwać. Wszystko to przez co przeszliśmy, wszystkie dobre czasy...
- To już historia. Proszę, to zjada nas oboje żywcem. Masz prawo iść i znaleźć sobie kogoś, kto na ciebie zasługuje. Nic nie sprawi, że zmienię swoje zdanie, Perrie, już nie jesteśmy razem.- powiedziałem spokojnie.
Odwróciła się, wzięła swoją torebkę z kanapy i kiedy była przy drzwiach, powiedziała:
- To się tak szybko nie zakończy, Zayn. Nie w taki sposób. Odzyskam cię. Przysięgam.- a potem wyszła.
Westchnąłem i pokręciłem głową. To koniec "Zerrie". Wziąłem swój telefon z kanapy i odpisałem Chelsea.
Chelsea's POV
Dzień zakończył się szybko. Razem z chłopcami mieliśmy wspólną sesję zdjęciową. Było długo, ale dobrze się bawiłam. Wszyscy byli tacy niezdarni i dziwni i... nie wiem... wspaniali. Muszę poznać ich wszystkich trochę lepiej. Zayn i ja nie mieliśmy za bardzo czasu dla siebie samych, ale dużo rozmawialiśmy.
Po sesji chłopcy mieli parę wywiadów, więc spotkałam się z Ruby, Dani i El. Boże, śmiałam się aż do łez przez cały czas! Były wspaniałe i zabawne. Zostały na noc u mnie i Ruby, ponieważ chłopcy musieli wyjechać na spotkanie do Birmingham.
Następnego dnia nie miałam co robić, ale Ruby miała pokaz, więc wszystkie poszłyśmy razem z nią.
Rozmawiałam również z moją mamą i bratem. Planowałam odwiedzić ich w domu, w Manchesterze w następnym tygodniu. Chłopcy wrócili do Londynu o północy, więc Harry przyszedł w odwiedziny. Dani i El wyszły, żeby spotkać się z Liamem i Louisem.
Rozmawiałam z Zaynem przez telefon prawie cały wieczór. Poszedł spać kiedy wrócił, więc się nie spotkaliśmy. Nic wyjątkowego. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach, życiu, co lubimy robić w wolnym czasie, co ogólnie uwielbiamy. Udało mi się poznać go trochę lepiej i im bardziej go poznawałam, tym bardziej zaczynałam odkrywać większe zauroczenie nim. To wydawało się nieodpowiednie, nawet jeśli powiedział, że on i Perrie nie są już razem. Wydawało się jakbym to ja była tego powodem.
W każdym bądź razie, zaplanowaliśmy nocowanie u mnie następnego dnia. Przyszli i chłopcy i dziewczyny.
Ułożyliśmy wszystkie kołdry, poduszki i koce, które z Ruby miałyśmy w mieszkaniu, na podłodze w salonie. To tam spaliśmy.
Wieczór minął wspaniale. Śmialiśmy się przez cały czas, obejrzeliśmy jakiś 15 filmów, jedliśmy tylko niezdrowe rzeczy, słodycze i popcorn. W sumie to Niall zjadł prawie wszystko, ale i tak bawiłam się niesamowicie dobrze.
W pewnym momencie oglądaliśmy jakiś romantyczny film, a ja zaczęłam robić się śpiąca. Pary, które znajdowały się w salonie, przytulały się. Nawet nie zdałam sobie sprawy, że zasnęłam na ramieniu Zayna, który siedział obok mnie.
Obudziłam się, chcąc czy nie chcąc, kiedy Louis i Harry zaczęli udawaną kłótnie, a Niall śmiał się jak szalony.
Poszliśmy spać prawie o 3 nad ranem. Leżałam pomiędzy Zaynem a Ruby. Z jakiegoś powodu nie mogłam z powrotem zasnąć, więc wzięłam swój telefon i weszłam na Twittera.
- Nie możesz spać?- zapytał ochrypły i zaspany głos.
___________________________________
Boże, ludzie! Straciłam rachubę czasu i zapomniałam, że dzisiaj jest czw! Dobrze, że sb przypomniałam w ostatniej chwili, bo nie było by dzisiaj tego rozdziału. Bo w końcu jeszcze parę minut zostało do końca dnia xD I jak na złość to musiał być dłuższy rozdział. Powiem wam, że od teraz będzie się robiło ciekawiej i fajniej. Przede wszystkim więcej Zelsea (?), nwm jak połączyć ich imiona w jedno :P Może macie jakiś pomysł?
Do napisania!
Do napisania!
/Melly
Jak słodko <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń