piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 12 - Powrót do domu

Zayn's POV

Przytuliłem ją naprawdę mocno. Natychmiastowo zrelaksowała się w moich ramionach. Matko, była taka mała w porównaniu ze mną. Taka mała i słodka, i śliczna, i wspaniała, i... i idealna. Nie wiem co się ze mną działo, miała na mnie jakiś wyjątkowy wpływ. Kiedy byłem przy niej, czułem się kompletny. Taa, wiem, to brzmi jak stereotyp, ponieważ znam ją tylko od 4 dni, ale to prawda, sprawia że czuję się jak nikt, nigdy wcześniej. Nawet Perrie, a Boże, tak bardzo kochałem tą blondynkę.
Żadne z nas nie odezwało się ani słowem, jedynie się przytulaliśmy, dopóki nie zobaczyłem nadchodzącego dostawcy pizzy. Wysunąłem się z objęcia i wyciągnąłem swój portfel, żeby zapłacić. Rozpoznał naszą dwójkę, więc zrobiliśmy sobie z nim zdjęcie.
Weszliśmy do mieszkania i powoli wróciliśmy na balkon. Kiedy usiedliśmy z powrotem na kocu, okryłem nas drugim, który wcześniej przyniosła Chelsea, przybliżając się do niej. Uśmiechnęła się, kiedy umieściłem moją lewą dłoń wokół jej talii, żeby było jej ciepło. Boże, ten uśmiech mógłby rozjaśnić cały świat. 
- Dzięki za pizze i za ogrzewanie mnie.- powiedziała, po tym jak skończyliśmy jeść.
Uśmiechnąłem się do niej.
- Nie ma za co. Przyjemność po mojej stronie.
Oparła swoją głowę na moim ramieniu, jej zapach zaatakował moje nozdrza. Ponownie rozmawialiśmy o różnych rzeczach, o trasie, która ma nadejść.
- Wiesz, Malik. Sądzę, że powinieneś przyspieszyć rozmowę z Paulem w sprawie zerwania kontraktu. Gdybym to ja była tą wyjątkową dziewczyną, którą lubisz, to nie chciałabym iść z tobą na randkę, kiedy musisz udawać, że jesteś w związku. Ludzie będą mnie osądzać i jestem pewna, że będą myśleć, że to ja jestem powodem zerwania waszej dwójki.- powiedziała niespodziewanie.
Moje serce przestało chwilowo bić. Ona była moją wyjątkową dziewczyną i jeszcze nie chciała się ze mną umówić.
- Taa, też tak myślę...- nie wiedziałem co powiedzieć.
- Ale to jest jedynie moja opinia. Może jeśli jej to wyjaśnisz to zrozumie. Nigdy nie wiesz.- odpowiedziała. Prawdopodobnie zauważyła, że trochę mnie wystraszyła.
Chwilę później, Chelsea delikatnie ziewnęła i zdecydowaliśmy ponownie pójść spać.
Zanim zasnąłem, myślałem o tym co mi powiedziała. Musiałem porozmawiać z Paulem. Wiedziałem, że to nie będzie łatwe, ale musiałem jeśli chcę ją gdzieś zabrać. Nie mógłbym jej stracić. Nie tak łatwo.

Chelsea's POV

Obudziłam się, ponieważ ktoś mną potrząsał. Słyszałam jakieś chichoty. Ciężko otworzyłam oczy i zobaczyłam wszystkich, poza Zaynem, wokół mnie z uśmieszkami na twarzach.
- Co do diabła? Co wy robicie?- powiedziałam zdezorientowana i wciąż trochę zaspana.
- Co my robimy? Co WY robicie?- Ruby powiedziała ze śmiechem.
- Taa, wygląda jakby tobie i Zaynowi podobało się wspólne spędzanie czasu.- powiedział Lou.
I wtedy do mnie dotarło. Byłam w ramionach Zayna. Przytulał mnie od tyłu, wciąż spał.
Zarumieniłam się i wstałam naprawdę powoli. Nie chciałam obudzić Zayna.
- Ja... ja...- nie wiedziałam co powiedzieć.
- Ja... ja... co?- zapytała Ruby.
Posłałam jej martwe spojrzenie, które sprawiło, że Niall zaczął się niepohamowanie śmiać. 
- Nie wiesz jak to się stało, no nie?- zapytał Liam.
Pokręciłam głową.
- Nie mam pojęcia.
- Byliście tacy słodcy. Powinnam była zrobić zdjęcie. Directioners zaczęłyby wariować.- Danielle powiedziała, delikatnie się śmiejąc.
Pokręciłam ponownie głową na jej komentarz i zaśmiałam się lekko.
- Jestem głodny! Śniadanie, proszę?- Niall zapytał z uśmiechem.
Wszyscy zaczęliśmy się z niego śmiać. Razem z dziewczynami poszłam do kuchni i zaczęłyśmy przygotowywać posiłek.
- Więc, co się dzieje pomiędzy tobą a Zaynem?- zapytała mnie Eleanor, kiedy kładła patelnię na kuchence.
- Co? Nic. Jesteśmy jedynie przyjaciółmi.- odpowiedziałam jej szybko.
Uśmiechnęła się do mnie.
- Taa, jasne. Spaliście jak para. Zaufaj mi cukiereczku, żaden chłopak nie robi czegoś takiego tylko z "jedynie przyjaciółką".
- W każdym bądź razie, bylibyście śliczną parą.- Danielle dodała.
- Co? Dziewczyny, nie! To się nie wydarzy!- powiedziałam zawstydzona.
- Dlaczego? Nie ma już dziewczyny.- Ruby wzruszyła ramionami.
- Taa, a poza tym nikt nie lubił Perrie. Zachowywała się jakby posiadała Zayna. Zanim oni zaczęli ze sobą chodzić, byliśmy jedną rodziną. Ale potem ciągle mówiła, że Zayn nie spędza z nią dużo czasu, więc nie spotykał się z nami tak często. Wiem, że nie powinnam, ale czuję ulgę, że zerwali. Zjadała go żywcem i wszyscy to zauważyliśmy.- powiedziała Danielle.- Jesteś inna i jestem pewna, że traktowałabyś go dobrze. Bądźcie dla mnie parą, proszę?- dodała z uśmiechem.
Ruby i El zaczęły się śmiać.
- Daniiiiii, co jest z tobą nie tak?- powiedziałam, rumieniąc się.- Powiedział, że podoba mu się inna dziewczyna i chciałby zaprosić ją na randkę. Więc nie-e, nie będziemy parą.- dopowiedziałam.
- Podoba mu się inna dziewczyna? Nie sądzę, chłopcy by o tym wiedzieli.- powiedziała El.
Wywróciłam oczami i wróciłam do gotowania.
Zrobiłyśmy oczywiście dużo jedzenia. Kiedy skończyłyśmy, poszłam zawołać chłopaków. Oglądali telewizję i śmiali się, ale nie wiem z czego. Kiedy weszłam do salonu, zobaczyłam, że Zayn już nie spał, wciąż leżał na podłodze, przykryty kocem.
- Dzień dobry.- przywitałam go.
- Dzień dobry.- uśmiechnął się do mnie.
- Kochani, śniadanie jest gotowe. Chodźcie jeść.- powiedziałam.
- Taaaaak! Nareszcie!- powiedział Niall i dosłownie zeskoczył z kanapy. Poszli do kuchni, poza Zaynem, który dopiero zaczął wstawać. Poczekałam na niego.
- Dobrze spałaś?- zapytał mnie.
Mogłam poczuć jak moje policzki stają się czerwone na wspomnienie, kiedy mnie obejmował. 
- Tak, niesamowicie. A ty?
- Idealnie.- uśmiechnął się.- Chodźmy jeść, albo pozostali zjedzą całe jedzenie.- kontynuował.
Dołączyliśmy do reszty. Usiadłam pomiędzy Ruby i Danielle, Zayn zaraz na przeciwko mnie,  pomiędzy Niallem i Louisem. Mogłabym przysiąc, że przez całe śniadanie na mnie zerkał. Zarumieniłam się na tą myśl. Czasami ja na niego patrzyłam. On również wtedy patrzył, uśmiechał się i puszczał oczko.
Po śniadaniu oglądaliśmy telewizję. Chłopcy musieli iść, mieli wywiad w jakiejś stacji radiowej. Resztę czasu spędziłam z Ruby, Dani i El. Poszłyśmy na zakupy i do Starbucksa. Stałyśmy się sobie naprawdę bliskie, pokochałam je, są niezwykłe.
Dzień zleciał szybko. Oczywiście, rozmawiałam z Zaynem przez telefon albo pisaliśmy ze sobą.
Wieczorem rozmawiałam z mamą. Zdecydowałam, że odwiedzę ich następnego dnia, nie mogłam się go doczekać.
Więc rankiem obudziłyśmy się z Ruby, spakowałyśmy swoje rzeczy i wyjechałyśmy. Oczywiście pojechała ze mną, w taki sposób mogła też odwiedzić swoją rodzinę. Harry nie mógł z nami jechać, pojechał odwiedzić swoją mamę. Powiedziałam Zaynowi, że nie mogę się z nim spotkać dzisiaj. Nazwijcie mnie wariatką, ale myślę, że był rozczarowany.
W każdym bądź razie, jechałyśmy aż do Manchesteru. Byłam naprawdę podekscytowana. Po 3 godzinach dojechałyśmy. Wzięłyśmy wszystko z samochodu i weszłyśmy do domu. 
- Mamo, Matt, gdzie jesteście, kochani?- wykrzyczałam, za raz jak weszłam do środka.
I wtedy zobaczyłam moją mamę, wychodzącą z kuchni.
- Mamo!- powiedziałam, biegnąc do niej.
Otworzyła swoje ramiona i przytuliła mnie naprawdę mocno. Nie mogłam nic na to poradzić, że zaczęłam płakać. Tęskniłam za nią jak szalona. 
- Tęskniłam za tobą, mamo.- powiedziałam, po tym jak się od siebie odsunęłyśmy.
Uśmiechnęła się, również miała łzy w oczach. 
- Ja też za tobą tęskniłam, skarbie.- powiedziała, wycierając moje łzy.
Mama zauważyła Ruby za moimi plecami, więc podeszła do niej i również ją przytuliła.
- Dzień dobry, Pani Taylor. Jak się pani czuje?- Ruby powiedziała, kiedy się od siebie odsunęły.
- Dobrze. A ty? O mój Boże, to wydaje się jak wieczność, tak bardzo tęskniłam za waszą dwójką.- powiedziała mama.
- Gdzie jest Matt?- zapytałam ją.
- Tutaj!- mój brat powiedział, schodząc ze schodów.
- Maaaat!- podbiegłam i jego także przytuliłam.
Zaśmiał się i przytulił mnie mocno. 
- Tęskniłem za tobą, siostra.- powiedział, po tym jak się od siebie odkleiliśmy.
Dzień minął wspaniale. dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Ruby poszła wieczorem, udała się do swojej rodziny, która mieszka po drugiej stronie miasta. 
Przygotowywałam kolację z mamą, Matt siedział na blacie w kuchni, kiedy zawibrował mój telefon. Umyłam ręce i poszłam na niego spojrzeć. Była to wiadomość od Zayna. Od razu się uśmiechnęłam.
- Od kogo to?- Matt zapytał zmieszany.
- Zayn.- powiedziałam prosto i dumnie.
- Zayn? Zayn Malik? Z One Direction?- Matt zapytał zszokowany.
- Yhy, ten Zayn.
- Nie lubię go.- Matt powiedział prosto, ale pewny siebie.

5 komentarzy:

  1. Hiya very nice web site!! Man .. Excellent .. Amazing ..
    I will bookmark your site and take the feeds also? I'm happy to search out so many useful information here within the post,
    we want develop more strategies on this regard, thanks for sharing.
    . . . . .

    Have a look at my weblog: home gardening tips ()

    OdpowiedzUsuń
  2. There is certainly a lot to find out about this topic.
    I love all the points you made.

    Also visit my homepage organic vegetable gardening

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, nie mogę doczekać się następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo, bardzo, bardzo, bardzo podoba mi się ten rozdział :)

    zapraszam do siebie : http://love-will-remember-niall-horan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy